Arena

- Jeśli chodzi ci o to co robię w tej chwili to siedzę i odpoczywam - odpowiedziała - A co ty tutaj robisz Złoty Rycerzu ?? - na koniec zadała jeszcze pytanie.

Spjrzal na Golda o imieniu Neo spode lba i pwiedzial;
- Myslisz ze moj kosmos jest slabszy od tej wojowniczki ?? przybylismy chyba do tego miejsca w podobnym czasie... wiele przeszla.. wiecej niz ja.. przynajmniej na ostatniej wyprawie.. moze to ja wzmocnilo ale zeby byla silniejsza ?? chetnie kiedys to sprawdze.

-Ja przyszedłem spowrotem z "nieudanej" obserwacji można tak powiedzieć hehe.Wyczułem coś dziwnego..coś czego nie mogłem rozpoznać lecz w ostateczności nie udało mi się tego rozponać.Heh widzę że już mam dość tego siedzenia...dzień jeszcze jest piękny może go wykorzystamy??.Jakiś mały spacer??.

- Spacer ze Złotym Rycerzem będzie dla mnie zaszczytem - odpowiedziała dziewczyna i podniosła się z miejsca - Idziemy.

-O nie...to dla mnie będzie to prawdziwym zaszczytem jeżeli pójdziesz zemną....
Następnie wstał i delitkatnie wyciągnął jej prawą dłoń i lekko pocalował w rączke...

Otworzył oczy i ujrzał nad swą głową Abdelaziza i Legumira.Podniusł się i ujżał nie tylko dwóch znajomych ,ale i dwóch uczniów ,rycerza i jakąś pare na trybunach.Nagle poczuł ból głowy i odruchowo się za nią złapał krecąc głową.Gdy już poczuł się lepiej zwrócił się do otaczających go towarzyszy.
-Co się stało?Czemu tutaj leżę .... ugh....

Wyszedł nie miał czasu. Poczuł coś co wymagało natychmiastowego sprawdzenia.

OCC: Ja pierdziele, zaraz sie z rzygam... Najpierw Naomi, teraz Mira...

Dzięki masce Neo nie mógł zobaczyć jej reakcji.Nagle wyszarpnęła dłoń uderzając przy tym jednocześnie rycerza dosyć mocno w twarz
- Wybacz mi Złoty Rycerzu - rzekła od razu.
- Wszystko przez to ,że mnie zawstydziłeś - dopowiedziała.

OCC: A tobie Neo to zaraz normalnie jakieś karne punkty dam...
Skąd ty do cholery możesz dokładnie wiedzieć ile ktoś ma mocy..
Oglądałeś chociaż kiedyś SS, bo nie wiem czy wiesz jakie tam prawa panują. Po za tym to nie jest centrum pogaduszek tylko ludzie czynią coś w czasie rozmów, a także emocje okazują..

Abdelaziz powrócił do Seuru, który najwyraźniej odzyskał przytomność.

-Nie martw się, nic ci nie będzie. - powiedział spokojnie - Tylko lepiej, żeby mili panowie, którzy cię tu przynieśli, odstawili cię do jakiegoś spokojniejszego miejsca.

Rozejrzał się po arenie. Delikatnie mówiąc czuł złość. Panował chaos, wszyscy zajmowali się swoimi sprawami, uważajac je niewiadomo jak ważne, wogóle nie zważając na rannego towarzysza. Zwrócił się do młodzieńców, z którymi miał walczyć.

-Wybaczcie, ale musimy odłożyc ten sparing na inny termin. W obecnej sytuacji muszę zająć się Seuru. - zwrócił się do rannego - Gdzie jesteś zakoszarowany? Pomogę dostarczyć cie tam i zobaczę czy jestem ci jeszcze w stanie jakoś pomóc.

-Okej nie ma sprawy. Najpierw trzeba się zająć Seuru. A tak w ogóle to co Ci się stało.

Było mu trochę szkoda że sparingu nie będzie ale wiedział że zdrowie jest ważniejsze.

Zwrócił się do Abdela:
-Może jakoś Ci pomóc ?

Sluchal co sie tutaj dzieje i faktem bylo to ze panuje tutuaj chaos.. Widac po Abdelu ze jest wkurzony z tego powodu a Dante chcial cos zrobic a nie stac tylko bez sensu sie przygladajac.
- Moze Ci pomoc ? albo pomoge zaniesc Seura do jego domu albo moge potrenowac z mlodzikami jesli ty sie nim zajmiesz... lepiej zeby oni trenowali jak najwiecej bo przeciez nie wiadomo co sie stanie jutro... zawsze moga napasc na nasz dom-Sanktuarium.

-Dzięki Abdelazisie.. .Mam u ciebie dług za pomoc.Jeśli będe mógł jakoś ci się odwdzięczyć.....
Jeszcze nie czuł sie najlepiej ,a co najgorsze odczuwał jakby cały w jego głowie był bałagan.

Pomógł wstać Seuru.

-Zaprowadzę go do jego kwatery. - powiedział - Dante, zajmij się dalszym szkoleniem naszej młodzieży, później do was dołączę.

Czekał, aż Seuru da mu znak, że mogą ruszać i wskaże mu drogę.

- Tak jest!! a wiec nie rozpaczajcie. przeprowadzimy trening.. mozecie mnie atakowac jak chcecie. A CO DO RESZTY ZGROMADZONYCH TUTUAJ TO PROSZE ZROBIC NAM TROCHE MIEJSCA ZEBY MOZNA BYLO WALCZYC SWOBODNIE. DZIEKUJE.
przybral pozycje Łabedzia i czekal na ruch mlodych.

Staojąc ledwie na nogach z pomocą przyjaciela.Kiwną głową do niego dając mu znak iż mogą ruszać.

Powoli, tak aby nie przemęczać Seuru, ruszyli w strone wyjścia z areny. Obrócił się jeszcze i skinął głową Dantemu, który podjął dalszą pracę nad treningiem młodych. Rzucił też okiem na Neo, który był chyba we własnym świecie, skupionym gdzieś w okolicach Miry. Pomyślał, że Radamantis nie był by tym zachwycony.
Abdelaziz i Seuru opuścili plac.

OOC: Al, teraz ty napisz, gdzie sie przenosimy.

Rycerz wraz z uczniem podązyli drogą ku siedzibom uczniów umiejscowymi niedaleko domów zodiaku.

-Zaczynajmy. W końcu!!

Podbiegł do Dantego i podniósł gardę. Zaczął pracować nogami aż w końcu uderzył prosto w twarz

OCC: zwykły atak, 3*7

Zamierzał spełnić proźbę rycerza Dantego i zrobić mu sporo miejsca.Następnie spojrzał na Mirę od która go lekko spoliczkowała.
-Przepraszam...lecz jak jak sama to ujełaś zawstydziłem Cię.Może innym razem...wybierzemy sie na spacer.
Po chwili Neo spokojnie zrobił kilka kroków w tył i udał się do swojego domu zodiaku.Najwyraźniej jest już zmęczony..

OOC: Ja cię Neo nie spoliczkowałam.Po poprostu podczas wyszarpywania dłoni dostałeś w twarz - to tak drogą sprostowania.

- Bardzo ladny atak ale nawet mi wargi nie rozcieles i nie skacz jak malpa chyba ze chcesz nia sie stac. to nie box zeby pracowac nogami. za duzo sil sie traci. i za duzo tchu. pamietaj. najwazniejsza jest na twoim poziomie kontrola oddechu jasne ??
Po tych slowach podbiegl po swoim przeciwniku kopiac go w splot sloneczny i podbrudek. robi salto w powietrzu i upada na nogi.
OCC atak na zwinnosc 11*3=33 obrazen.

Wkroczył na arenę w pełni sił.Wszedł na trybuny i usiadł na siedzeniu obserwując jak trenują na środku areny.

OCC rozumiem ze koniec walkii ???? podaliscie sie czy jak ?