Minęła noc.
Skarin nieprzytomny przeleżał w bezruchu całą dobę.Nad ranem odzyskując przytomności pierwsze co zobaczył to owy mały wilk którego wcześniej próbował ratować,czuwał nad nim przez cały czas.Po przebudzeniu zszokowany chłopak od razu zerwał sie na nogi co spowodowało nadciągnięcie reszty stada,pierwszymi słowami przestraszonego i zdezorientowanego Asgardczyka były:
"Dlaczego ? "
Gdy słowa padły z ust Skarina stado zrobiło miejsca dla nadchodzącej liderki wielkiej wilczycy,która powoli zbliżała sie do rannego,nie mając szans na ucieczkę czy obronę chłopak po prostu siedział w miejscu czekając na swój los,powtarzając pytanie:
"Dlaczego" ?
Wilczyca była już na tyle blisko że mogła zabić go jednym uderzeniem,nie robi tego jednak (ale zdziwienie ),lecz przykłada swój pysk do jego ręki,a konkretniej do dłoń gdzie nosił rodowy pierścień Fenrir'a.Wtedy stało sie jasne że wilczyca służyła jego prządką.Chłopak po chwili niepewnie wstał chcąc jak najszybciej rozpocząć trening,wtedy liderka stada złapała go za rękach ciągnąc w nieznaną mu stronę,zaraz za nią popędziło całe stado.Po krótkiej podróży oczom Sakrina znowu ukazały sie ruiny rodzinnego domu,spojrzał wiec tylko pytająco na stado,wtedy wilki zawyły ciągnąc chłopaka za dom,nadal nie wiedząc o co chodź przyglądał sie tylko poczynaniom stada.Wilki szybko zaczęły kopać w śniegu jak by czegoś szukały,po jakimś czasie oczom Skarina ukazują sie ukryte drzwi prowadzące w dół do podziemi domu.Oczywiście szybko ruszył w ich stronę otwierając je za drzwiami stała wielka sala treningowa,na ścianach były dawne symbole zwycięstw oraz wszelka potrzebna broń.Wilki od razu wszedły za Asgardczykiem do pomieszczenia,lekko kłaniając sie pewnej płaskorzeźbie na ścianie,przyglądając sie jej chłopak dostrzegł wykutego w ścianie potężnego wilka Fenrir'a z podpisem na dole "Ten który nas poprowadzi",widząc to i czytając Skarin poczuł jeszcze większą motywację oraz zapał do treningu chciał by jego ród nie został zapomniany,chciał stać jednym z najsilniejszych rycerzy świata.Rozglądając sie dookoła zauważył w sali wielką księgę,podchodząc do niej czuł jednocześnie niepokój oraz radość,otwierając ją na pierwszych stronach czytał mit o wilku Fenrir,następnie wpisy przodków które sięgały dawnych czasów gdy jeszcze sam Odyn schodził ze swojego królestwa do świata ludzi,ostatni wpis należał do jego ojca
"Arson Fenrir rycerz elipson"
Kolejny raz serca zabiło w nim mocniej wiedział że sam jeszcze nie może podpisać sie pod imieniem ojca,wiedział że nie jest jeszcze godny.Klęcząc parę chwil przed księgą,Skarin uświadamiał sobie po co były treningi oraz wyrzeczenia by stać sie następnym rycerzem elipson jak jego przodkowie.Wstał z kolan wziął miecz łuk i strzały.Po czym opuścił na chwilę komnatę
"Czas coś zjeść"
Chwilę popatrzył na stado każąc mu zostać,ruszył za nim jedynie mały nie posłuszny wilczek.Po krótkim spacerze zauważył małego białego królika w którego od razu strzelił strzałą,nie trwając za pierwszym razem spróbował znowu po czym rzucił sie w pogoń za zwierzęciem,po długim pościgu zmęczony złapał królika i od razu zabił.Dumnie wracając ze zdobyczą szybko rozpalił ogień i zaczął piec swoją zdobycz,po jakiś 10min pojawiło sie stado z dwoma wielkimi dzikami chłopak widząc to wkurzył sie i naburmuszył zjadając swojego królika na pół z małym wilkiem gdy wilki obdzierały dziki z mięsa.
Patrząc w gwiazdy chłopak powoli zasypiał ostatnimi słowami były
"Stado jutro zaczynamy poważny trening,dla świętego wilka Fenrir'a oraz potężnej zbroi Epsilon"
Po tych słowach chlopak zasnął