Arena

Cios nie wywarł widać aż tak wielkiego wrażenia na chłopaku, choć krew popłynęła z jego nosa.
Mimo uderzenia w twarz, jego ciało zareagowało instynktownie.
Silas chwycił dłonią rękę Shaki, tę samą którą on go zaatakował. Nie czekając na nic, pociągnął go w swoją stronę i zaserwował mu również cios prosto twarz - z główki.

Atak na siłę: 18dmg
OCC:
jeśli nic na to nie wskazuje by przeciwnik o czymś zapomniał - znaczy to ze widać nie zapomniał
szukanie słabych punktów 'na sile' jest złe
należy je znaleźć podług tego co przeciwnik robi oraz dążyć do 'wywołania' ich samemu :]
pamiętaj że walkę wygrywa się także głową lecz należy jej szybko używać - improwizacja do nagle zaistniałych sytuacji jest także częścią walki

"Nie poddam się!!.To nie jest wszystko co pokazałem!!.-powiedział cicho do siebie Shaka.
Shaka zauważył że jego poprzedni cios nie wywarł zbyt wielkiego wrażenia na przeciwniku choć...jak sam zauważył popłyneła krew z jego nosa.Następnie gdy dostał z główki także lekko prysneła mu krew.Po chwili chłopak odchylił się troszkę do tyłu a następnie kolankiem potężnie i szbko ponownie uderzył go w twarz...w to samo miejsce.
(szybki atak 21obr).

Usiadł na trubunach. Zamknął oczy, było jasne, że nie weźmie udziału w turnieju. Mimo zamkniętych oczu widział każdy ruch walczących. Przypomniało mu się kiedy on sam miał walczyć w podobnym turnieju. Siedział sobie z boku, tak sam z zamkniętymi oczami.
Po chwili na jego twarzy można było ujrzeć lekki uśmiech, przypomniał sobie bowiem znów słowa jego uczennicy gdy to wypowiedziała się na temat rycerza andromedy.
Walka wrzała...

Przysiadł na trybunach, Słońce prażyło go wprost w twarz, powodując lekki rumieniec. Promienie były tak ostre że Ahen był w stanie je dojrzeć.
Uniósł prawą dłoń, kładąc ją na czole by światło nie utrudniało mu oglądania walki jaką toczyli młodzieńcy. Był to dobry moment by porozmyślać nad kilkoma rzeczami i prawdziwa cisza, przed zbliżającą się burzą. Złoty rycerz czuł że święta wojna jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej.
W pewnym momencie dostrzegł Neo rozmawiającego ze znajomą osobą, chwilę zajęło Ahenowi nim przypomniał sobie kim jest owa osobistość. Była to ta, która porzuciła służbę Atenie dla skutych lodem ziem Asgardu.
Strzelec nie mógł zrozumieć czemu Rak poddaje się rozmowie ze zdrajczynią, momentalnie ruszył w ich stronę. Panował nad sobą, lecz zdrada w Sanktuarium nie popłaca o czym przekonywali się rycerze na przestrzeni wieków.

-Wynoś się z tej świętej ziemi, nie ma tu miejsca dla takich osób jak TY. Odchodząc stąd niegdyś zamknęłaś za sobą furtkę na zawszę... -ton jego wypowiedzi był niesłychanie spokojny, co mogło przerazić. Spojrzał na złotego rycerza i kontynuował- Ty zaś nie powinieneś dopuścić do takiej sytuacji, Sanktuarium jest miejscem wyłącznie dla rycerzy i uczniów, nie dla szpiegów.

Jego kosmos stawał się coraz bardziej gęsty, wirował powoli jednak stanowczo, był gotów na każda możliwość ze strony dziewczyny.

W pewnym momencie jego głowę przeszył sygnał, pochodził on wprost od Wilekiego Mistrza. Rycerz zacisnął pięści i odszedł momentalnie nie bacząc na to co mają do powiedzenia Neo i dziewczyna.

Silas stracił na chwilę orientację po kolejnym ciosie w głowie, lecz nie minęła chwila a jego zmysły ponownie były na arenie. Jego wzrok pilnie obserwował dalsze ruchy Shaki by zapobiec błędowi tej drobnej chwili nieuwagi.

OCC:
za dużo myślenia
niech narrator zajmuje się opisem 'co dzieje się z bohaterem' zaś sam bohater to olewa by skupić się na prężnej walce - w ten sposób akcja nabierze w tekście więcej dynamiki

OCC;Sorki że tak powiem ale skąd wiesz/przypuszczasz ze Naomi to szpieg??.A poza tym nie osądzaj osoby która ledwo znasz(chodzi mi jako postać).Za posta przepraszam wiem że prowadzona jest walka.

Z ironią przyjął słowa swojego złotego brata.Jednak pomimo emocji jakie w tej chwili go ogarneły nie miał zamiaru mu nic odpwiedzieć.Nie zdąrzył nawet gdyż bezczelnie odwrócił się plecami do Neo.Następnie cicho zwrócił się do dziewczyny siedzącej koło niego.
-Spokojnie.Nie wiem dlaczego tak się zachował...zawsze opanowany nie mam pojęcia co w niego wstąpiło.Jako złoty rycerz strzelca musi być najsprawiedliwszy z nas.Proszę nie wiń go za to...po turnieju z nimi porozmawiam.

Ponownie przez kilka sekund spojrzał na przeciwnika.Walka trwa długo i jest niezywkle zacięta oraz wyrównana.Pewnie jeszcze długo nie będzie można wyłonić zwycięzcy chyba że zdarzy się coś niespodziewanego.

Jeszcze raz skupił całą swoją siłę w swojej prawej nodze a po chwili mocno uderzył ją w prawe ramie przeciwnika...
(szybki atak 30obr).

Ray wyczuł jak dwie dość silne energie kosmiczne zderzają sie ze sobą.Postanowił ruszyć na miejsce walki którym okazała sie Arena.

-Extra!!!-krzyknął zajmując jedno z miejsc na trybunach.

"Genialnie....trafiłem chyba na jakiś turniej"-pomyślał po czym zaczął grapać sie po głowie i zaczął głośno sie zastanawiać
-Ciekawe tylko jaka jest nagroda??!!



Ray zaprzestał jednak rozmyślanie nad nagrodą głowna tego turnieju i skupił sie na walce.
Obaj walczący wyglądali już na zmęczonych dlatego też szybkość ataku jednego z uczniów zrobiła na chłopaku ogromne wrażenie.

Siedziała na trybunie i przyglądała się walce młodych. Po jakiejś chwili zauważyła zbliżającą się osobę w stronę jej i Neo. Gdy ta osoba była blisko Naomi rozpoznała że to Ahen, tym samym wysłuchała tego co miał do powiedzenia rycerz. W jego słowach, zaskoczył ją ton jakim mówił.
"Jak na razie tylko jemu przeszkadza moja obecność... " - stwierdziła w myślach.
Obserwowała go jak się odchodził, po czym usłyszała Neo jak do niej mówił. Gdy skończył odpowiedziała mu:
- Nie przejmuję się tym co powiedział... W pewnym sensie ma rację, że nie powinno mnie tu być... Zresztą, nie mówmy już o tym...

OOC: oczywiście że mogłem to odebrać nie znam jej więc nie mam do niej zaufania (jako postać) asgard szykuje się z nami na wojne a ona wpada od tak sobie, poza tym jest mimo wszystko zdrajcą, a jak pamiętasz rycerz lwa miał przez to wiele problemów wciąż musiał udowadniać że bycie bratem zdrajcy( czyli aiolosa) nie do końca znaczy że on jest zdrajcą

OCC:
dzis wieczorem odpisze npc'em
poki co mała uwaga:

DARK ty nie ewoluujesz podczas walki - walczysz caly czas jakbys mial ciagle te same statystyki z poziomu 8, na którym zaczynałeś walkę, chyba ze chcesz by ci takze przeciwnik nagle ewoluowal :]
i jeszcze jedno - wczesniej pisalam o tym ze jest zreczniejszy od ciebie a ty tracisz czas zamiast od razu atakowac - przygladales sie kilka sekund dajac czas Silasowi na przygotowanie sie, twoj ostatni cios na szybkosc to nie wypał - npc wykonał unik

To było niesamowite.Ray był już pewien ze cios wykonany przez Shake dotarł do celu.

"Niemożliwe...ależ oni są szybcy"-pomyślał po czym mocniej skupił sie na walce aby następnym razem zauważyć każdy ruch walczących.

Siedzial obok Naomi i przypatrywal sie walce od pewnego czasu, milczal od jakiegos czasu poniewaz nie skupial sie na pojedynku az tak by nie popasc w odchlan swoich wlasnych zakreconych mysli... zastanawial sie co by bylo jakby Naomi naprawde byla szpiegiem ktory chce wyweszyc jakich posiada wojownikow Sanktuarium. troche sie tym martwil bo nie chcial miec w niej wroga, lubil ja, poza tym nie chcial walczyc z ludzmi ktorzy tak sie posiwecali. w sumie dla calej ludzkosci..... takze dla nas...

Obserwował wszystko z wielkim zaciekawieniem. On również miał wziąść udział w turnieju. Może w kolejnej walce , a może dopiero na końcu. Nie obchodziło go to. Był zadowolony z siebie , ponieważ wogóle dostał się do turnieju. Widział , że ten turniej jest bardzo ważnym wydarzeniem. Na arenie zebrało się wiele rycerzy.

-Pokażę na co mnie stać jeśli tylko dostanę szanse.

-Yhm, yhm hmm..... często sięzamyśla ,ale widać że coś potrafi.Tylko musi się skupić-mamrotał coś na trybunie pod nosem.

Abdelaziz wkroczył na widownię. Rozglądał sie przez chwilę. Toczono jakieś walki, być może był to turniej, tu i ówdzie widział znajome twarze. W końcu zajął miejsce u szczytu miejsc dla publiki.
Wyciągnął karty i zamyślony spoglądał w kolejne układy arkanów, co jakiś czas spoglądając na walczących.

Silas zdawał sobie sprawę z podstawowego błędu jaki robił Shaka. Za dużo myślał, zastanawiał się, skupiał, kombinował i przyglądał się swemu przeciwnikowi. Marnował tym samym swój cenny czas.
Porównując ich zręczność, Silas był zdecydowanie w lepszej pozycji, z czego zdawał sobie sprawę.
Ucieszyło go w duchu to, iż jego przeciwnik nie wykorzystał przeciw niemu chwili słabości.
Chwycił w dłonie nogę Shaki i pociągnął nią mocno w tę samą stronę w którą uderzała. Sprawiając w ten sposób jego przeciwnik stracił swoją równowagę zdzielił go mocno z pięści w twarz.

Atak na siłę: 18 dmg
OCC:
w walce się nie myśli
w walce się odczuwa i działa :]
w przeciwnym wypadku wasz przeciwnik wykorzysta waszą nieuwagę przeciw wam

Ponownie dostał mocno w twarz przez swoje głupie myślenie.Coś takiego już nie może się powtórzyć.W tej samej chwili gdy oberwał pięścią w twarz szybko skoncetrował się i wybił w powietrze.Gdy już to wykonał następnie uderzył pełną siłą swojego przeciwnka obydwiema nogami(21obr).
Po czym wykorzystując moment gdy Silas przez ułamki sekund był lekko zamroczony uderzeniem Shaka bezpiecznie wylądował na ziemię.

Naomi obserwując walkę dwóch chłopaków, myślała że szybko się to skończy, a jednak pojedynek trwał nie co długo. Nie miała dużo czau i stwierdziła, że nie będzie go już tyle tracić na oglądaniu.
Rzekła po cichu do siedzących obok niej rycerzy:
- Wybaczcie, ale chyba nie zostanę do końca tejże walki. Trochę się ona ciągnie, a mam jeszcze inne sprawy do załatwienia. Miło było Was spotkać... - powiedziała z uśmiechem i dodała - Odprowadzać mnie nie musicie, znam drogę. Zostańcie i obserwujcie dalej walkę. Po czym wstała, spojrzała jeszcze w stronę Ahena czy czasem jej nie obserwuje i opuściła Arenę kierując się na miasto.

Walka zafascynowała chłopaka lecz z wielkim smutkiem musiał przyznać ze głód wygrał z chęcią obejrzenia tej walki do końca.

-Muszę coś zjeść bo zaraz umre z głodu-powiedział do samego siebie macając sie po brzychu.

Wstał wiec z miejsca i udał sie do wyjścia z areny aby móc wreszcie skosztować jednego z tych przysmaków które widział na miejskim bazarku.

"Ciekawe kto wygra ten pojedynek"-pomyślał odwracając sie znów w strone walczących rycerze lecz straszliwe ssanie w żołądku spowodowało ze pospiesznie ruszył w stronę bazarku.

-Gdzie jest jedzenie!!!-krzyknął wychodząc z Areny.

Kątem oka spojrzał jak dziewczyna opuszcza trybuny.Ze spokojem wysłuchaj to co miała do powiedzenia.Kiwnął jej tylko głową na dowidzenia.
Coś czuł w głębi duszy że jeszcze się zobaczą...ale w innych okolicznościach.
Następnie ponownie swój wzrok skierował na walkę dwóch uzdolnionych uczniów Świątyni.

Obserwując innych rycerzy , którzy przyszli popatrzeć na walke wyczuł pewnien niepokój. Wydawało mu się jakby coś złego miało się niedługo zdarzyć. Nie myślał o tym jednak zbyt długo. Walka poiędzy jego przyjacielem Shaką i jakimś innym uczniem była bardzo emocjonująca. Obydwaj dysponowali podobną siłą. Walka mogła się rozstrzygnąć tylko gdy jeden z nich wyprowadzi jeden potężny cios.

Silas cofnął się w tył o parę kroków próbując złapać na powrót równowagę, poczym natarł ponownie na Shakę.
Jak tylko ten zdołał wylądować na ziemi, chłopak już biegł w jego stronę.
Lewa dłoń poszybowała z dołu uderzając Shakę w bok.

Atak siłą: 18 dmg

Gdy tylko Silas odsuwał swoją dłoń po uderzeniu w bok Shaki ten błyskawicznie ją chwycił.Następnie nie czekając na nic i nie popełnijąc już tego samego błędu w bardzo szybkim tempie wykręcił mu ją(Załorzył dźwignie) a następnie wolną ręką szybko uderzył w...jego bok(21obr).

Ci, którzy opuścili przed momentem arenę powinni żałować. Shaka z każdym momentem się rozkręcał, to robiło wrażenie nawet na Ahenie. Wiedział że jest on nowicjuszem, jego podróż dopiero się zaczyna, jednak walczy zawzięcie i z wielkimi umiejętnościami.
Złoty rycerz wstał i podszedł kilka rzędów bliżej placu walki by móc dostrzec absolutnie każdy szczegół.