Jaskinia

Korytarz prowadził ich jeszcze głębiej pod tereny więzienia. Jaskinia nie różniła się zbytnio od tej przemierzanej przez nich na początku. Im głebiej schodzili tym wyraźniejszy stawał się dźwięk, podobny do ciągnięcia czegoś ciężkiego po ziemi.

W końcu dotarli do ogromnej komnaty, na środku której ziała ogromna, czarna dziura. Wszędzie dokoła kuliły się dusze, wyglądające jakby ktoś pozbawił je świadomości. Pomiędzy nimi kszątała się najohydniejsza postać, jaką mieli okazję kiedykolwiek ujrzeć.
Istota wyglądała jak jakaś poczwara. Trzech zrośniętych ciałami w pokraczny sposób mężczyzn, z głowami patrzącymi w różne strony, szarpiącymi się nawzajem w próbie wybrania kierunku, wedle którego mają podążć. Taszczyli trzy dusze, które nie stawiały im żadnego oporu, zawlekały e nad jamę i ciskały w jej głąb jak szmaciane lalki.
Jedna z głów obróciła się w stronę wysłanników Hadesa.

-Wy kto? - powiedziały jednocześnie trzy głowy - Wy źle. Wy świadome!

-Hmm.... Więc to jest pewnie trupiarz... Troche pokraczny jak dla mnie, a co wy myślicie Yasha, Jubei?-zapytał kompanów Radamantis. Postać przed nimi wydała mu sie wyraźnie komiczna a wymowa wyraźnie dodawała tylko oliwy do ognia. Wiedział jednak że nie należy nikogo oceniać po wyglądzie czy wymowie. W razie ataku był przygotowany do jego uniknięcia niezależnie od tego jaki ten atak będzie. Radamantis po chwili wskazał kompanom żeby otoczyć istote tak żeby każdy z nich spoglądał na jedną z twarzy, po czym skinął na Yashe, po którym widać było wyraźnie że chce coś powiedzieć albo o coś zapytać. Zresztą doszedł do wniosku że chłopak choć młody i jeszcze mało doświadczony, ma gadane i dobrze kombinuje.

Yasha w pierwszej chwili miał ochotę na wielki śmiech, trzy głowy wielka ludek, wydawały mu się bardzo śmieszne, ale znowu musiał wrócić myślami na ziemie(konkretniej pod ziemie xD) "Pośmiejemy się kiedy indziej" - pomyślał. Zrobił tak jak powiedział Radamantis, uważał ten pomysł za przydatny i podczas biegu sam wymyślił drugą jego część. Gdy już zwrócił uwagę jedej z głów krzyknął
- Bijcie w nogi z całych sił, każdy olbrzym ma słabe nogi - w stronę Jubeia i Radisa(nie chce mi się pisać co 10 sekund "Radamantis to Radamantis tamto" więc będę używać skrótu : R. lub Radis")

Skoncentrował się, napiął mięśnie i uderzył kosmosem oraz pięścią w jedną nogę olbrzyma
[Średni atak + atak kosmem = 6x4+6x11 = 130 dm, wybacz D. możesz podzielić dmg na dwa skoro używam dwóch ataków]
- Teraz Wy!! - wykrzyczał

OOC: Zawsze mnie w coś wrobisz LoRo xDD

Jubei stanął na przeciw stwora. Wyglądał pokracznie i nie budził strachu. Jedyne do czego doprowadzał to obrzydzenie. Wiedział jednak , ze przeciwnik może być trudny dlatego chciał zaatakować pierwszy. Yasha jednak go wyprzedził. Jubei ze wściekłości napiął mięśnie , podbiegł do potwora przeskoczył nad nim. Wylądował z drugiej strony i uderzył go z całych sił w nogi.

[Średni Atak = 6*16 = 48dmg]

Radamantis zadowolony z tego że jego kompani ruszyli przodem jeszcze chwile poczekał. Atak obojga lekko wyprowadził z równowagi to coś co napawało ich obrzydzeniem.Dołożył od siebie pchnięcie telekinezą po czym wyskoczył wysoko w powietrze i na leżącego już brzydala skierował swój atak

atak cosmo (celuje w środkową głowe) 3*33=99dmg

Trupiarz cofnął się parę kroków, zaskoczony niespodziewanymi atakami. Oczy wszystkich jego głów rozszeżyły się w gniewie, a usta powiedziały.

-Wy martwi! Ja tu szef! Ja tu rzucam panu dusze!!!

Ryknął i z wszystkich trzech ust wydobyła się fala energii, która uderzyła we wszystkich rycerzy, odrzucając na kilka metrów. Poczwara stała w miejscu i zanosiła się rykiem.

OOC: Trupiarz - 500 hp

Radamantis jako pierwszy pozbierał sie po tym pokracznym ataku i odrazu skoczył do następnego. Skupił cosmo i tym razem uderzył bez telekinezy

wybuch cosmo 6*33=198dmg

OOC: Radis... Pasuje Mini od czegoś cie wkońcu mam w grupie nie :D? Wiedziałeś że Twoje imie to po japońsku demon :D?

Jubei wstał i oczepał się z kurzu.

-Więc jesteś potężniejszy niż myślałem ale to i tak dla nas mały pikuś.

Jubei napiął mięśnie szybko podbiegł do potwora i uderzył go w coś co wygląda na brzuch.

[Średni Atak -> 3*19 = 57]

Yasha powoli wstawał po ciosie stwora.
- By go coś trafiło - powiedział zdenerwowany Yasha
Podbiegł i uderzył potwora w twarz używając całej siły którą mógł wskrzesić po uderzeniu kosmosem
[Średni siłowy - 3x4 = 12 dmg]

Trupiarz odbijał się między atakującymi Zjawami. Jego wygląd w połączeniu z pokracznymi ruchami mógł sprawiać wrażenie niesamowicie ochydnego, albo całkowicie śmiesznego. W końcu potworowi udało się stanąć na równe nogi.
Ryknął i rzuciał się na przywódcę grupy, uderzając go dwoma pięściami w brzuch (100 dmg). Potem szykował się na przyjęcie kolejnych ataków nieproszonych gości.


OOC: Jeśli w wyniku ataków hp trupiarza spadnie poniżej 0, to nie piszcie, że padł i zdechł, bo będzie mi jeszcze potrzebny :D.

Trupiarz hp -231

Radamantis nie mógł pozwolić sobie na takie coś jak rzucanie nim przy jego podwładnych. Postanowił zakończyć tę zabawę raz na zawsze. Skupił swoje cosmo, krzyknął do zjaw aby schowały sie za nim po czym uniósł i złączył obie dłonie nad głową a cała jego postawa przypominała ludzką czaszkę. Po zaledwie chwili ledwie szept wypłynął z ust Radamantisa a cała jaskinia powoli zaczęła przeistaczać sie w lodową grote. Po chwili widać jeszcze było tylko jak strumień czegoś jasnego wydobywa sie z Trupiarza i po chwili wnika w ciało Radamantisa.

Chill of Death 147 dmg

Yasha odskoczył kilka metrów od Trupiarza podczas ataku Radisa, skoncentrował się, po czym szybkim krokiem chciał uderzyć go, ale tego nie zrobił, odskoczył w drugą stronę po czym znowu przystępował do ataku, lecz tym razem ominął Trupiarza i pobiegł w stronę Radisa. Szybko się odwrócił po czym jeszcze szybciej pobiegł w stronę przeciwnika znowu markując uderzenie, po czym biegnąc w zupełnie inną stronę zatrzymał się nagle i znowu pobiegł w stronę Trupiarza tym razem uderzając go w tył głowy z koncentrowanego podczas biegu kosmosu
[Wybuch kosma 6 x 11 = 66dmg]

Kompani Jubeia już dość osłabili Trupiarza. Jubei napiął mięśnie wyskoczył w góre wylądował za nim i uderzył go w tył jednej z głów.

[Średni Atak Siłowy ->3*19 = 57dmg]

Trupiarz upadł na kolana. Wszystko wskazywało na to, że jest pokonany. Nikt nie spodziewał się jednak, że to tylko pozory i potwór chciał tylko zmęczyć przeciwników walką. Ponownie z jego ust dobył się ryk, któremu towarzyszył impuls energii.
Zjawy Hadesa straiły przytomność. Jak przez mgłę czuli, że potwór ciągnie ich po ziemi i ciska w przepaść. Z tego swoistego letargu wyrwało ich uderzenie o dno pieczary. Kiedy wszyscy doszli do siebie, zobaczyli, że są w kolistej komnacie. Dokoła nich tłoczyły się pozbawione woli i umysłu dusze.
Z pomieszczenia było tylko jedno wyjście. Trzymetrowy otwór, który w miejscu, gdzie powinny być drzwi, miał ścianę szalejącego ognia.
Z góry dotarł do nich przytłumiony głos Trupiarza, bełkoczącego samego do siebie.

-Przejdą... tylko świadomi... Ogień nienawiści... tam pan...

Po chwili o ziemię obok nich uderzyła kolejna dusza.

OOC: Za trupiarza po poziomie.

Radamantis wstał, rozejrzał sie po duszach. Nie widział nikogo znajomego puki co. Potem spojrzał na swoich kompanów i na to o czym mówił Trupiarz.Chwile sie zastanowił po czym odwrócił sie do nich i kierując swoje słowa do Jubei'a:
-Bracie. Mam zamiar wejść tam gdzie chce Trupiarz. Jednak z tego co mówił wiąze sie to z ryzykiem. Jako że jestem waszym dowódcą hańbą dla mnie by było wysyłać was tam, być może na pewną śmierć. Dlatego wejde tam sam, a kiedy sie upewnie że wszystko jest w porządku wróce po was bo nie wiadomo co może być dalej. Gdybym jednak nie wrócił, obejmiesz moje stanowisko, wrócicie do Hadesa i zdasz mu raport. A potem będziesz postępował wg Jego woli-co mówiąc skoczył spotkać sie z własnym przeznaczeniem

Yasha wstawał powoli i słuchał co Radis mówił do Jubei'a... Przez chwilę się zastanowił, po czym zaczął się śmiać i jeszcze raz upadł, śmiał się dobre 5 minut, po czym przypomniał mu się cel i skonczył się śmiać, ponownie wstał mówiąc do Radisa
- Ty - śmiech - Jak Ty masz zamiar wejść tam gdzie trupiarz? - śmiech - Chyba że Ci wyrosną skrzydełka - śmiech - ten koleś jest kilkaset metrów w górę - śmiech - Po za tym - śmiech - jeśli będziemy próbować wyjść by zdać ten raport Hadesowi - śmiech - to też będziemy musieli zrobić sobie skrzydła - śmiech - i pokonać Trupiarza drugi raz - już bez śmiechu (xD). Po czym wskazał na ogień, w miejscu "gdzie powinno być coś w rodzaju drzwi"
- Tam możesz pójść jeśli chcesz stąd wyjść - rzekł całkiem poważnie - Ale nie zrobisz tego, Nasz szanowny przywódca musi Nas prowadzić - wykrzyczał z ironią - Ja to zrobię za Ciebie... Mistrzu - znowu z ironią. Po czym pobiegł w ścianę ognia

OOC: Następnym razem czytamy co NPC mówi Loro xD

Jubei wysłuchał Radamantisa z powagą. Nie chciał go tam puszczać jednak skoro taka była jego wola.

-Yasha spokój. To ty powinieneś lepiej słuchać. Radamantis powiedział , że chce iść tam gdzie chce Trupiarz czyli tam gdzie jest ściana ognia.

W głębi duszy nie lubił Yash'y , a jego zachowanie uwłaczało wszystkim zjawom Hadesa. Gdy ten na dodatek jeszcze pobiegł bezmyślnie w stronę ściany Jubei się wściekł.

-Stój. Masz wykonywać rozkazy naszego przywódcy. Jeśli je zlekceważysz może cię spotkać cos złego. - Poczym pobiegł za Yasha i zatrzymał go.

Gdy Jubei podbiegał do Yashy ten spokojnie powiedział
- Gówno mnie obchodzi kim jest, może być nawet samym Hadesem, nikt nie będzie mną rządził - wykrzyczał końcówkę
Gdy Jubei już go złapał Yasha wściekły krzyczał
- Puść mnie śmieciu bez własnej osobowości, uważasz, że kim kurwa jesteś żeby mnie zatrzymywać?! - wściekłość Yashy nie miała granic, zdenerwowany umieści kosmos w prawej dłoni i uderzył z całej siły Jubei'a(Wybuch Kosma 6x13=78 dmg),który po tym ataku odleciał na pokaźną odległość... "Nikt nigdy więcej mi tego nie zrobi" - pomyślał Yasha z którego powoli schodziła wściekłość. Osłabiony trochę Yasha dalej biegł ku ścianie ognia "Tym razem nikt mnie nie zatrzyma" - pomyślał trochę smutny Yasha, który z każdą sekundą zbliżał się do ściany...


OOC: Te schizy wyjaśnię w treningu jeśli takowy mi się zechce napisać

OOC: Mini kurde sorki źle sie wyraziłem bo ja cały czas mówiłem o tym niby portalu tak jak zwrócił uwage Jubei :P. Zrobiłem poprawki żeby było zrozumiałe

Radamantis był już z drugiej strony "portalu" gdy usłyszał jakiś odgłos walki. Było jednak za późno by sie wracać. Miał tylko nadzieje że jego podwładnym nic sie nie stanie. O siebie sie już nie martwił. Znalazł w życiu to czego szukał i teraz miał już tylko jeden cel. Puki co jednak miał zadanie i musiał je wykonać.

OOC2: Czekam na wytyczne co sie ze mną stało po przejściu

Radamantis przeszedł przez ścianę ognia, który o dziwo nie uczynił mu rzadnej krzywdy. Znalazł się w bardzo ciemnym pomieszczeniu. Jedynym źródłem światła był blask palącego się za jego plecami ognia. Z głębi pokoju dotarł do niego dziwnie znajomy głos.

-Tylko ty zdołałeś tutaj dotrzeć?... Litości, wy słudzy Hadesa nigdy nie słynęliście z umiejętności współdziałania.

Powoli z mroku wyłoniła się postać starego mężczyzny, odzianego w czarny płaszcz, ze złotym medalionem wiszącym na piersi i dużym kapeluszu z pióropuszem. w dłoni trzymał kryształową kulę.

-Jestem zawiedziony. - powiedział cicho Xenir.


***************************

Z drugiej strony portalu, pośród bezwolnych dusz, stali Jubei i Yasha. Radamantis zniknął w ogniu nie zostawiając im żadnych konkretnych instrukcji.

OOC: Dostali instrukcje :). Mają czekać na znak ode mnie albo jeśli nie wróce wracać i zdać raport Hadesowi

Radamantis raczej nie spodziewał tej duszy tutaj. Jednak kiedy wiedział już że przejście jest w miare bezpieczne, zdjął swój pierścień po czym teleportował go do Jubei'a. Powinien zrozumieć przesłanie. Puki co nie wdawał sie w niepotrzebne rozmowy tylko skupił sie na kosmosie przeciwnika a raczej starał sie sprawdzić czy nikogo poza nim nie ma. Kiedy już sie upewnił przemówił:
-Może to dla Ciebie dziwne ale nie lubie niepotrzebnie narażać kompanów na niebezpieczeństwo. Teraz kiedy jestem pewien że nic im sie nie stanie. A teraz może przejdziemy do konkretów...-powiedział spodziewajac sie w każdej chwili kompanów.

Jubei był trochę wkurwiony gdy Yasha go zaatakował. Podniósł się i otrzepał z kurzu. Miał już mu oddać jednak się powstrzymał. Widział jak Radamantis znika w jaskini. Gdy już nie było go widać zaczął myśleć nad tym co się stanie. Nagle jego rozmyślania przerwał dźwięk jakby coś metalowego uderzyło o podłoże. Zaczął się rozglądać i zauważył sygnet. Gdy go podniósł wiedział , że należy on do Radamantisa.

-Yasha wszystko jest w jak najlepszym porządku. Możemy iść.

Ruszył w stronę jaskini otoczonej ogniem.

Yasha po tym jak usłyszał dźwięk pierścienia, przystanął na chwilę... Patrzył na Jubei'a który wstawał uderzony kosmosem Yashy... Podnosząc pierścień przywołał wspomnienia Yashy z czasów, których nie chce pamiętać...
- Niech będzie - powiedział patrząc jak Jubei wbiega w ogień... Po kilku minutach sam pobiegł w stronę ognia..

Do komnaty, przez ogień, wpadli Jubei i Yasha. Czy byli zaskoczeni widokiem mężczyzny znanego z zajazdu? To mogli powiedzieć tylko oni sami. Sam Xenir tylko stał i uśmiechał się złośliwie, trzymając w dłoni swoją kryształową kulę.

-W końcu jesteśmy w komplecie. - powiedział - Cieszę się, że udało wam się tu dotrzeć, bardzo się cieszę. Wasze dusze dostarczą mi więcej energii, niż to ścierow, które rzuca mi Trupiarz. A wtedy odwiedzę starego znajomego, waszego pana, i utnę z nim sobię miłą pogawędkę.

-Najpierw będziesz miał do czynienia z nami. I nie myśl że poddamy Ci sie bez walki-rzucił Radamantis i skinął na reszte by już przygotowywali swoje ataki. Wiedzieli już kto za tym wszystkim stoi i jaki ma cel. A jako że Hades dał mu wolną ręke nie bedzie czekał tylko od razu rozwiąże sprawe do końca