Mroczne Sanktuarium

- Eh. tak myslalem... tylko dlaczego fenix zabral mi kamien... ale to klopotliwe no... ok znajdzmy tworce tej iluzji. JEGO KAMIEN NALEZY DO MNIE!

Skonczyl mowil i pobiegl za Legumirem. na tyle szybko pobiegl ze szybko go dogonil i biegli mniej wiecej rowno.

Wiedział że coś nie tak jest, ale zaraz sie opanował i pobiegł za Legumirem

"Cholera jasna... To moja wina, dałem się jak uczniak..."-pomyślał złoty rycerz, co wprawiło go w gniew, lecz nie było czym się martwić, był pewien ze odzyskają kamień, jedynie zajmie im to więcej czasu...
-Wybaczcie mi moją arogancję i głupotę... Nie tak postępuje rycerz Ateny...-kończąc swoje słowa rzucił się na przeciwnika i znów wykonał swój potęzny atak (440 dmg). Nie było miejsca na kolejną pomyłkę...

Inferno wpadł w szał że zostali oszukani. POTĘRZNY ATAK!!! (6*3=18)

Wstał i otrzapał się z ziemi.Podniósł płaszcz z ziemi o również go otrzepał i założył na siebie.Sięgnął do kieszeni po rękawice i założył je na dłonie ,po czym się ponownie otrzepał.
Zaparł się jeną nogą ,drugą zaś wystawiłdo przodu.Lewą rękę ustawił na poziomie pasa ,zaś prawą wyprostowaną na poziomie głowy.Nagle odbił się od ziemi bardzo szybko wykonując bardzo szybkie udeżenie przedramieniem wymieżonym w splot słoneczny admirała.

szybki atak - 120 dmg.

Drużyna 1
Rycerze nie dali się zwieść, wyczuli podstęp. Postać Interna były tylko iluzja. Za ołtarzu wyszedł ich prawdziwy przeciwnik. Była to dość niska, piekielnie brzydka postać.
- Gratulacje odkryliście moja iluzje, jednak waszym przyjaciołom nie udało się.
Major wyciągnął z kieszeni kamień duszy i pokazał go rycerzom.
- Tak to prezent od złotego rycerza, z chęcią mi go oddal. Nie widzę w was żadnej konkurencji. Dlatego zabije was szybko.
Major ruszył na rycerzy zaatakował cala 3 seria ciosów(każdy po 100), poruszał się z tak wielka prędkością ze rycerze nawet nie zauważyli kiedy wymierzył im serie ciosów. Po ataku major nie ukrywał rozczarowania.
- Jesteście tak słabi, myślałem ze zareagujecie na mój atak ale zawiodłem się na was. Nie pokazałem wam jeszcze na co mnie naprawdę stać, strzeżcie się!.
OCC: Major 900hp 

Drużyna 2
Ciosy rycerzy nie wywarły najmniejszego wrażenia na Majorze. Który stal nadal w tym samym miejscu, podśmiechując się pod nosem.
- Jesteście beznadziejni, specjalnie przyjąłem te ataki. Teraz pokażę wam jak powinien wyglądać prawdziwy atak.
Major ruszył na rycerzy. W pełnym pędzie wbił się głowa w Seuru(150dmg). Który odleciał na kilka metrów. Po ataku Major ruszył w stronę Milo który szykował się do ataku. Gdy major był już blisko, Milo wykazał się swoja zręcznością i zgrabnym ruchem wskoczył na plecy przeciwnika. Gdzie skoncentrował swój kosmos w dłoniach, gdy osiągnął on już maksimum Milo uwolnił go raniąc Majora w plecy(90dmg) Po ataku Milo odskoczył i kucnął na prawej nodze, był wyczerpany po tym ataku.
OCC: Major 500 hp 

Drużyna 3
Majora trochę zachwiało po atakach rycerzy, lecz nie poddawał się zaatakował Ahena potężna fala energii(250dmg) która wywołał z dłoni. Po ataku na Ahena major pobiegł w stronę Daimona. Rzucił go na ziemie i gdy tarzali się, przybrał jego wygląd. Nagle na polu walki pojawiło się 2 stojących obok siebie Daimonow, wyglądali identycznie, ich kosmosy tez się nie różniły. Nagle rycerze usłyszeli głos majora, jednak żadna z postaci nie poruszała ustami.
- Kogo teraz zaatakujecie, nie chcecie chyba zabić swojego przyjaciela hahaha?
OCC: Major 520hp

- Łżesz jak pies! Złoty Rycerz nigdy by Ci go nie oddał, jest oddany dla naszej sprawy! I czy ty myślisz, że my nie pokażemy na co nas stać? Przyjęliśmy twoje ataki bo chcieliśmy zobaczyć co zrobisz, jak zaatakujesz. Jesteś miernota. Zgiń jak ten poprzedni!

Legumir był z leksza wzburzony a to jeszcze bardziej mu pomogło. Gniew pozwalał odnaleźć w sobie większą moc, Gniew Feniksa. Zamknął oczy. Zaczął gromadzić swój kosmos. W okół niego pojawiła się ognista aura.

- Uważajcie teraz... - mruknął cicho do swoich towarzyszy. Otworzył oczy i uśmiechnął się szyderczo do majora...

- Wzywam Skrzydła Feniksa! - krzyknął i zrobił ruch, jakby chciał uderzyć pięścią. I zaiste uderzył, ale w nikogo. Z pięści wyleciały płomienie. Z płomieni uformował się feniks, i leciał prosto na majora. Uderzył w samą jego pierś. Przeciwnik zaczął palić się na popiół.

OCC: Skrzydła Feniksa: 127 obrażeń.

Dante odczul troszke atak majora ale szybko sie pozbieral i zaatakowal najszybciej jak sie tylko dalo. naprezyl miesnie i zaatakowal.
OCC 25*3= 75 obrazen.

Po ataku odskakuje bardzo szybko.
- Dzieki temu ze nas zaatakowales wiemy juz jak walczysz. bez problemu cie pokonamy!! zabierzemy ci te kamienie i nic z tym nie zrobisz... nie bedziesz mial nawet zakonczen nerwowych by odczuwac bol!!

Tylko go to udzruciło nie wiedział że atak majora ma taki słaby odżut, po ataku wstał opanował się i był w pozycji defensywnej ponieważ był jeszcze za słaby na ataki, tylko by to go rozjuszyło i znów wpadli by w pułapkę jak przy pierwszym przeciwniku.

- Nieźle Gnojku, musze Ci to przyznać.. Gardłowy glos Frey'a zabrzmiał dziwnym sarkastycznym podziwem..
- To co, mówisz że grasz na czas? Nie lubię tracić czasu! stawaj do równej walki! Cios przeciął w powietrze i trafił w nerki przeciwnika (szybki atak 3x3 = 9obr)

Wstał i otrzepał się ponownie.Na głowie pojawiłmu się duży siniak.Zorientował się po tym jak złapał się za główę z bólu i zabolało go jeszcze mocniej.Włożył rękę do kieszeniu i wyciągnął jakieś małe użądzenie ,które nagle się rozłożyło.Było to lustro w którym zaczą się przeglądać.Ujżał w odbiciu wielkiego siniaka co go rozzłościło.Wściekły zaparł się nogą i bojawił błyskawicznie za nim udeżając go w plecy otwartą ręką odżucając go.

(power fist-219 dmg)

Tym razem nie mógł się pomylić, chodziło tu o zdrowie jego kompana. Usiadł na ziemi, przybrał pozycję medytacyjną i zamknął oczy. Wystarczyło jedynie, który z nich jest Daimonem. Przeciwnik mógł zmienić wygląd, jednak nie mógł zmienić swojego kosmosu, gdyż nawet bogowie nie są w stanie tego uczynić. Kosmos jest jak linie papilarne, niepowtarzalne, wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju.
-Wiesz dobrze Majorze że rycerz Ateny myli się tylko raz...-nie zmienił pozycji wciąż medytował, nie otworzył nawet oczu... Nagle zniknął...
Pojawił się przy jednym z sobowtórów i uderzył go z pełnym impetem. (440 dmg)

Inferno widząc jak Ahen powala jednego z Diamonów. Inferno nie wiedział czy to był Major czy jego towarzysz ale postąpił tak jak Ahen. Skoczył do przeciwnika który dopiero wstał i uderzył go jak najmocniej potrafił. [ potężny atak 6*2=12 dmg.]
Inferno odskoczył ale dalej nie wiedział czy to Major.
- Ahenie ską wiedziałeś czy to jest Major czy nasz towarzysz?? - dopytywał się Inferno.

Drużyna 1
Cios Legumira nie wywarł większego wrażenia na przeciwniku. Major bardzo szybko pozbierał się po jego ciosie i przemówił w stronę rycerzy
- Ohh tak już się boje feniksie hahaha, jeśli chodzi zaś, o ciebie Łabędziu. Czego mnie pozbawisz, zakończeń nerwowych? Ja cię ich pozbawię.
Po słowach Major wskazał palcem kolano Dante. Zaczął koncentrować kosmos, gdy osiągnął on maksimum z palca Majora wystrzeliła wiązka światła która przebiła nogę rycerza(100dmg). Dante natychmiast strącił kontrole nad noga, odczuwając potężny ból. Widząc cierpienia młodego rycerza przeciwnik nie mógł podarować sobie komentarza.
- Masz swoje zakończenia nerwowe, ale to nie koniec dopiero zaczynam zabawę.
Major znowu zaczął koncentrować kosmos, z palcem wycelowanym w druga nogę rycerza
OCC: Major 698 hp

Drużyna 2
Po ciosie Seuru przeciwnik zaczął się lekko chwiać. Ale nie poddawał się przeszedł do ataku. Major zauważył ze Milo jest wyczerpany po ostatnim ataku, postanowił to wykorzystać. Ruszył w stronę rycerza, który kucał na prawej nodze ze zmęczenia. Gdy Major był blisko zaatakował Milo jednym z mieczy, rozcinając nogę rycerza(50dmg). Drugi z mieczy , rzucił w stronę stojącego nie opodal Seuru.
OCC: Major 281hp

Drużyna 3
Ciosy rycerzy trafiły w Majora. Ahena uderzył z tak wielka siła ze przeciwnik odleciał na kilka metrów. Major leżał na ziemi z roztrzaskana zbroja, jednak wykrzesał z siebie ostatnie siły i wstał. Wyprostował ręce w stronę Interno i posłał w niego fale energii która dotkliwe poraniła rycerza(100dmg) Po ataku Major stal w tym samym miejscu chwiejąc się na boki, w glebie duszy przeczuwał ze nie ma szans.
- Jeszcze mnie nie pokonaliście, szykujcie się do ataku albo gińcie!
OCC: Major 60 hp

Legumir musiał coś zrobić by przeciwnik nie wyrządził większych krzywd Dantemu.

- Więc bój się siermieno, bo zginiesz w tym pomieszczeniu! Wzywam Złudzenie Feniksa!!

Legumir uzyskał jeszcze jedną turę ataku i podbiegł szybko do przeciwnika, zadał serię bardzo szybkich ciosów. I oddalił się by mógł zaatakować Seiya, i kucnął przy Dante.

OCC: Szybki atak: 45*6 = 270 + 60 Złudzenia = 330 obrażeń

Widział co jest grane, widział w oczach Legumira że dał wolne pole na atak więc nie czekał zgrmoadził w sobie energię i uderzył w klatkę piersiową swojego przeciwnika, a ten po ciosie został odrzucony na mała odległośc.

OCC:Potężny atak: 15*6 = 90 dmg

Dante oderwal sobie kawalek ubrania i szybko zawinal mocno by nie leciala krew. zacisnal zeby i wstal.
- POPAMIETASZ MNIE PO..EBIE!! TO BYL TWOJ OSTATNI BLAD W ZYCIU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po tych slowach skupil sie bardzo mocno na swoim kosmosie, zgromadzil go w dloniach-RRRRRRRRRAAAAAAAARRRRRRRRRRRRR- i wytrzelil go w majora z calym impetem jaki potrafil zgromadzic. tam gdzie juz lezal major po atakach pegaza zostal zrobiony maly ale gleboki krater.
OCC 236 obrazen wybuch kosmosu + efekt od zywiolu(przymrozenie calego ciala) -70mp= 780mp w sumie.

Inferno został bardzo poważnie poraniony.
-Przyjaciele na razie nie będę mógł atakować. Muszę odpocząc.
Mówiąc to bardzo chwiał się na nogach. Wydawało się że zaraz się przewróci.

- Tchorz... Rzucil Frey w strone Majora, wstajac i otrzepujac sie z kurzu.. Spojrzal na rannego Inferno.
Bezdenne studnie oczu Frey'a wpatrywaly sie w majora..
Siegnal reka do oczu.. zdjal potrzaskane okulary..
- Widzisz Dupku.. jestem widmem.. ale mam swoj honor..
W miejscu oczu zialy pustka dwie dziury.. dwie czarne, dziury... nie mogl juz poruszac sie tak szybko jak do tej pory.. byl za slaby. By zaatakowac musial chwile odpoczac.. obuscil garde.. wciaz wpatrywal sie swoimi nieistniejacymi oczyma w Majora..
- Zginiesz dzisiaj poslancze Wojny bezsensownej..

Ahen powolnym krokiem zbliżył się do majora Aresa. Wiedział że mimo iż jest przesycony złem i służy złemu bóstwu nie do końca zasługuje na takie rozwiązanie sprawy, jakim jest śmierć. Być może kiedyś wstępując w jego szyki nie miał wyboru, lecz teraz i tak jest za późno. Wyrok zapadł.
Sprawiedliwość była drugim ja rycerza Ateny, a tym bardziej Strzelca, najsprawiedliwszego z nich wszystkich.
Major nie miał już drogi ucieczki, wszystko było już przesądzone. Wyrok zapadł...
-Do zobaczenia w królestwie spektran rycerzu... Obyś tam odkupił swe winy...-po tych słowach wykonał zamach i ciosem, którego prędkość równała się prędkości światła ugodził rycerza, nie miał szans uniknąć ciosu. (270 dmg)

Odchylił się od trajektori lotu miecza bez najmniejszego kłopotu.Podszedł do leżącego nieopodal miecza i wziąłgo do ręki.Trzymał broń w dłoni oglądając dokładnie ostrze.Rzucało się w oczy iż to tylko kawałek kiepskiego metalu.Podniusł drugą rękę w górę zaciskając pięść ,a następnie udeżył z niesamowitą siłą w ostrze krusząc je na drobne kawałeczki.Rękojeść upuścił na ziemię i zmiażdżył ja po przez mocne stąpnięcie na nią.Znużony cackaniną wzią rozbieg.Gdy znalazł się nieopodal przeciwnika wykonał nad nim skok ,a gdy wylądował z nim ponownie wymiezył mu silne udeżenie pięścią wymierzone w środek kregosłupa.
(power fist-219 dmg)

Drużyna 1
Major jakimś cudem przetrwał ataki rycerzy, jednak widać było po nim ze ma dosyć. Jego zbroja była doszczętnie zniszczona, sam zaś był cały w krwi. Przeciwnik zrobił kilka kroków do tylu i oparł się o ołtarz, nie miał sil stać na własnych nogach. Wiedział ze to jego koniec dlatego postanowił zaatakować. Skoncentrował kosmos w prawej ręce i wystrzelił go w Legumira. Siła ciosu była jednak tak słaba ze nawet nie zadrapała rycerza.
- Wygraliście, ale to i tak nic nie zmieni. Gdy Lord Ares wróci na ziemie. Wszyscy jesteście skazani na śmierć hehe- Śmiał się plując krwią.
OCC: major 50hp

Drużyna 2
Przeciwnik po ataku Seuru zaczął poważnie snuć się na nogach. Milo zauważając to przystąpił do ataku. Pobiegł w stronę majora i wymierzył mu szybką serie ciosów(75dmg). Atak był wystarczająco silny aby pozbawić życia rycerza Aresa. Po pokonaniu przeciwnika Milo bez wahania odebrał mu kamień.
- Dobrze udało nam się go pokonać, jednak to nie koniec ruszajmy dalej
Po słowach Milo pobiegli do kolejnego z ołtarzy. Po chwili na horyzoncie było widać ich cel. Jednak nie był to jeden ołtarz jak zwykle, tylko dwa i to bardzo blisko siebie.

Drużyna 3
Atak Ahena zakończył się szybka śmiercią majora. Po pokonaniu przeciwnika rycerze, odebrali kamień i ruszyli w stronę kolejnego z ołtarzy. Po krótkim biegu ukazał się im ich cel wędrówki. Były to 2 ołtarze blisko siebie, do których prowadziły 3 drogi. Rycerze podeszli w stronę ołtarzy jednak nikogo tam nie było, nagle Ahen zauważył 2 postacie zbliżające się w ich stronę. Nie byli to jednak ich przeciwnicy, ale Milo i Seuru którzy pokonali 2 majorów. Gdy rycerze zbliżyli się Milo przemówił.
- Witajcie na szczęście żyjecie, jak widzę musieliście pokonać swoich przeciwników, nie ma Legumira i reszty, miejmy nadzieje ze nic im się nie stało.

- Nareżcie znajome twarze. Co u was?? Nic wam nie jest?? - zapytał ucieszony Inferno - Mamy 2 kamienie a wy??

- Zamknij sie wreszcie!! mowilem ze nie bedziesz mial zakonczen nerowwych jak z toba skonczymy gnoju!!
skoncentrowal sie kladac dlon na jego klatce piersiowej i po chwili slychac trzask. to jego zebra popekaly. cialo pada bez zycia a chlopak bierze kamien.
- Mysle ze mozemy isc dalej. z moja noga lepiej. choc bede was spowalnial.

Cieszył się z drugiego kamienia, ale trzeba dalej ruszac;
-Trza go było zostawic na pastwe losu, wykrwawił by się, ale cóż mamy kamień więc trzeba ruszac dalej.