Na spotkanie z Shilen

- Nie mamy czasu na to , żeby nie potrzebnie się zatrzymywać - odpowiedział nagle Rune po czym wyciągnął swój bat:
- Fire Whip
Nagle bat oplótł jednego ze stalowych rycerzy i zaczął się coraz bardziej zaciskać.Po krótkiej chwili jego ciało i zbroja zostały porozcinane na części.Wzrok Rune skupił się na kolejnym ze stalowych rycerzy.Nagle Rune pojawił się przed nim i przyłożył mu dłoń do twarzy( wybuch kosmosu). Stalowy rycerz przeleciał kilkanaście metrów w powietrzu i padł martwy na ziemię.Rune spojrzał na ostatniego ze stalowych rycerzy.Nagle stalowy rycerz poczuł jak coś przeszywa jego ciało.Gdy spojrzał przed siebie zobaczył Rune, który ręką przebił jego zbroję i ciało.Po chwili rycerz osunął się martwy na ziemię.
- Chyba możemy już przejść - zwrócił się Rune do reszty towarzyszy.

Aseon podchodzi do Rune drapiąc się w głowe i mówi:
-Eeee.... kolego oni chyba jeszcze zipią.Jednak nieźle ich sponiewierałeś....

Pharaon podszedł do Aseona:
- Uwierz mi , że śmierć ich już zabiera.Jednak jakby na to nie patrzeć mamy wolną drogę.Więc powinniśmy ruszać dalej.

- Wy rycerze sanktuarium powinniście zdawać sobie sprawę z tego, że spectranie lepiej wiedzą kiedy czeka kogoś śmierć - przemówiła Karen po czym poprawiła sobie włosy.

Aseon uśmiecha wesoło się do Karen i Pharaona ,a następnie rzecze:
-Dobrze wiedzieć , jest więkasza pewność ,że nie wapadniemy w jakąś pułapkę.

Shura podszedł do Runa i kładąc mu dłoń na ramieniu:
-Widzę że stałeś się silniejszy od ostatniego czasu.. Jak byś był kiedyś w Grecji i maiłbyś ochotę, to odwiedź mnie.

- Obawiam się, że jeśli będę miał okazję być w Grecji to cel w jakim tam będę nie pozwoli nam na spokojną rozmowę ale mogę ci obiecać ,że gdy trafisz do Sali Osądu pozwolę ci na próbę obrony siebie przed skazaniem - odpowiedział Rune.

Podczas drogi Aseon podbiega do Shury i pyta go:
-Shura wy się wszyscy znacie?Zaskoczyłeś mnie nie wiedziałem że jesteście jak łyse konie.

Shura popatrzył na Aseona:
-Wiesz skoro mamy ze sobą współpracować to lepiej niech to będzie współpraca bez niechęci wzajemnej.

Po jakimś czasie oczom wszystkich ukazał się pałac.Wszyscy ruszyli w stronę wejścia.Gdy przed nim stali brama się otwarła i wszyscy weszli do środka.Gdy stanęli w korytarzu Saga przemówił:
- Gdzieś w tym pałacu przebywa Shilen czyli także w tym pałacu znajdują się Soldierzy.Powinniśmy zachować teraz szczególną ostrożność - skończył Saga po czym ruszył przed siebie.

Idący za Sagą Shura skrył swoje cosmo, by w razie jakiegokolwiek spotkania z wrogiem zyskać efekt zaskoczenia.

Pharaon przemierzał kolejne metry korytarza rozglądając się.Nie przeszkadzało mu , że ściany były ciemne a w korytarzu panował półmrok.Liczył na to , że już niedługo poznają swojego pierwszego przeciwnika.

Rune przemierzał korytarz z zamkniętymi oczami.Każdy jego krok był pewny.Idąc skupiał się na kosmosach rycerzy , którzy z nim podróżowali.Dzięki temu potrafił poznać ich charakter.Tylko jedna osoba w całym tłumie sprawiała mu problem.Był to ich opiekun.Jego kosmos był tak dziwny , że Rune nie potrafił określić jego charakteru.Kosmos momentami spokojny na jedną krótką chwilę potrafił stać się niezwykle agresywny by po chwili znów powrócić do niezwykłego spokoju.

Karen szła spokojnie.Szybkim spojrzeniem obrzuciła twarze wszystkich uczestników wyprawy.I zdała sobie sprawę z tego, że twarzy mówią bardzo wiele o człowieku np. Aseon posiada bardzo dziecinną twarz i jego zachowanie jest takie same, twarz Shury pokazywała jasno, że jest on rycerzem dumnym natomiast twarz Rune ukazywała nie zwykły spokój i taki też był charakter Rune.

Aseon rozglądał się z zaciekawieniem całemu otoczeniu.Zaobserwował iż struktura wyglądała na starą ,jedak założył również ,że mogło się tu wiele wydażyć sokoro tak wygląda.Wtym momencie pomyślał o swojej rodzinie gadając coś pod nosem i opuszczając głowę:
-........ brat .........

Po czym zoriętował się że odstaje od grupi i natychmiast pobiegł by nie odłączyć się od reszty.W międzyczasię pomyślał:
-(Jeśli oni są tak silni to chyba sobie wyobrażam ich moc chociaż możliw ,żę ich moc pochodzi nie z ciałą ,ale z serca......)

Cała grupa przemierzała spokojnie korytarz gdy nagle dało czuć się zimno, które z każdym krokiem stawało się coraz bardziej przenikliwe.Nagle wszyscy znaleźli się w sali po środku, której stał mężczyzna w zbroi.
- Witam was w naszych skromnych progach - zaczął mężczyzna.
- Jestem Dehiro - Soldier Drugiej Klasy i moim zadaniem jest nie przepuścić was dalej.Jak pewnie przypuszczacie aby przejść musicie mnie pokonać.Jest jakiś chętny czy mam zająć się wami wszystkimi od razu?

Aseon przygląda się towarzyszom i mówi z niechęcią :
-Kto ma ochote z nim walczyć?Raaaany nie da się inaczej?
W międzyczasie myślał:
(Raaanny musimy z nim walczyć nie można go poprosić żeby nas przpuścił ?)

Soldier usłyszał słowa Aseona:
-Można inaczej i zaraz wam to pokażę.
Dahiro spojrzał na rycerzy a na jego twarzy pojawił się uśmiech:
- Diamond Dust!!!
Atak uderzył w Pharaon , który wylądował na ziemi.
- Możecie od razu przyjąć swoją śmierć. No to jak będe miał okazję na trening czy poprostu mam was pozbawić życia.

Shura w tym momencie ściągnął złotą skrzynie z pleców, która natychmiast się otworzyła oślepiając swym blaskiem obecnych. Gdy blask osłab dało sie zobaczyć złotą zbroję koziorożca, w tedy Shura położył na niej swą dłoń. Zbroja natychmiast rozdzieliła się na części, które następnie znalazły się na ciele Shury.
- Koziorożec Shura, miło mi cię poznać. Zanim zaczniemy walkę chciałbym żebyś się przedstawił...

- Złoty Rycerz...hmm....Już dawno nie widziałem sanktuarium...Jak już powiedziałem mam na imię Dahiro i jestem Soldierem Drugiej Klasy.Kiedyś byłem uczniem sanktuarium.Moim mistrzem był ówczesny rycerz wodnika.....Jednak dosyć już tych wspomnień.Jako, że jesteś moim gościem to proszę cię oto abyś rozpoczął naszą walkę - skończył Dahiro po czym czekał na rozpoczęcie walki.

Shura ręką wskazał towarzyszą by się trochę odsunęli.
-Widzę że jesteś godnym przeciwnikiem, więc dam z siebie wszystko..-Shura momentalnie zniknął i pojawił się przed Dahiro.
-Excalibur !! (816dmg)

- Freezing Coffin !!!
Atak Shury zatrzymał się na bryle lodu, która po chwili rozbiła się w drobny mak.
- Bardzo dobra próba ale czegoś ci zabrakło - powiedział do Shury
- Diamond Dust !!!
W stronę złotego rycerza skierował się słup zimna.

Shura szybko odskoczył na bok po czym zniknął zupełnie, w między czasie dostrzegł że na jego zbroi pojawił sie szron. Gdyby nie zbroja mogło by mi sie coś stać-pomyślał. Gdy próbował jeszcze przyśpieszyć swoja prędkość zauważył że zaczyna się ślizgać. Niech to na nic się moja prędkość zda gdy podłogę pokryje jego lód, chociaż mogę to wykorzystać. W pewnym momencie Shura pojawił się po prawej stronie Dahiro, tylko z tą różnicą że był to wślizg, chcą wziąć przeciwnika z zaskoczenia Shura skorzystał z lodu..
- Potężny atak!!..

Dahiro zaskoczony tym co się stało przyjął cios na siebie. Po zadanym ciosie przesunął się kilkanaście metrów do tyłu:
- Cieszy mnie , że robisz postępy - rzekł do Shury.
Nagle rycerz pojawił się przed Shurą i uderzył go w brzuch jednak gdy próbował zadać drugi cios w twarz chybił pozostawiając tym samym siebie bez możliwości obrony.

Shura po przyjęciu ciosu w brzuch nie był w stanie szybko zareagować żadną ze swych kończyn, a chcąc wyhkorzystać błąd przeciwnika postanowił zadać jednak cios, z tym wyjątkiem że głową. Trafił swego przeciwnika prosto w jego głowę, korzystając z jego oszołomienia, dzięki swej zwinności zrobił obrót z kucnięciem uderzając swoimi nogami w klatkę piersiową przeciwnika i wyrzucając go w powietrze.
-Teraz cię mam..-Shura wybił się za swoim przeciwnikiem z zamiarem zadania ciosu..