ATENY

Nim weszła do miasta ściągnęła maskę by nie wzbudzać nie potrzebnego zainteresowania.Swoje kroki skierowała w kierunku portu.Gdy dotarła już na miejsce przez chwilę przyglądała się zakotwiczonym statkom.W końcu trafiła na ten jeden odpowiedni.Marynarze właśnie zbierali się by odpłynąć.
Podeszła do kapitana ,który załatwiał jeszcze jakieś sprawy na lądzie.Po krótkiej rozmowie mężczyzna zgodził się zabrać ją na statek a tym samym do Asgardu.

Po opuszczeniu groty w skałach udałem się w dalszą drogę. Minęło kilka godzin od wyruszania gdy w końcu ujrzałem bramy miasta. Było to ogromne miasto z dostępem do morza. Idąc zatłoczonymi ulicami miasta zachwycałem się urokami tego miejsca. Pogrążony w rozmyśleniach przypomniałem sobie że nie mam już przy sobie żadnych pieniędzy więc zacząłem rozmyślać jakby je tu zdobyć. Wtedy to ujrzałem staruszka który samotnie dźwigał ciężkie skrzynie. Podszedłem i zapytałem
- Może pany pomóc
- Jak byś mógł chłopcze to weś te skrzynie i przynieś jer tam na miejsce gdzie są pozostałe - odpowiedział stary mężczyzna

Wziąłem więc te skrzynie zacząłem je nosić naprawdę były bardzo ciężkie ale po upływie jakiegoś kwadransu wszystkie były na swoim miejscu.
- Dziękuję ci chłopcze a oto twoja zapłata - powiedział starzec i wyciągną z woreczka kilka złotych monet.
- Bardzo dziękuję - powiedziałem i poszedłem dalej

OCC:
ciekawe......
czy w mieście każdego z WAS są BRAMY????
jeśli nie wiecie jak wyglądają Ateny odsyłam do WIKIPEDII
albo na google earth
i przede wszystkim do regulaminu "III ERA" mówi wszystko co potrzeba o realiach obecnej gry! jak wy w ogóle zaczynacie grać bez znajomości tego??

w komentarzu forum mowa jest o deszczach i śniegu.. miło by było zobaczyć go także w poście (zwłaszcza, że coś takiego hamuje funkcjonowanie portowego miasta śródziemnomorskiego)

Po długiej wędrówce dotarł wreszcie do Aten.Dawno go tutaj nie było gdyż...podajrze ostatni raz postawił tu stopę po nieudanej misji w Stambule.Teraz jest kolejna wyprawa...czy tym razem pójdzie wszystko okej??.
Złoty rycerz raka owinięty szczelnie swoim płaszczem przechadzał się po ulicach tego wielkiego miasta.Jednak w ten dzień wszyscy jakby poukrywali się przed dziwną pogodę.
-No fakt..śnieg to tutaj na prawdę nie codzienny widok...ciekawe tylko czy w porcie statki będą mogły odpłynąć..-wyszeptał bardziej do siebie Neo.
Następnie kierując się instynktem oraz znakami informacyjnymi rycerz dotarł z wielkim trudem do portu.W tym miejscu...spełniły się jego wszystkie obawy gdy tutaj dochodził.Śnieg zaczął pokrywać każdy tutaj przycumowany statek.
"Pięknie...ciekawe kto tutaj wypłynie w taką pogodę..."-pomyślał idąc w stronę jednego z nich.
Neo ujrzał iż na jednym z mniej pokaźnych okrętów jakaś niewielka grupa ludzi ostro oraz szybko pracowała nad załadunkiem.Może oni są na tyle szaleni czy nie roztropni aby wypłynąć w takich warunkach...
"Oby...."-pomyślał.
Chwilkę później Neo wszedł na pokład co wywołało ogólne ździwienie wśród żeglarzy.Jeden z nich podszedł do rycerza z dziwnym wyrazem twarzy.
-Co tutaj chcesz obcy...-powiedział chłodnym tonem.
-Ja?.Chcę się z wami zabrać.-odpowiedział Neo spokojnym tonem.
-Chyba sobie żartujesz.Lepiej uważaj żebyś zaraz nie wyleciał stąd na zbity pysk!.
Ta "pogróżka" nie zrobiła żadnego wrażenia na złotym rycerzu.W czasie gdy przemawial do niego mężczyzna Neo zauważył jakiegoś lepiej odzianego "majtka" portowego.Prawdopodobnie to kapitan...
Bez chwili zastanowienia udal się w jego strone jednocześnie rzucając mu sakiewkę wypchaną złotem.
-Bez pytań.Tyle powinno wystarczyć żebym dopłynął do krain Północnych...-powiedział stanowczym tonem.
-Eeeee ale my mamy rozkazy plynąć w drugą stronę...tam teraz jest niebezpiecznie tutaj jest zresztą nie lepiej...
-Zawartość tej oto sakiewki wystarczy tobie i twoim ludziom na bardzo bardzo długo.A teraz bez zbędnych pytań zabierz do Asgardu...
-Dobrze....
Powiedział lekko zrezygnowany jednocześnie przeliczając zawartość sakiewki.Następnie Neo uslyszał głos kapitana oznajmiający że wypływają z portu...
"Udało się....nareszcie...."-pomyślał wchodząc do środka jednej z kajut.

Pojawił się po chwili przenosząc się tutaj wprost z pod placu przed Domami Zodiaku. Nie wyczuł cosmo na którym mu zależało dlatego też wnioskował że tej osoby po prostu nie ma w Grecji więc chwilowo nic go tutaj nie trzymie. Postanowił więc ruszyć wprost do Tartaru. Skupił swoje cosmo i myśli na przypomnieniu sobie miejsca wejścia do Piekieł i po chwili tam też się pojawił

Ponownie pojawił się na terenach Sanktuarium, po chwili skupiając swoje cosmo na wyszukaniu swoich podwładnych. Po chwili znalazł ich więc ruszył ich śladem