TIME FOR SOME TRAINING!!!!

''Eh i po co mnie zatrzymywał. Już dawno byłbym w mieście.'' - Wstał i zaczął iść w stornę miasta za swoimi towarzyszami. Z daleka miasto wyglądało bardzo skromnie. Ciekawiło go jak będzie wygladalo z bliska.

Zobaczył ze przewodnik ich podroży idzie w stronę miasta. Bez zbędnego tracenia czasu ruszył za nim. W głębi duszy miał nadzieje ze szybko dotrą na miejsce, gdzie trochę potrenują.

Nagle Seuru skręcił na lewo oddalajać się od miasta a wchodząc ponownie głęboko do ciemnego i mrocznego lasu.

Jego także zdziwiło to iż Seuru nie wiedzieć czemu ponownie ruszył w las.Widząc iż także przystanął Invis podszedł do niego i z lekkim grymasem na twarzy powiedział.
-Eh...nie wiem jak Ty ale to już się robi dziwne...i to bardzo... po co on skręca znów do lasu??.Równie dobrze w ogóle mogliśmy z niego nie wychodzić.A ty jak myślisz Invis??
W tym momenie wyraz twarzy Shaki już nic wyrażał.Zmęczenie oraz brak snu dawały powoli o sobie znać...

Nagły skręt do lasu trochę zdziwił Milo. Myślał ze odpoczną trochę w mieście, jednak mylił się. Bez zbędnych słów ruszył dalej za przewodnikiem, wiedział ze to on wie gdzie iść a nie oni.

Millo wraz z Seuru zniknęli w gęszczy lasu zostawiając Invisa i Shakę stających jak kołki przed lasem ,gdy przemieszczali się lasem seuru ponownie skręcił w prawo wychodzac z lasu dokładnie na przeciw drugiego wejścia do miasta.Tuż za nim wyszedł Millo.Chłopak zdał sobię sprawę że zapodziało sie2 człąków wyparwy i spytał Milla:
-A tych dwóch gdzie wcięło?

Szedł cały czas przed siebie nie rozglądając się. Po pewnym czasie Seuru zatrzymał się i powiedział ze brakuje reszty. Milo nie ukrywając zdziwienia odpowiedział
- Hah myślałem ze cały czas szli za mną. Ne wiem gdzie teraz są musimy ich odnaleźć.
Mówił do przewodnika cały czas się rozglądając.

-I tak pewnie doszli do miasta. Nie będę za nimi szedł bo mógłbm już nie wrócić. Idziemy do miasta czy czekamy. - Zapytał Shaki.

Usiadł na ziemi i czekał na odpowiedź towarzysza.

Spojrzał na towarzysza.Jego reakcja wcale go nie zdziwiła gdyż on miał takie samo wrażenie.
-Nie ma sensu tutaj czekać.Jest już późno więc lepiej ruszajmy do miasta.Tam powinniśmy ich odszukać...
Następnie powolnym krokiem ruszył w stronę miasta.W głębi duszy zastanawiał się jak długo ta podróż zajmie im czasu..

Gdy Invis i Shada zbliżali się do bramy nagle strażnicy krzykneli w ich stronę:
-BANDYCI!!!!
Jeden z nich udezył w gong i z krzeków wyskoczyło 4 łowczych a straż bramy dołączyła do nich.
-I co teraz?Jesteście aresztowani.

W międzyczasie Seruru z Mille m weszli do bocznej bramy.
-Witaj znowu po zapasy?-Spytał strażnik.
-Nie teraz jestem z praktykantami jednak weź poinforumj miejsce alarmu że może sie do nich zbliżyć dwóch patałachów.
Patałachów?
-Tak 2 praktykanci nie posłuchali mnie i poszli do frontowej bramy.
-Rozumiem.
-Jednak niech ich torche straż poturbuje niech mają nauczke.
-Spoko.
Po czym Millo wraz z Seuru wkroczyli do pięknego miasta.
Chłopak odwróciłsiędo millo mówiąc:
-Trzymaj mapę są pozaznaczane na niej różne miejsca.Kup coś sobie albo porób narazie masz labę ale przed dwudziestą masz sie stawić tutaj (pokazuje millo punkt oznaczający gospodę).Ok ja ide załątwić parę spraw.Po czym powolnym krokiem zaczł się oddalać.

Gdy dociorali do bramy Shaka przeczuwał że może coś złego się stać.I jednak...musiał wykrakać.Gdy strażnicy wręcz oczernilili ich od bandytów czy złodziejów chłopaka lekko to poirytowało.
Następnie wręcz z zdenerwowanym głosem zaczął mówić do jednego z nich.
-Pomyśl baranie...twoje oskarżenia są lekkomyślne oraz bezpodstawne.Jeżeli naprawdę jesteśmy bandytami możesz nam to udowodnić mam rację??.
Nie wiem...jakiś list gończy czy dowody naszej zbrodni.Bo równie dobrze ja mogę powiedzieć że wy jesteś bandytami tylko przebranymi za strażników...-powiedział Shaka z pełnym przekonaniem.
Następnie zaczął czekać na ich reakcje.Może dyplomacją uniknął niepotrzebnej walki.Jednak w tym samym momencie pretendent do złotej zbroi zamknąło oczy.Wyłańczając jeden ze zmysłów lepiej się skoncetruje na swoim cosmosie..

Strażnik trzepną pięścią Shake w pysk.
-ZAMKNIJ TĄ ZAWSZONĄ MORDE BRUDNY BANDYTO BO CI URWE TEN BRUDNY OSZCZANY ŁEB!!!!
Nagle drugi spokojniejszy złapałi wykręcił ręke Invisowi ,po czym przyparł go do siebie.
-Nie ma żadnego nieporozumienia bandyci atakują nas z frontu wyłacznie bo nie ma innego sposobu żeby się tu dostać.A teraz ruszaj bo ci po podcinam ścięgna w stopach.

Wszystko wydało mu się zrozumiale, kiwnął tylko głowa znak ze zrozumiał i po chwili ruszył w swoja stronę. Analizując mapę odnalazł ciekawa jadalnie w okolicy centrum miasta. Wiedząc ze ma jeszcze trochę czasu postanowił się do niej wybrać by zjeść coś dobrego. Bez trudu znalazł restauracje, zamówił coś odpowiedniego i przystąpił do uczty.

Nagle otrzymał dość silny cios w twarz.Z nosa pomału zaczęła lecieć krew a w oczach Shaki tliła się nienawiść i złość.
"Jeju co za pajac..."-pomyślał chłopak.
Następnie zwrócił się do strażnika.
-Słuchaj...nie takim tonem pajacu.Jesteśmy Uczniami Sanktuarium.Pretendent do złotej zbroi panny Shaka.Nie musicie nam wierzyć na słowo.Potrafimy to udowdnić.Tak jak już powiedział mój przedmówca do miasta pewnie już wkroczył nasz przewodnik Sreuru oraz Milo.Oni z całą pewnością potwierdzą naszą wersję iż nie jesteśmy bandytami..a czy my w ogóle wyglądamy jak bandyci??.Pomyśl..jeżeli by tak było już bys nie żył kolego...mój "nóż" już od dawno by leżał na twojej klatce piersiowej.I jak pomyślisz jeszcze raz??

Jeden strażnik spojżał na drugiego.Nagle obaj kiwnali do siebie głowami.Nagle jeden dobył swojej klingi i wbił ją Shace w ramię przebijając mu ję na wylot.Gdy mu jawyciagną z ramienia wytrysła krew ,a Shaka poczuł przyszywający jego całą pierś ból (100 obr.)
-STUL MORDE GNOJU ALBO PODERŻNĘ CI GARDŁO.
Drugi zaś przekręcił Invisa i przywalił mu porządnie w zęby.
-Podziękuj koledze za bombe w ryło a teraz obaj won do bramy.Strażnik założył Invisowi dziwne pokryte znakami kajdany na dłonie.Zaś do Shaki podszedł również męszczyzna z kajdanami.Nagle z między nich odezwał się głos:
-Stój....... załusz mu smycz jak psu będzie szedł na czrerech nogach jak zwieże skoro ujadać mordą przestać nie umie.
Męszczyzna odszedł i przyniusł obrożę pokrytą znakami.
-Nie próbujcie nawet zdjąć ich bo skonczy sięto dla was oberwaniem dłoni.
Męszczyzna przymieżał się do założenia Shace smyczy.

Shaka lekko się uśmiechnął gdy strażnik wyciągał mu broń z klatki.Spojrzał dziwnym przenikliwym wzrokiem na swojego "kata".
-To że jest was więcej nie czyni z ciebie mocarza.-w tym momencie Shaka plunął czerwoną niczym wino krwią.
Jesteś zwyczajnym "chłoptasiem" na posyłki.Żal mi ciebie..i masz szczęście że nie zabijam takich jak ty a wierz potrafił bym...
Następnie swój ociężały wzrok skierował na Invisa.Lekko mu skinął głową tak jakby miał jakiś plan.Jakby już wiedział że z tego "bagna" można się jakoś wygrzebać.Po chwili czekał na dalszy rozwój sytuacji...

Invis dostał znowu w pysk ,tym razem pięścią w rekawiczce żelaznej (50 obr.).Drugi męszczyzna założył Shace obrożę na szyi ,a znaki zaczęły się świecić.
-Od teraz psie nie możesz używać kosmosu o ile jakiś masz ,a teraz ruszaj.
Strażnik pociągnaShake tak że ten wyladował na ziemi kiedy się podparł rękom dostał kopa w dupe żeby ruszył z srogim głosem:
-Ruszaj psie!-Nagle pooczny strażnik przebił mu łytkę swoim mieczem (100 obr.).Po czym go wyją mówiąc:
-Masz nie szczekać psie zrozumiano!?
Dowódca połozył się na ławie śmiejąc się z dwóc ofiar losu mówiąc:
-Jeżeli bylibyście uczniami sanktuarium ,to byście wiedzieli że wejście do miasta jest ukryte i należy się dowiedzieć wpierw jak sie dostać nim sie wyruszy.A to potwierdza iż jesteście bandytami ,a teraz zabrać te śmiecie z tąd.Strażnicy zaczęli kopać Shakę do póki nie ruszył się z miejsca ,a Invisa po prostu popychano aby się ruszył do przodu.

OCC;Małe pytanie...skoro mi przebiłeś łydkę to jak mogłem normalnie isc??
Coraz bardziej strażnicy szydzili z niego oraz Invisa.I kto tu tak naprawdę jest tym dobrym i złym??.Następnie kolejna część ciala Shaki została mocno przebita.Tym razem łydka w skutek czego nie mógł chodzić.Krew zaczęła coraz bardziej wylewać się z dwóch ran.Chłopak czuł nie miłosierny ból a w dodatku jeszcze te ciągłe kopania strażników.
"Buddo dadaj mi sił...buddo dodaj mi sił..."-pomyślał chłopak.
Po chwili ciężkich zmagań jednak Shaka zdołał wstanąć jednak poszkodowana noga bardzo mu to utrudniała.Co jakiś czas musiał upaść na ziemie aby choćby przez moment mógł odpocząć.Jes to iście potworna próba przed jaką stanął Shaka....jednak dziwne że jego "ciemna strona" jeszcze nie dała o sobie znać.Może czeka na odpowiedni moment??

Strażnicy ponaglali chłopaków aż przekroczyli bramę.Kapitan żekł.No dobra wystarczy im tego.Podnieście tego co na czworaka lazł i zdejmijcie mu obroże ,tamdego rozkujcie i wepchnijcie do lochu.Obaj strażnicy nim wykonali polecenie ogószyli obu chłopców.Kapitan podszedł do rezty mówiąc:
-Mam nadzieje że nie przecholowałem bo Seuru urwie mi łeb heheheh.
.Po jakimś czasie obaj chłopcy ockneli się w gospodzie śpiąc w ciepłych łużkach ,a ich rany zostały opatrzone.

''Jestem pewien , że to ten Seuru. On jest jakiś dziwny. Ranić swoch ludzi. Tak robią tylko ludzie , którzy są iespełni rozumu. Może lepiej bylo nie wybierać się na wyprawe z takim wariatem. Teraz musze tylko dotrwać do końca.''

Wstał z łożka i podszedł do okna. Zaczął się rozglądać i wypatrywać znajomych twarzy.

Nagle sie przebudził, nikogo nie było wookoło nie wiedział co mu sie stało, poczuł ogromny ból w głowie ale nic, wstał pozbierał sie i jak najszybciej pobiegł za sladami towarzyszy

OCC;Przepraszam ale nagle mi internet padł i nie moglem jak napisac

Ostatnie co pamiętaj to silny kopniak w głowę przez co zemdlał na jakiś czas.Następnie Shaka obudził się w ciepłym łóżku.Ujrzał iz Invis już nie śpi a ponadto obydwoje czują i wyglądają tak jakby nic się nie stało.Jednak uraz w pamięcie wojownika zostanie i napewno ta sprawa nie pozostanie cicho.Po krótkiej chwili Shaka zerwał się z ciepłego łóżka.Podszedł do przyjaciela i lekko klepnął go po plecach.
-Schodzę na dół.Może będzie tam ten nasz "wspaniały" przewodnik.
Następnie załorzył buty które miał przy łóżku oraz wyciągnął wodę mineralną z jego torby.Gdy schodził po długich drewnianych schodach cały czas myślał o tym co miało miejsce poprzedniej nocy.O tych okrutnych strażnikach...ciekawe co będzie mieć do powiedzienia na ten temat Seuru.