Coś co przypominało urwany śmiech wydobyło się spod maski.
Invis poczuł, nie dostrzegł nawet - momentalnie jego ciało odczuło ból w klatce piersiowej. Cios jaki go trafił posłał go do tyłu, na skałę. Jakby rażony potężnym młotem dzierżonym przez potężnego Heraklesa, bądź innego półboga z znanych mu mitologii.
Moment, który nawet nie minął, gdy postać podeszła spokojnym krokiem do chłopaka.
- Ohhoh.. robak, który rozkazuje ogniu, ginie od niego. - głos nie był już drwiący.
Było w nim coś dziwnego. Uczucie wyższości i mocy. Nawet nie pogarda, a raczej to, co najlepiej odzwierciedliłoby porównanie do bezlitosnego mordercy stąpającego na mrówkę.
- Głupie i słabe psy, stworzone dla kaprysu. Rozmnażacie się niczym króliki i żyjecie krótko niczym owady. Wasza pieprzona mania wielkości jest żałosna. - w głosie dało się nagle łatwo wyczuć zbliżający się koniec - Nie toleruję braku poszanowania.
Drobna dłoń postaci wyciągnęła się w górę, by zadać cios, który widać miał zabić.
Cios jednak nie padł. Spojrzenie skryte pod maską obróciło się w stronę nieba, które zakryły ciemne chmury. Po palcu spłynęła deszczowa kropla, po której w chwilę potem pojawiły się następne.
- heh.. zaczęło się przedstawienie. Nie minie dużo czasu jak zasraniec cały teren zaleje.
Postać rzekła do siebie, tym samym co na początku, irytującym głosem. Zdała się zapomnieć na moment o Invisie. Zupełnie jakby nie był warty uwagi.
OCC:
cios na siłę npc'a -210 hp
Invis odczuwa silny ból w klatce, mógł odnieść większe zranienia