Gdy rycerze wrócili do królestwa Saga udał się do komnaty.
Do komnaty Sagi wszedł Apollo.
- Boleję nad twoją stratą rycerzu.
- Dziękuje panie i wybacz mi to że sprzeciwiłem się twojej woli.
- Wybaczam ci. A teraz w dowód twojej skruchy podejdź i oddaj mi pokłon.
Saga stanął naprzeciw Apolla po czym oddał mu pokłon. Gdy już się podniósł zapytał boga:
- Czy mogę zadać ci jedno pytanie?
- Oczywiście. Pytaj .
- Chcesz umierać wolno czy szybko ?
- Co? – odrzekł ze zdziwieniem Apollo a w tej samej chwili Saga wbił mu w serce złoty sztylet. Biała szata boga zaczęła zmieniać kolor na czerwony. Apollo spojrzał na sztylet wbity w jego ciało i zaczął się cofać do tyłu.
- Za nim umarła zauważyłem na jej szyi znamię w kształcie promienia słonecznego. Gdy zdejmowałeś z niej moc boskiego ślubu musiałeś pozostawić ślad bogu słońca. Odpowiedz dlaczego to zrobiłeś?
- Nie mogłem pozwolić na to aby twój sprzeciw wobec moich rozkazów uszedł ci płazem. Musiałeś za to zapłacić. Teraz już za to zapłaciłeś. To że mnie zabijesz nic ci nie da bo ja i tak się odrodzę – powiedział Apollo.
- Za każdym razem gdy się odrodzisz znajdę cię i zabiję. Chociaż nie wiem czy będziesz miał ku temu okazję. Ale nie martw się nie tylko ty zapłacisz za jej śmierć. Cały świat za to zapłaci. Nie wiem kto jest gorszy ty który zdjąłeś moc ślubu czy ten który zadał jej śmiertelny cios. Nie wiem kim on był ale nie obchodzi mnie to. Wszyscy poniosą za to karę. A teraz giń.
Saga wyciągnął rękę –
Galaxian Explosion. Po ataku Apollo upadł martwy na ziemię a po chwili jego ciało się rozpłynęło.
- Dobrze zrobiłeś rycerzu musiał za to zapłacić
Saga odwrócił się spostrzegł za sobą dwie zakapturzone postacie.
- To ty. Wiedziałeś że tak się stanie. Skąd ?
- Masz rację. wiedziałem o tym ale nie czas teraz o tym mówić. Ważne jest to co teraz zrobisz. Przyłącz się do nas a pokażemy ci to o czym nie śniłeś a także damy ci możliwość odzyskania ukochanej.
W tej chwili do komnaty wbiegli rycerze z Leckertem.
- Dlaczego nie wyczuwamy aury Apolla ?
- Ponieważ go zabiłem – odpowiedział Saga.
- Co? Zapłacisz za to!
- Odsuń się od niego – rzekła druga zakapturzona postać.
- Kim jesteście ? - zapytał jeden z rycerzy.
- Powinniście nas pamiętać. Widzę że nie zrobiliście żadnych postępów od czasu naszego ostatniego spotkania.
Po tych słowach dwaj przybysze zdjęli kaptury.
Boscy rycerze zaczęli się cofać.
- Jak to możliwe ?
- Jak widać bardziej niż sobie zdawałeś sprawę.
- Kim oni są? – zapytał Leckert.
- To Revan i Kadaj .To oni pokonali nas podczas buntu. Jednak później sami zostali zniszczeni przez bogów. Przynajmniej tak myśleliśmy.
- Starczy tych opowiadań – rzekł Revan – wybieraj rycerzu.
- Już podjąłem decyzję – odpowiedział Saga po czym jego zbroja zmieniła kolor na czerwono – czarny.
- Bardzo dobrze.
Revan i Kadaj podeszli do Sagi i położyli ręce na jego ramionach by po chwili zniknąć wraz z rycerzem. W komnacie został Leckert z boskimi rycerzami.