Piekielna Grota

Wulkaniczna jaskinia znajdująca się na obrzeżach Asgardu.W środku panuje niesamowicie wysoka temperatura nie do wytrzymania dla większości ludzi.

Po chwili znalazł się na miejscu.Nieprzytomnego rycerza Ateny położył w miejscu gdzie nie było ani za ciepło ani za zimno urywając przy tym kawałek jego ubrania.Tuż obok postawił skrzynię z brązową zbroją.Sam udał się bardziej w głąb jaskini gdzie panowały znacznie wyższe temperatury.Usiadł opierając się o ścianę groty i wyciągnął zdjęcie.

Abdelaziz nie odzyskiwał przytomności. Przed oczami przelatywały mu obrazy z przeszłości. Dzieciństwo w Oranie, trening u mistrza, walki jakie stoczył, stawianie kart. Jęknął cicho. Potem ponownie nastała ciemność.

Schował zdjęcie i na chwilę wyszedł z groty na zewnątrz.Gdy wrócił w swoich dłoniach trzymał śnieg ,który następnie zrzucił na leżącego rycerza Ateny.
- "Koniec tego odpoczynku" - pomyślał wykonując czynność.
Teraz czekał aż chłód śniegu podziała na Abdelaziza a ten się ocknie.

Poczół chłód, który stawał się coraz silniejszy. Po chwili dołączyła do niego wilgoć. Abdelaziz z trudem otworzyło czy. Z początku obrazy były rozmazane, nieczytelne. Z upływem kolejnych sekund nabierały coraz bardziej wyraźnych kształtów.
Podniósł się powoli, do pozycji siedzącej, trzymając za głowę. Spojrzał na Anakina.

-Co mi zrobiłeś? - zapytał - Gdzie jesteśmy?

- Przeszłość jak i to gdzie się znajdujesz jest nie ważne rycerzu Ateny - rozpoczął swoją przemowę.
- Możesz wracać do Sanktuarium jeśli przekażesz złotemu rycerzowi Raka ,że Święty Rycerz Beta chce się z nim spotkać.Niech przybędzie na teren Asgardu a sam go znajdę.Co do ciebie to nie próbuj przypadkiem dostać się do Królestwa Posejdona bo wtedy będe musiał cię zabić.Skoro wszystko jest jasne nie ma powodu byś marnował więcej czas.

-To ty mnie ogłuszyłeś i tu przywlokłeś. - powiedział Abdel - Mogłeś to załatwić kiedy wcześniej rozmawialiśmy, więc co za tym idzie, to ty marnujesz czas.

Wstał i wyprostował się. Lekko nim "zakręciło", jednak po chwili złapał równowagę. Zarzucił na plecy skrzynię ze zbroją.

-I myślałem, że wyraziłem się jasno. Nie dam się wplątać w wasze intrygi, jeśli masz jakiś interes do Rycerza Raka, pofatyguj się sam. Jeśli chcesz z nim walczyć, to na pewno się zgodzi. Jestem Rycerzem Ateny a nie gońcem Asgardu.

Ruszył w kierunku wyjścia.

-Moje zadanie nie jest skierowane przeciw twojej nacji, ani żadnemu z jej obywateli, mam interes jedynie do zdrajcy Sanktuarium. Jeśli chcesz mnie zabić, droga wolna. Okryjesz się hańbą zabijając osobę, która nie okazała wobec ciebie wrogości i odmówiła walki.

Szedł powoli w kierunku wyjścia.

OOC: Żeby nie było, że od razu znikam bez śladu, czekam jeszcze na twój post. No chyba że nie dasz mi wyjść xD.

Nie zamierzał zatrzymywać Abdelaziza.
- "Może masz rację" - pomyślał patrząc na odchodzącego rycerza Ateny.Zdawał sobie sprawę ,że rozkazy Hildy Polaris były inne ale czuł ,że musi to zrobić.W głowie cały czas słyszał słowa boga sprawiedliwości Forsetiego - Taka jest twoja kara.
Czuł ,że nadeszła najwyższa pora by słowa boga się spełniły, najwyższa pora by Rycerza Beta spotkała kara za zdradę Asgardu.

Rycerz Beta nie zatrzymał go. W pewnej chwili poczół sporą ulgę, że jednak przeżył to spotkanie. Tak czy inaczej miał misję do wykonania. Opuścił grotę i ruszył w dalszą drogę.

Miał już zamiar opuścić grote jednak nie zrobił tego.Nie mógł przecież niepotrzebnie narażać pozostałych Świętych Rycerzy.Po tym jak podjął decyzję aby zostać zaniepokoił go jeden fakt.Kosmos generała Izaaka stał się dla niego nie wyczuwalny.
- Obyś nie zrobił czegoś głupiego - pomyślał.
Po chwili dodał znów w myślach
- Obyś nie zrobił czegoś czego będziesz żałował.

Wrócił do groty razem z Mirą zamkniętą w bryle lodu.Opuścił bryłe na ziemię a sam udał się w sobie tylko znane miejsce w grocie.

Wreszcie dotarł do miejsca z którego wyczuwał potężny cosmos.Droga po ogromnej lodowej pustyni Asgardu sprawiła mu nielada kłopotów.Przedewszystkim chłodny wiatr który kuł w twarz...ciągłe opady śniegu...kogoś kto prawie całe życze spędził w ciepłym kraju mogło to wydawać się straszne.Jednak chwilkę później bez zastanowienia postanowił ruszyć do wnętrza groty.Już od jej progu Neo wyczuł zmianę temperatury...zrobiło mu się ciepło!.
"Dziwne..."-pomyślał jednocześnie odsłaniając swój płaszcz.
Chwilkę później stanowczym i pewnym krokiem wkroczył do jej wnętrza.Z sekundy na sekundę temperatura tutaj rosła...szczerze mówiąc na zewnątrz także nie było lepiej.Gdy tunel się skończył rycerza raka ujrzał ogromne jezioro lawy oraz...
mina mu zrzędła gdy ujrzał Mirę...zamkniętą w ogromnej bryle lodowej...
bez zastanowienia podbiegł do niej...
"O boże... kto mógłby to zrobić..."-pomyśłał...
Neo przeczuwał że nie jest tutaj sam...ktoś go obserwuje...tylko kto?.Nie miał czasu aby przeszukiwać cały ten teren więc skupił swój cosmos w skutek czego pojawiła się wokół niego złota aura....
-Gdziekolwiek jesteś wychódź...-krzyknął a echo rozbrzmiało po tym pomieszczeniu...

Po jaskini poniósł się śmiech.Po chwili przed Neo zjawił się Święty Rycerz Beta.Na jego twarzy widniał uśmiech.
- Prosze....prosze...w końcu złoci rycerze się ruszyli.Pozostaje tylko pytanie czy postąpisz tak samo jak nasz nowy szpieg w Sanktuarium brązowy rycerz jednorożca i przyłączysz się do nas czy też wolisz walczyć.
Celowo przekazał rycerzowi Raka nieprawdziwą informację dotyczącą Abdela.
- Jeśli wybierzesz drugą opcję to dołączysz do mojej kolekcji - powiedział opierając się o bryłę lodową w której była uwięziona Mira.

Neo na reakcję rycerza Bety zamknął oczy i lekko się uśmiechnął.
Następnie zaczął już poważnym tonem jak na rycerza przystało.
-Hmmm czyżbyś groził posłańcowi Świątyni Anakinie??.-zaczął najpierw od tego Neo.
Chwilkę później jednak nic nie mówił.Zbierał myśli...cały czas spoglądał na Mirę.Czuł coś do niej...musiał ją z tego więzienia uwolnić...
nie mógł od tak po prostu przejść obojętnie...
-Mówiłeś rycerzu że masz już swojego szpiega...bo to dziwne.
Jak ostatnio rozmawiałem z rycerzem jednorożca to miał bardzo pilną misję...
i nie sądzę aby polegała ona na szpiegowaniu Świątyni...
Następnie czekał na reakcję świętego wojowinika.Nie chciał pierwszy wszczynać walki gdyż obiecał to Abdelowi.Po zatym takim postępowaniem pokojowym mógłby dowiedzieć się paru ciekawych rzeczy....

Uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Bardzo wierzysz w Abdelaziza - zaczął.
- Nie wiem czy wiesz ale jego poprzednim zadaniem było odnaleźć rycerza Andromedy w Królestwie Posejdona.Jedyna droga do podwodnego świata znajduje się na terenie Asgardu.Nie dziwi cię fakt ,że wrócił bez żadnych ran.
Spojrzał na Mirę.
- Dlaczego ona nie miała takiego szczęścia ? - zapytał retorycznie po czym odpowiedział.
- Ponieważ nie zgodziła się na to na co zgodził się Abdel.Uchyle ci rąbek tajemnicy...gdy wojna się skończy a sanktuarium zostanie oczyszczone Abdel zostanie nowym Wielkim Mistrzem a sanktuarium stanie się wasalem Asgardu.
Zrobił chwilę przerwy podczas której zauważył ,że złoty rycerz często spogląda na Mire.
- Co do twojego poselstwa to Asgard przyjmuje tylko kapitulacje sanktuarium.Jeśli masz inny cel to nie powinniśmy więcej tracić czasu.
Gdy kończył słowa oplótł go ognisty kosmos.

W jednej chwili mina mu zrzędła niesamowicie.Momentalnie rozłorzył swoje ręcę które wcześniej miał skrzyżowane.Zaczął jednak pomimo tego bardzo powoli lecz stanowczo.
-Widzę że macie już wszystko gotowe...już myślicie co będzie gdy Świątynia padnie...muszę Cię jednak zaskoczyć Anakinie.-wreszcie pojawił się jego typowy szyderczy uśmieszek.
Błyskawicznie następnie skupił swój cosmos do maximum dzięki czemu pojawiła się wokół niego złota błyszcząca aura.Walka była nieunikniona...
-Otóż myślicie że jeżeli stoi po waszej stronie Posejdon i jego generałowie to możecie wszystko??.O nie...sporo się zmieniło w Świątyni...nawet nie wiesz jak dużo.
Powiedział dziwne słowa jednak nie miał zamiaru na tym poprzestać.Kątem oka spojrzał jeszcze na lodową trumnę Miry.
-Mira jako przyszły srebrny rycerz wybrała dobrze i doceniam wpełni jej poświęcenie.Ale do puki w niej iskrzy się choć mała cząsteczka życia...zrobię wszystko aby ją uratować...wszystko..!!-specjalnie zrobił nacisz na osatnie słowa!.
Neo jako złoty rycerz nie bał się wyrażać swoich uczuć...niedługo może być ku temu doskonała okazja...
W jednej chwili wyciągnął swoją prawą dłoń oraz wyprostował palec wskazujący.
-Nie dajesz mi wyboru...myślałem że tego uniknę...
Fale Hadesa!!!!-wykrzyczał ostatnie dwa słowa
A z jego palca wydobył się promień energii który przybił na wylot ciało Anakina...
W następnej chwili pojawily się ogromne czarne wrota prowadzące do najgorszego miejsca w wszechświecie...Hadesu...


OCC:
To tak użyłem Fal Hadesa na tobie czyli 280MP 100obr+1*cosmos+1 tura paraliżu = 275 obr. dla ciebie( tą są normalne obrażenia więc policz sobie dokładnie ile masz Hp po ochronie)
Zaczynamy walkę w Hadesie:)

HP: 1630
MP:3420

Nie odczuł za bardzo ataku złotego rycerza.Przez chwilę rozejrzał się po nowym miejscu w jakim się znalazł.Następnie spojrzał na Neo.
- Wyrażanie uczuć jest najgorszym co możesz zrobić podczas walki.
Powiedział a następnie niespodziewanie odesłał Świętą Zbroję Beta.Stał przed Neo bez zbroi.
- To ile istnień zabierze ze sobą ta walka zależy od ciebie Złoty Rycerzu Raka.Na jednej szali znajduje się jedno życie a na drugiej dwa.Masz okazje wykonać wzorowo zadanie dla Wielkiego Mistrza ale w chwili kiedy ja zgine umrze również Mira.Chyba nie sądziłeś ,że ta bryła lodu jest całkiem zwyczajna....Jednak jeśli mnie nie zabijesz to wtedy ja zabije ciebie...Nadeszła pora byś zrobił rachunek swojego życia...Co w twoim życiu jest najważniejsze ? Co cenisz sobie najbardziej ? W swoich dłoniach trzymasz jej życie...Czy je upuścisz ?
W tym momencie rozłożył ręce stając się dzięki temu całkowicie bezbronnym na atak.
- Dokonaj wyboru.

OOC:
ZHP - 2107
HP - 1168
MP - 3000

Make your choice Neo

-Ty tchórzu!!!-powiedział Neo a na jego twarzy malował się niepokój na przemian ze złością.
Następnie stanął w pół rozkroku.Wokół niego cosmos wirował jak szalony...
"Nie spodziewałem się takiej sytuacji...po jednej stronie ja..a po drugiej Anakin i Mira..."-pomyślał Neo a gniew w nim rósł...
Wówczas przypomniała mu się chwila którą od końca swojego życia nie zapomni...test na swoją zbroję a raczej rozkaz jaki wykonał...
Jedno życie niewinne już poświęcił...zdołał jakimś cudem je ocalić.Z konsekwencjami oczywiście ale zdołał...
Teraz jest w takiej samej sytuacji...identycznej...znów musi dokonać wyboru który zaważy na tym co będzie dalej...
"Mogę go teraz zgnieść jednym atakiem...szybka technika i już po walce...".
Następnie stanął na przeciwko Anakina który czuł się pewny siebie...
-Miałem do ciebie większy szacunek...stałeś się obłudny i stosujesz środki nie godne miana wojownika Asgardu!!.
Powiedział groźny tonem a chwilkę później mocno zacisnął pięść.
-Mogę cię pokonać nie używając nawet 1/3 mojej prawdziwej potęgi...
Jednakże...śmierć drugiej niewinnej osoby nie wchodzi w rachubę.
Wówczas nastąpiła cisza...cisza przed prawdziwą burzą...Neo spojrzał głęboko w oczy swojemu przeciwnikowi...
-Nie myśł sobie że jestem taki głupi...przecież nie mam pewności czy jak oddam swoje życia to Mira będzie bezpieczna.
Wtedy możesz zabić i mnie i ją...
teraz ty podejmij wybór rycerzu...
masz ją wypuścić z lodowej trumny!!!!-krzyknął złoty rycerz całkowicie przestając kumulować swój cosmos...

Uśmiechnął się do złotego rycerza.
- Musisz mi zaufać Neo - specjalnie użył jego imienia.Sam ton wypowiedzi miał charakter jakby mówił do najlepszego przyjaciela.
- Słowo Asgardczyka jest bezcenne rycerzu.Jeśli cię to uspokoi to przysięgam na samego Odyna ,że uwolnie ją z lodowej trumny gdy już będziesz martwy.
Stał spokojnie czekając na reakacje złotego rycerza.

Neo wybuchnął ironicznym śmiechem na ostatnie słowa rycerza Bety.
-Ty masz jeszcze czelność mówić mi o zaufaniu??.Hmmm...no zastanówmy się...chcesz aby zaufał wrogowi Świątyni najpotężniejszemu rycerzowi Asgardu który pragnie unicestwienia mnie oraz niewinnej dziewczyny...
Prychnął jeszcze na koniec śmiechem...
-Anakinie...bądźmy poważni...to tak samo jakbym ja miał Ci obiecać że nie zabiję kapłanki Odyna gdy byłbym w takim połorzeniu co Ty teraz.
Na moment przestał.Znów jego wyraz twarzy stał się poważny.Myśl o tym że mógłby na zawsze stracić Mirę...byłaby czymś straszny.Jednak złoty rycerz coś na tym świecie miał jeszcze do wykonania...misja którą powierzył mu sam Wielki Mistrz oraz ściężkę którą wyznaczyli mu bogowie..ją także musiał w jakiś sposób wypełnić.
Chwilkę później ponownie spojrzał na swojego przeciwnika..."kata".
-Moje warunki są jasne...
chce ujrzeć jak stąd spokojnie odchodzi cała i zdrowa...
wówczas ja dopełnię swojej części umowy.

- Przykro mi ,że nie masz do mnie zaufania - odpowiedział.
- A co do sytuacji ,którą przedstawiłeś to nigdy nie miałaby ona miejsca bo niedopuściłbym do tego abyś nawet zbliżył się kapłanki Hildy Polaris.
Zrobił chwilę przerwy po czym rzekł:
- Zgadzam się tylko ,że w tym co mówisz jest coś niemożliwego.Po uwolnienu jej z lodu będzie jeszcze przez dosyć długi czas nieprzytomna więc raczej jej odejście stąd będzie nie możliwe a nawet jeśli jakimś cudem by się ocknęła będzie zbyt słaba.Klimat Asgardu nie pozwolił by jej przeżyć.Więc i tak będziesz musiał mi zaufać...Moim obowiązkiem jako rycerza Asgardu jest chronić ten kraj jego mieszkańców oraz kapłankę Odyna i robię to najlepiej jak potrafię nawet jeśli muszę wyzbyć się honoru.Muszę cię zabić jako wroga Asgardu i stracić przy tym jak najmniej sił by móc walczyć z pozostałymi ,których przyśle Wielki Mistrz.Właśnie dlatego wykorzystuje jej życie by cię pokonać.
Jeśli zgadzasz się na rozwiązanie ,które zaproponowałem to przenieś nas z powrotem.Nic innego już nie moge ci zaproponować.Zapewniam cię na życie kapłanki Hildy Polaris ,że nic złego jej się nie stanie po uwolnieniu.
Czekał na decyzję.

Neo kiwnął tylko lekko głową w stronę dalej jakże pewnego siebie Anakina.Po chwili zamknął oczy...jego cosmos znów wzmógł się do odpowiednich rozmiarów.Nagle miejsce w którym się obecnie znaleźłi zaczęło się rozpływać...rozmazywać aby nastepnie znów pojawić się w wulkanicznej grocie rycerza Bety.
Złoty strażnik czwartego domu uspokoił się a jego aura znikła.Dalej jednak nie strudzenie trzymał zaciśniętą dłoń...ta sytuacja stanowczo oby dwóch przerosła.
Neo odwrócił się do Anakina jednocześnie zbliżając się powolnym lecz stanowczym krokiem.
-Moja część umowy została wypełniona.Ponownie znajdujemy się w twoim "domu".Teraz ty... wypełnij swoją część ale nie radzę Cię oszukiwać...
pamiętaj że zawsze możemy powrócić do Hadesu...do mojego wymiaru gdzie ucieczki nie ma...-wszystkie te słowa wypowiedział poważnym szorstkim tonem.

Gdy znaleźli się znowu w grocie podszedł do lodowej bryły.Nagle Święta Zbroja Beta powróciła na jego ciało a on sam położył dłoń na lodowej trumnie.Jego kosmos się wzmógł.Ognista aura objęła całą bryłe lodu a ten zaczynał powoli topnieć.Po kilkunastu sekundach po lodzie nie było już śladu.Na kamienistym podłożu leżała nieprzytomna Mira.
- Jak widzisz dopełniłem swojej części umowy - rzekł beznamiętnie.
- Teraz przyszła pora byś oddał swoje życie złoty rycerzu raka.

-Cieszy mnie to że chociaż w tej sprawie mówiłeś prawdę rycerzu Beta...-powiedział odrobinę lżejszym tonem Neo.
Następnie spojrzał na nieprzytomną Mirę.Zrobiło mu się strasznie jej żal...
"Do czego doprowadziła te bezsensowna wojna..."-pomyślal lecz tym razem powstrzymał swój gniew.
Rycerz wyciągnął prawą otwartą dłoń w stronę Anakina...wszystko jak na razie jest przesądzone.
-Za nim zadasz mi osatni cios proszę Cię jeszcze o jedno...
poświęć mi te 5 minut na rozmowę..na wyjaśnienia.
Moje pytanie jest proste...
czemu...czemu Asgard związał się z Posejdonem i zaczął ten proceder?-zapytał dość długo Neo czekająć na reakcję.

- Dobrze, spełnie twoją ostatnią prośbę - zaczął mówić.
- Asgard niczego nie zaczął....Asgard próbuje zakończyć to co zaczęło sanktuarium...próbuje zakończyć zło jakie narodziło się na waszych ziemiach.Kraina północy ceni sobie ponad wszystko pokój jednak musimy walczyć by świat nie uległ całkowitej degradacji.Musimy was powstrzymać nim będzie za późno i nie próbuj się spierać ,że sanktuarium nie jest złe ponieważ mamy tą pewność dzięki zaufanemu źródłu.
Jego kosmos zaczął drastycznie rosnąć i przybrał kształt ośmionogiego konia.
- Przygotuj się na śmierć rycerzu.