Legendarna Muzyka

Milo rozejeżał się... po chwili
- Całkiem sporo Was tutaj - Skoncentrował się po czym uderzył
- Antares ( 626 dmg ) - fala uderzeniowa zniszczyła większość golemów
Milo odskoczył do rufy
- resztą zajmijcie się sami, nie będę Was całe życie za rączkę prowadził....

Darkwolf wpadł w furię.....nie panował nad sobą...atakował Golemy całymi seriami raz nogami...raz rękami....i po jakimś czasie większość Golemów leżała już martwa...Darkwolf jednak nie dawał za wygraną
- Musze wytępić wszystkie - powtarzał ciągle do siebie.
- Szybki atak (45 dmg)

Z cienia doku rycerze usłyszeli krótki śmiech i oklaski. W krąg światła wszedł młody urodziwy mężczyzna, deliktane rysy twarzy, czarne długie włosy opadały do pasa. Był ubrany w biało niebieskie szaty. Na głowie błyszczał platynowy diadem, na czole znak kowadła z wnitym młotem.
-Witajci i wybaczcie.- Mężczyzna się skłonił.- W naszych niespokojnych czasach, musimy niezmiernie uważać.
Golemy na jego słowa usiadły za wiosłami potulne i grzeczne.
-Shion, dawno nakazał mi powrót do Świątyni, powoli robi się za bardzo niebezpiecznie.- Powiedział Gestereme.- Przybyliście po mnie??

Aiolia spojrzał na mężczyznę, na jego gładką skórę i delikatne ciało. Na jego twarzy malowało się zdziwienie, bo jegomość przypomnał mu bardziej elfa, z dawnych legend niż człowieka.
Aiolia spodziewał się bardziej jakiegoś mężczyzny o potężnych barach z młotem w łapie.
-To jest wielki Gestorme Zbrójmistrz Hefajstosa?- Zapytał ze zdziwieniem Aiolia.

- Nie wygląda na takiego co by młotem machał - Wtrącił już nieco zasapany Darkwolf...po czym zapytał.
- Gesteremie...przybyłeś nam pomóc w naszej wyprawie ?...jaki jest właściwie cel twojego przybycia ? - zapytał ponownie Darkwolf.

- Dobre przywitanie...
Milo zszedł z okrętu podając rękę Gesteremii
- Gesteremie popłyniesz z nami do Shiona i pomożesz nam rozwiązać zagadkę milczenia zbroi?

-Cóż, mamy problem.- Gesterm spojrzał na uczniów świątyni, zobaczył na nich niezrozumienie.- Muszę wam powiedzieć, że złoty rycerz barana jest także kowalem.- Gesterm zamyślił się na chwile i podrapał po głowie.- Tylko on posiada wiedzę, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, wywodzącą się od Hefajstosa, twórcy zbrój.- Gesterm spojrzał na uczniów.- Jeśli Shion, nie wie co robić, to oznacza, że i ja wam nie pomogę, bo posiadam znikomy ułamek wiedzy Shiona.

-Chyba źle zrozumiałeś Miilo.- Powiedział Aiolia i podszedł do kowala uśmiechając się.- Chodzi oto że Shion potrzebuje gwiezdnego pyłu, który ty podobno posiadasz.
Aiolia stanął koło Milo i uśmiechnął się do Gesterma. Spojrzał na grotę, potem na kowala.
-Jeśli jest taka potrzeba zabierzemy cię z tąd.- Zapewnił Aiolia.

Milo zamyślił się...po chwili olśnienie
- A no tak....pomyliłem się, przepraszam, z moją pamięcią jest coraz gorzej.... Z tego co mówi Aiola to nie masz wyjścia, z resztą my też nie mamy... weź pył i chodźmy na statek

- Pod naszą eksortą nie masz się czego obawiać Gestermie - wtrącił pewny siebie Darkwolf, stając obok Milo i Aioli.

-Tak, ale straciłem resztki mocy na te golemy.- Gestern smutno spojrzał na golemy. Spojrzał po jaskini i wszedł na statek.- Możemy odpływać.- Powiedział kowal smutno spoglądając na swój były dom.- Mam wszystko przy sobie, a nawet jeśli czegoś zapomniałem przywołam to.

Darkwolf popatrzył na smutnego Gesterma.....chciał go jakoś pocieszyć...podszedł do niego i złapał go za ramię.
- Nie martw się przyjacielu, obronimy cię ! Nawet jeśli miało to nas kosztować życie.....Shion na pewno pomoże ci zregenerować siły....do tego czasu włos ci z głowy nie spadnie..obiecuje ci to - powiedział Darkwolf...na jego twarzy widniał teraz serdeczny, niczym nie zmącony uśmiech.

- Tak, Darkwolf ma rację Shion chciałby abyś dotarł do niego nietknięty... - Mówił Milo patrząc na morze i opierając się o rufę

Aiolia spojrzał po jaskini i zamyślił się. Środek wulkanu, a gdzie kowadło, młoty. Gdzie wszystkie narzędzia Gestorna?
-Gestornie z łaski swojej powiedz mi.- Zaczął Aiolia patrząc w ziemie.- Gdzie twój młot i kowadło? I dlaczego złote zbroje śpiewają?

-Cóż, może nie wyglądam na kowala.- Odpowiedział Gesterm z uśmiechem.- Jednak jest nim i jestem uczniem Shiona.
W sali pojawił się ogromny cień. Z którego wyszedł młody mężczyzna. Był ubrany c ciemno-fioletową zbroję skorpiona. Spojrzał na Milo z uśmiechem.
-Chyba nie chcesz zaatakować swoego mistrza Milo.- Powiedział przybysz z uśmiechem. Czarnym Telsonem wskazał na Gestorna.- Ty, pójdziesz ze mną, Gestornie mistrzu kowadła. Hades cię jeszcze potrzebuje, niewystarczy mu to co zrobiłeś. On chcę aby wszystko się dopełniło.

-Co to znaczy.- Aiolia ze zdziwieniem przeniusł wzrok z przybysza na Gesterma.- Służyłeś Hadesowi.- Aiolia spojrzał na zasmuconego Gesterma, który spuścł głowę.- Czy to ty stoisz za tym że Złote Zbroje Umierają?

- Odpowiadaj Gestermie ! To przez ciebie tu jesteśmy ? - krzyknął Darkwolf i ze wściekłością popatrzył zarówno na Gesterma jak i na tajemniczego przybysza.....przyjął powoli pozycję obronną i czekał na odpowiedź.

Milo spojrzał na domniemanego mistrza i rzekł
- Może i się nie odważę, ale jeśli zajdzie taka potrzeba to Cię zniszczę i Twoją zbroję też....nawet gdybym miał sobie narobić wrogów w Hadesie, więc nie podchodź tu bo Cię zniszczę - mówił spokojnie Milo patrząc dalej w morze zza rufy...

-Wybaczcie.- powiedział Gesterm. Po jego twarzy spłenyły łzy.- Byłem taki słaby, nie potrafiłem sę oprzeć mocy Hadesa, nawet nie próbowałem.
-Zginiecie wszyscy a Gesterm pójdzie ze mną.- Powiedział Przybysz. Cała sale wypełniała moc Skorpiona paraliżując wszystkich.

Milo wraz ze zbroją rozbłysł złotym blaskiem
- Ogniem, Ognia nie powstrzymasz
Po czym skoncentrował się i....
- Scarlet Needle - 14 z 15 uderzeń gwiazdozbioru skorpion uderzyło przybysza...
- Przykro mi,ale chciałeś zaatakować nike winne osoby nie mogę na to pozwolić,
- Antares - Ostania 15 i największa oraz najpotężniejsza gwiazda uderzyła przybysza prosto w serce, roztrzaskując je i zbroje na kawałki....

Aiolia wstał z ziemi z wielkim trudem jego kosmos zapłonął a jego ciało lśniło jasno. Nad jego głową zabłysnął złoty lew.
-Nie damy ci żadnej szansy rycerzu. Lighting Bolt.- Krzyknął Aiolia i zaatakował upadająco ciało rycerza Skorpiona. Zbroja przeciwnika pękła na części.

Darkwolf dokończył dzieła.
- A teraz...mój przyjacielu...pochłonie cię słodka śmierć...to będzie mój prezent pożegnalny dla ciebie...- wyszeptał do ucha leżacemu bez ruchu przeciwnikowi...Darkwolf zamknął oczy i po chwili przeciwnika otoczył różany ogród...w oczach wysłannika Hadesa widział paraliżujący strach...tajemnicza czerwona woń powoli zaczęła wysyłać go na tamtą stronę...jego oczy mętniały...aż w końcu zamkneły się na wieki.
Darkwolf podniósł się i czekał na dalszy rozwój wydarzeń.

-Rycerz skorpiona wstał z ziemi ale upadł gdy potężny młot uderzył go w twarz. Rycerz skorpiona zniknął, Gesterm stał ze łzami w oczach, trzymając młot w ręce.
-Nie zasługuje na to aby stanąć przed Shionem.- Powiedział Gesterm.- Pokazałem Hadesowi, moc która sprawia że puste złote zbroje będą martwe.- Gesterm zaczął płakać.- Trzeba było się dać zabić, qa nie mu służyć nie przestanie mnie nękać.

- Gestermie - powiedział Darkwolf.
- Już ci mówiłem, że przy nas nic ci nie grozi, ale musisz być z nami szczery jeśli w przyszłości mamy cię dalej ochraniać....wprowadziłeś nas w błąd...a każdy błąd może kosztować życie !....twoje albo któregoś z nas rycerzy ! Zdeklaruj się Gestermie po czyjej w końcu jesteś stronie ? Czy po stronie tych co pragną cię wykorzystać bo dla nich jesteś tylko narzędziem....czy po stronie przyjaciół ? - zapytał Darkwolf i z niecierpliwością czekał na odpowiedź

-Spokojnie Darkwolf.- Powiedział Aiolia i połorzył rękę na ramieniu Gesterma, i spojrzał w jego zapłakaną twarz.- Są potęgi, przed którymi, każdy się ugina.- Powiedział Aiolia, do Gesterma i się uśmiechnął.- Ty wykazałeś wiele, pomogłeś nam pokonać sRycerza Skorpiona, chcesz z nami płnąć do Świątyni.- Aiolia otarł łzy Gesterma.- Jesteś naszym przyjacielem.