Poszukiwania brakujących zbiorów

Gdy Kiba i Sharaku wkroczyli do lasu poczuli jakby wszystko znikło.Zewsząt otaczał ich mrok.
Przestali syszeć cokolwiek dźwięk jakby zostałzaabsorbowany przez mrok.Nie słyszeli njic tylko widzieli drzewa
między którymi była gęsta ciemność.Czuli narastający chłód ,obaj w wielkich emocjach wyczekiwali tego co ma nadejść.
Wiatr Zatrząsł gałęziami drzew.Sharaku usłyszał dźwięk i poczył narastającą w nim adrenalinę.Kiba w opanowaniu
ciągle czekał na to co ma nadejść.

******************************************************************
W międzyczasię Xellos,Jin i Azrael ruszyli przed siebie lasem.Między drzewami otaczającymi uczniów był tylko mrok ,czysty
mrok.Podczas drogi Wiatr zaczął wiać coraz mocniej i stawał się coraz chłodniejszy.A z każdą chwilą coraz bardziej się
ściemniało.Wszyscy czuli stres ,Duży stres i narastającą w nich adrenalinę.Nagle Porwisty wiatr się zerwał na którym leciały
coraz to gęstrze warstwy liści.Cała grupa stanęła ,a liście zaczęły wirować 360 o w kółko.

Cisza...Rozglądał się po lesie. Nic nie widział. Mrok ogarnął wszystko. Stał i czekał...

OOC : Kurde stary jak piszesz cos to niech to będzie coś z sensem, a nie piszesz takie głupoty... Co mam niby napisac ? Jak nic sie nie stało tylko Sharaku usłyszał dzwiek super...

"heh....tania sztuczka albo siły natury"-pomyślał
Jednym ruchem reki spowodował ze liście opadły na ziemie.
Rozejrzał sie wkoło probując dostrzec czy nie mia nikogo gdzieś w pobliżu.
Nie widział juz ani Kiby ani Sharaku.
Mrok panujący dookoła ograniczał widoczność.
Negle ogarnął go dziwny niepokój.

Jin poczuł coś lecz jakby nigdy nic szedł. Nagle jakiś głos w jego głowie kazał mu stanąć i atakować towarzyszy. Jin wiedząc że niemoże tego zrobić szedł dalej. Nagle stanął. Jakby go jakiś mrok ogarnął. Jego twarz zrobiła się szara.

Liście opadły na ziemię.NAgle wszystkie poczerniały ,wtopiły się z ziemią i stworzyły weilką
czarnął dziurą.Z dziury wyszło 4 taiemniczych osobników.Byli dziwnie ubrani.Każdy z nich miał
na sobie ubranie zrobione wyłącznie z pasów przeplatanych materiałami.Każdy z nich miał płaszcz
i opaske na ramieniu.Z między nich wystąpił najdziwniej ubrany osobnik.Zmarszczył czoło i
przymrużył oczy i rzekł:

-Niczego nie znajdziecie zawrućcie zanim zginiecie.Wszyscy.



************************************************

Mrok otaczajacy drzewa wokół Sharaku i Kiby znikną ,a oni stali w samym środku lasu.Tak
jakby ich ktoś tu wywiudł.

- Cholera... Wiedziałem że to ściema - powiedział do siebie i machnął ręką na Kibę - Wywiedli nas tutaj, żeby móc zając się resztą...Ruszajmy, wiem mniej więcej gdzie są, pójdziemy za kosmosem Xellosa...
W głowie miał plan... Przyłożył palec do ust i pokazał Kibie, żeby ten był cicho. Skradał się powoli i starannie, tak aby nie nadepnąć na żadną gałąź. Widział już z krzaków swoich towarzyszy, w każdej chwili mógł im pomóc...

-Nie wiem kim jesteście ale nie lubie jak ktoś grozi mi śmiercią wieć waż sie ze słowami bo sam mozesz zginąć.
Słowa jakie wypowiedział tajemniczy osobnik rozdrażniły Xellosa lecz ten pozostał z kamienną twarzą.
Myslami był teraz przy swoim bracie i tym co sie z nim teraz dzieje.
"Wolalbym Cie mieć na oku...Mam nadzieje ze nie długo wrócisz"-pomyślał po czym znow zwrócił sie do jednego z przybyszy.
-Kim jesteście i czego szukacie na tych terenach?

Kiba postanowił zrobić jak radzi Sharaku, powoli zaczął zakradać się w stronę pozostałych towarzyszy i ich dziwnych gości. Czuł sie całkiem zrelaksowany, przeciwnicy nie wydawali mu się zbyt silni a on sam nie bał się śmierci.. jest w końcu sługą Hadesa. Co mogło by go spotkać..? Uwięzienie po wsze czasy w hadesie? Mało go to wszystko obchodziło.. Gdy odległość jaka dzieliła ich od reszty wydała sie wystarczająca przystanął i czekał na rozwój sytuacji.

Jin szedł i szedł. W końcu się zatrzymał i pomyślał.

Osobnik idoąc w swoją stronę zignorował całkowicie Xellosa znikając w w śród toważyszących mu ludzi.Wokół nich czuć było dziwną energię.Nie było to cosmo ,ale coś innego ,coś dziwnego.
Azrael podszdł do Jina i Xellosa drapiąc się po głowie.Spojżał na obcych oraz znikającago w cieniu osobnika ,a następnie zapytał:
-Dobra to co teraz robimy ,bo jestem zdegustowany...
*************************************************
Podczas gdy Sharaku z Kibą obserwowali z ukrycia reszte w szybkim momęcie bez wydawania jakiego kolwiek dźwięku pojawili się z ich plecami osobnicy wyglądający jak obserwowani osobnicy.Nagle obaj rzekil do Kiby i Sharaku zaskakując ich:
-Proszę ,proszę kogo my tu mamy?
-Jak to kogo?Szczury.......
Nim Kiba i Sharaku zdążyli zareagować osobnicy zdążyli położyć ręce na ich plecach i czystą energię odrzucić parę metrów.Obaj towarzysze wyleccieli z lasu.Sharaku trafił w Xellosa przewracajac go ,a Kiba Azraela ,przez co również się przewrócił.
Obaj stojący osobnicy zreagowali gwałtownie na zaistaniałą sytuację i przyjęli gardę obronną.Z lasu zaś wyskoczyło pozostałych dwóch osobników.
-Patrzcie dwa szczurki chciały nas zaskoczyć he he jakie to żałosne......
-A więc chcieliście zaatakować oj nieładnie ,nieładnie...... i co by tu zrobić z wami?Zabić czy uprowadzić sam nie wiem.
Nagle odwrócił głowę do towarzysza i rzekł do niego:
-Co zrobimy z tymi złodziejami?
-Jak to co?Mamy ich zabić jak będą stawaili opór.
-Że co pogięło do reszty naszego przywódce?Myślałęm że mamy ich po prostu zabić!?
Nagle dwaj osobnicy zaczęli się kłucić między sobą.Zaś pozostali zamiast mieć na oku druzyne uczniów i dwóch rycerzy patrzyli się jak dwa debile na swoich kłucących się kolegów.

"Żałośni" pomyślał po czym jego łańcuch zaczął się lekko kołysac. Nim dwóch kłócących się zdąrzyło zareagowac, byli już związani.
- Nie nazywaj mnie szczurem - powiedział opryskliwie - Myślisz że chciałem was zabić ? Nie musiał bym się kryć...Jesteście żałośni.Chciałem tylko sprawdzić jakie macie zamiary...Teraz już wiem, ale niestety nie pozwole wam na to.
Na jego twarzy widniał dziwny uśmiech...

"Świetnie....jeszcze tego nam brakowalo"-pomyslał po czym doskoczył do Sharaku.
-Właśnie straciliśmy szanse szybkiego ruszenia dalej-powiedziam oschłym tonem.

Podszedł do leżących towarzyszy i pomógł im wstać.
-Wstawajcie....szykujcie sie do walki bo ten lańcuszek chyba długo ich nie utrzyma.-stwierdził po czym sam przyjął pozycje do ataku.

Jin wstał wysłuchał Xellosa i przyjął pozycje do ataku. Niebył jeszcze zbyt silny więc stanął z tyłu.

Azrael złapał się za głowę i pokręcił ją na nie.
-No to mamy zgryz.Jakieś propozycje zanim nas zaatakują?
Chłopak zaczął nieudolnie kumulować swoje cosmo.
-Szlag i to efekty nie trenowania cosmo
Przyją garde obronną.I wsiął głęboki wdech.
-Ok wole zapytać jeszcze raz.Macie jakieś sugestie jak ich pokonać??

"Z kim ja pracuje...Zamiast mi pomóc to wolą się bronic, chociaż tamci nawet nie zaatakowali..." Podrapał się w głowę
- Może by mi ktoś kurwa pomógł ? Bo już mnie kurwica trafia...Ja sie tu męcze a wy se kurwa stoicie i bronicie się przed powietrzem ?
Był jakiś znerwicowany...Denerwowała go ta sytuacja

-Poczekajmy az sie uwolnia-powiedział do towarzyszy -kiedy tylko łancuchy przestaną ich więźić zaatakujemy.Bedą wtedy dośc wyczerpani wyrywaniem sie z pęt.

"Powinno sie udać...."

-Bądźcie ostrożni....nie wiemy jaką siłą dysponyją-dokonczył po czym nieznacznie posunął sie do przodu.Był pewien ze przybysze maja jeszcze jakąś niespodzianke w zanadrzu lecz nie wiedział jaką.

Jin po słowach Towarzysza z łańcuchem zdenerwował się.
-Może coś jeszcze? Weź mnie niedenerwuj bo ci pomogę ....

Jin podszedł trochę bliżej Sharaku i stanął przed nim.

Nagle z nieba na ziemię spadł kawałek spopielonego papieru między dwóch osobników stojących z tyłu.Jeden z nich przemówił do związanych.
-Poradzicie soobie bez nas?-Jeden ze związanych obcych rzekł z diabolicznym uśmieszkiem:
-Jasne!
Obaj obcy odbili się od ziemi i zniknęli w m roku ,który był między drzewami.
Obcy uśmiechnąłsię do Sharaku i nonszalancko rzekł:
-Dobrze chłpatasiu pokażemy ci kto jest żałosny.
Dotknął palcem łańcucha przez który nagle przeszła nergia ,która trafiłą rycerza Andromedy.(paraliż 1 tura).
Gdy łańcuch opadł drugi osobnik złapał za niego i pociągną z taką siłą że Sharaku wzbił się w powietrze ,następnie pociągnął tak ,iż rycerz udeżył prosto w drzewo (50 obr.).Nagle jeden z nich przemówił z uśmiechem:
-Kto następny do odstrzału?

Hp:Obcych
1.1300hp.
1.1300hp.

"Cholera nie wiedzialem ze sa az tacy szybcy"

Po chwili jednak doskoczył do swoich przeciwnikow i uderzył w jednego z nich tworząc ogromna kule energi kosmicznej.
-To za mojegro brata!!!-krzyknął do tego ktory uderzył Sharaku o drzewo.

(3*kosmo=126dmg)

Jin wyskoczył niebył taki szybki jak drugi z obych lecz wiedział gdzie się poruszy i udeżył w to miejsce.(30 dmg)

Kiba wcale nie zdumiony rozwojem zdarzeń szykował się do ataku. Jego twarz dosłownie przerażała spokojem.. Nie obchodziło go to czy zginie.. przecież i tak żyje dla swojego pana, nie dla siebie. Po chwili skupienia rusza do ataku, pierwszy przeciwnik nie zdołał zareagować:
- Potężny Atak! (96dmg)
Po zadaniu ciosu przyjął pozycję obronną.

"Bez sensu...Małe dzieci" pomyślał po czym przyjął pozycję obronną. - Myślisz że coś mi tym zrobiłeś ? - na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech - gdybym chciał, to już byś nie żył...
Po ostatnich słowach splunął pod nogi jednego z wrogów.

Obaj przeciwnicy się cofnęli się do tyłu.
-Są mocni
-Tak
Nagle z między nich dobiegł spokojny głos:
-Przestańcie się zabawiać ,macie nowe zadanie tu macie zwój.
Męszczyzna dał pergamin osobnikom teraz rusdzajcie.
-Tak jest!
Gdy obcy zniknęli męszczyzna podszedł bliżej grupy uczniów po czym zwrucił się w ich strone:

-Więc jakby was zatrzymać?Macie jakieś pomysły?

-Ja niemam żadnego a wy?-Spytał Jin
Jin odsunął się kawałek jakby miał udeżyć lecz robił coś innego. Stał i poprostu jakby znikł. Po dwóch minutach wrócił.
-Niepatrzcie na mnie ja dalej niemam pomysłu.-Powiedział Jin

- Może poprostu dla odmiany nas puścisz ? Nie mam ochoty sie z tobą bawic - po słowach przed siebie.Był stanowczy, jednak wcale nie lekceważył swojego przeciwnika