Arena

Pradawna Arena ludzi północy lśniła lodową kopulą w słońcu. Pole walki, naznaczone krwią szlachetnych ludzi.

Nagle na arenie rozległ się słodki głos,smutnej melodii.
Po chwili widać było wchodzącego Shakena z harfą w dłoni.
- Hmmm... - zamyślił się.Usiadł na ławce i czekał.Sam nie wiedział na co.

Na arenę wkroczył dziarskim krokiem Sidvaring.
Rozejrzał
się po koloseum. Taak, to musiało być jego nowe ulubione miejsce.
Nagle, usłyszał jakąś smętną melodię i odwrócił się w kierunku z
którego dobiegały odgłosy. Dostrzegając drugiego rycerza na arenie
zaśmiał się i pobiegł w tamtym kierunku.
- Hej, ty! Przestań plumkać na tym czymś i walcz!
- ryknął biegnąc prosto na niego. Nagle, przyśpieszył i kopnął z całej
siły w Shakena. Opóźnił przy tym odrobinę atak, żeby przeciwnik zdążył
odskoczyć. Potężnym kopniakiem z półobrotu przełamał ławkę na dwoje.

Shaken odkoczył widząc co się dzieje.
- Spokojnie - odparł - Nie podoba ci się ta melodia ? - zapytał,lecz nie przestawał grać.Na jego twarzy malował się spokój i opanowanie.Sam nie wiedział czy chce walczyć, czy może nie chce.Nie lubił przemocy.Ale od dziecka był do tego zmuszany.

- Heh, kolejny hipis. Następnym razem nie dam ci czasu na reakcję. - powiedział Sid z szyderczym uśmieszkiem.
Spokojnie porozciągał sobie mięśnie rąk i nóg chcąc się przygotować do walki.

- Chyba źle zaczelismy - Powiedział Shaken zaprzestając gry na harfie - Jestem Shaken, i chcę zostać Świętym Wojownikiem.
Na jego twarzy nadal malował się spokój.
- Byle huhro nie może mnie rozgniewać - powiedział do siebie w duchu.

- No i co z tego? Ja też mam zamiar zostać Świętym Wojownikiem, ale nie mam zamiaru z tego powodu zrezygnować ze sparringu. - powiedział Sid i podbiegł do Shakena.
Błyskawicznie uderzył go w szyję otwartą dłonią i odskoczył
(szybki atak 9).

- Sparring ? - Powiedział,lekko przyduszony - Jak chcesz...
Shaken wyskoczył w powietrze a po chwili był już za przeciwnikiem.Kopnął przeciwnika w tył głowy i wbił go w ziemię.(atak 9 dmg)

- Heh, słabiutko... - powiedział Sid podnosząc się z ziemi.
Nagle, pojawił się tuż przed przeciwnikiem i uderzył go w podbródek wyrzucając go kilka metrów w przód.
Kiedy Shaken miał już spaść na ziemię, ponownie dopadł do niego Sid i kopniakiem posłał go na ławkę, która złamała się pod ciężarem harfiarza (szybki atak krytyk 18).

Zanim przeciwnik się obejżał, Shaken był przed nim i skopał go po brzuchu, wybijając w powietrze, a gdy spadał, Shaken uderzył go jeszcze raz, ale tym razem w plecy. (krytyk 10dmg)

Ledwie Sid padł na ziemię, chwycił Shakena za nogę i uderzył nim o ziemię. Szybko wstał, odskoczył w tył i stanął w pozycji obronnej (szybki atak 9).

- To będzie już mój ostatni atak... - Powiedział - Nie będę cię zbyt męczył.
Ledwie wypowiedział słowa, a zaraz pojawił sie za przeciwnikiem i uderzył go z całą siłą w plecy (potężny atak 18 dmg)
- Żegnaj, napewno jeszcze kiedyś się spotkamy - Powiedział Shaken wychodząc z Areny.Kiedy wychodził, znów wyciągnął harfę, i zaczął na niej grać.

- Phi... Słabiutko... - pomyślał
Sid wstając z ziemi. Był nieco zły, że wśród jego przyszłych kamratów są tacy żałośni tchórze.
W nienajlepszym nastroju odszedł w stronę lasu.

Paolo wszedł powoli na arenę, ostrożnie zaczął oglądać miejsce niezliczonych walk. Po chwili oglądania budynku usiadł w cieniu mając nadzieje że będzie świadkiem jakiejś walki.

Zniechęcony czekaniem wyszedł z terenu areny i skierował kroki do pałacu Hildy

Wszedł na arenę przed swoim przewodnikiem, który zapewne również tu zaraz wkroczy. Zadarł głowę wysoko, chcąc ujrzeć najdalsze wierzchołki kopuł. Zakręcił się wokół własnej osi ogarniając wzrokiem wszystko dookoła. Potem przykucnął i dotknął ziemi. Zamknął oczy i wciągnął głęboko powietrze. To tu zapewne przyjdzie mu odbywać decydujące o zbroi walki. Starał się wczuć w tych, którzy jeszcze kiedyś, kiedyś swą krew tu przelewali, kształcąc się i wzmacniając dal Asgardu. Był i on gotów na to. Powstał i pięści zacisnął.
-Pięknie...

Wszedł i staną niedaleko wejścia. Przyglądał się towarzyszowi, po chwili ciszy zapytał z uśmiechem
- może masz ochotę na mały sparing?

-Dobrze, Paolo. Mam ochotę.
Atmosfera areny robiła swoje. Czuł się bardzo podniecony i szczęśliwy. Rozwiązał przy szyi zawiązany misternie sznur płaszcza, po czym ubiór ów zrzucił na ziemię, kilka metrów dalej. Potupał trochę, poobkręcał, kark i ramiona zziębnięte rozgrzewając. Wyszedł na środek placu, tak aby ograniczać się nie musieli za bardzo.

//To od teraz zaczynamy. Ustalmy statystyki, którymi zagramy całą walkę. Ewentualne zmiany przez zdobycie poziomów niezależne od tej walki nie wchodzą w rachubę.

Vaisterion:
HP: 280
MP: 240
Siła: 5
Budowa: 5
Zręczność: 6
Kosmos: 6

Masz większą zręczność - zaczynasz:-)

Paolo
HP: 240
MP: 190
Siła: 6
Budowa: 4
Zręczność: 7
Kosmos: 6

Szybko podbiega do przeciwnika z wystawioną pięścią jak do uderzenia, lecz przy przeciwniku podskakuje kopiąc Vaisteriona w podbródek, a następnie uderza pięścią przewracającego się przeciwnika

Szybki atak 21 obrażeń

hp: 259/280
mp: 240/240

Upadł na ziemię i jęknął cicho porażony bardzo szybkim i zdecydowanym atakiem przeciwnika. Nie wstawał od razu, był przecież wypoczęty i jeszcze nie tak bardzo pobity i mógł nieco pokombinować. Zbalansował się dłonią, lekko wsparł na jednym kolanie, a drugą nogą wyprowadził kopniak w łydkę mający podciąć Paolo.

Średni atak 15 obrażeń

hp: 225

Odsuną się i wstał szybko. Takiego ataku się nie spodziewał. Podskoczył, kopną przeciwnika podrzucając go do góry i uderzył łokciem w brzuch.

Szybki atak 21 obrażeń

hp: 238/280

Przeciwnik okazał się bardzo szybki. Vaisterion nie był przygotowany na odpieranie tak szybkich uderzeń. Kiedy upadł po ostatnim ciosie, wstał dopiero po momencie. Skupił swą uwagę na przeciwniku i jego ruchach. Zacisnął pięści i wykrzyknął głośno okrzyk bojowy. Skierował swoje dłonie do przodu i wydobył z nich swą energię kosmiczną w kierunku Paolo.

Atak energią kosmiczną 18 obrażeń

mp: 210

Hp: 207

Wstał z ziemi
- dobrze, oby tak dalej- uśmiechną się
Doskoczył do przeciwnika i kopną go w brzuch po czym poprawił uderzeniem obiema pięściami w łopatki.

Szybki atak 21 obrażeń

//Mógłbyś opisywać, że robisz jeden atak? Bo póki co to cały czas ''poprawiasz'' mi czymś i wychodzi, że atakujesz mnie dwa razy...

hp: 217

Z trudem utrzymał się na nogach, ale zdążył jeszcze obrócić się i wykonać podskok. Korzystając z momentu, kiedy jeszcze wydzielał swój kosmos uderzył nim ponownie przeciwnika.

Atak energią kosmiczną 18 obrażeń

mp: 180

OCCC: Tak po prostu fajniej brzmi Sorry że się tak powtarzam ale chce wyrównać hp

Hp: 189

Gdy przeciwnik opadł na ziemię Paolo stał już za nim i zadał szybką serię ciosów w plecy.

Szybki atak 21 obrażeń

hp: 196

Ponownie, gdy złapał równowagę po ciosach w plecy, zatoczył dłońmi koło, wykrzyknął głośno i skierował ku przeciwnikowi moc. Był już nieźle obolały, ale walka w takim miejscu sprawiała mu niezły, surowy trening, co było niewymowną korzyścią.

Atak energią kosmiczną 18 obrażeń

mp: 150