Kim ja jestem ?

Z zainteresowaniem słuchał tego co mówił tajemniczy kolekcjoner. Było to jak dotąd jego jedyne źródło informacji, do tej pory nie miał powodów by nie wierzyć temu czlowiekowi. wydawał się być rozbrajająco szczery, choć Daimon nie
wierzył mu bezkrytycznie. Facet miał dość sporą wiedzę nawet jeśli bły to jedynie przypuszczenia. I to nie był przypadek że się tu pojawił.. Frey odwrócił glowę w kierunku łysego i w tym momecnie zobaczył wokół nich grupkę policjantów, z których jeden wyglądający na młodego kota, dostał chyba z przejęcia ataku paniki bo wymachiwał pistoletem jak oszalały..
- Koleś wyluzuj.. - Daimona automatycznie uniósł ręce nad głowę, lecz opuszczał je w uspokajającym geście.. - Jestem tu po to by wam pomóc, nie przeszkadzać. Powiedz o co chodzi?
W tym momencie między nich niespodziewanie wkroczył jakiś młody, równie nieokrzesany co tamten glina chłopak, mówiąc do Frey'a po imieniu..
- A Ty młody skąd mnie znasz.. ? - Upiór nie krył zdziwienia.. Po czxym zwrócił się do policjanta.
- Słuchaj.. uspokój się. Ten dzieciak, zdaje się być tutaj w tym samym celu co ja.. Szukamy takich jak ten - Wskazał ręką na faceta pokrytego kolczykami - i Chcemy pomóc wam wyjaśnić tę sprawę. Rozumiesz? Więc, teraz spokojnie odłóż broń.. Mów nieznajomy.. - Zwrócił się na końcu do przejętego chłopaka.

Otworzył oczy. Słyszał jakby lekkie trzepotanie skrzydeł. Patrzył przed siebie. Kątem oka zauważył jakiegoś mężczyznę , który ma w siatce pięknego motyla. Było jednak w tym motylu coś niezwykłego. Nie wyglądał normalnie. Był lekko rozmazany. I im szybciej poruszał skrzydłami tym mniej było je widać. Invis wstał i podbiegł do meżccyzny , który wyglądał jakby chciał go ominąć.

-Witaj. Nigdy jeszcze nie widziałem tak pięknego motyla. Gdzie go złapałeś ?? - Zapytał lecz miał sie na baczności. Mógł to być jakiś bandzior lub jden z tych , którzy zapomnieli kim są.

-Dowiedziałem się od dwóch mężczyzn że jest w tym mieście człowiek który może wiedziec kto i dlaczego robi te rzeczy.-Powiedzial Songo do Daimona.
-Jestem Songo, też jestem wysłannikiem aby wam pomóc.-Powiedział do policjanta.
Stanął obok Daimona i czekał na odpowiedź

- Opuść tę broń i jeśli wiesz coś o utratach paięci, bądź możesz nas zaprowadzić do kogoś kto zajmuję się tą sporawą, zaprowadź nas do niego. Nas i tego człowieka. On potrzebuje pomocy... - Irytowała go postawa mlodego policjanta. Młody szczyl, kory w każdym widzi zagrożenie i biega z bronią...

Postanowił się zdrzemnąć.Olał słowa przyjaciela, jakiś byle motyl nie przeszkodzi mu w wypoczynku.Rozłożył ręce, wyciągnął twarz ku słońcu i spokojnie zasnął...

Kobieta owinięta kocem spojrzała na dziwny prezent nieznajomego, białe jak śnieg oczy wpatrywały się gdzieś w dal, kobieta położyła sobie podarunek na piersi, po chwili jej głowa przechyliła się, oddech przestał być wyczuwalny, prawa ręka puściła podarek upadając z łaskotem na ziemie... Jakiś młody mężczyzna przechodzący nie opodal, podszedł do niej po chwili wyciągnął telefon, wystukując najpierw numer pogotowia, a potem jakiś inny
- Eeee - mruknął - Wybacz Drego, ale mamy śmiertelną ofiarę zaniku pamięci - mruknął, podnosząc jej powieki i patrząc w białe oczy..

Invis podbiegł do mężczyzny, który właśnie miał już podnieść siatkę, kładąc na ziemi worek..
- Aj, przepiękny okaz, a ja nie wziąłem słoika.. jak ja go przeniosę do siebie.. - mruczał do siebie, po chwili dopiero spojrzał na Pretendenta do zbroi Perseusza.
- Złapałem go tu właśnie tu - pokazał Invisowi palcem miejsce na chodniku - Piękny prawda? - zapytał z wielkim podnieceniem - Pierwszy raz widzę coś tak pięknego.. - powiedział patrząc na motyla, jego oczy płonęły jak pochodnie.
- Wybacz miły chłopcze, ale ja muszę muszę go pokazać innym.. jest piękny - mówiąc to wyciągnął jednym szybkim ruchem i wrzucił go do worka, potem szybko go zawiązał i ruszył biegiem przed siebie
- Bywaj i przepraszam ze nie zabawie Cię dłuższą rozmową !

El Drego włożył telefon do kieszeni, zamyślił się przez chwile, a potem ruszył szybszym krokiem do Hotelu, który znajdował się kilka kroków od niego..
Mężczyzna położył koło wejścia Shake oraz kazał kobiecie usiąść na małym krzesełku obok faceta pilnującego wejścia..
- Hmm gdzie oni są? Ja nawet się spóźniłem, ale to już są szczyty.. - mruknął do niego El
- Tam - wskazał kiwnięciem głowy w stronę ławki na której spał Sharaku - Jest dwóch, mam po nich iść? - zapytał, El pokiwał głową, zamykając na chwilę oczy.
Mężczyzna obudził Sharaku, mówiąc mu żeby ten podszedł do wejścia, potem ruszył w kierunku Invisa, który wpatrywał się w znikającą w tłumie postać łowcy motyli..
- Ty też.. chodź ten z którym mieliście się spotkać już przybył.. - mruknął, ciągnąć go za łokieć.
Shaka otworzył oczy.. wszystko wydawało się lekko rozmyte..

Policjant wymachiwał bronią jeszcze przez parę chwil, po chwili inny machnął ręką w jego kierunku a ten włożył ją do kabury..
Po chwili złapali dziwnie wyglądającego mężczyznę, założyli mu kajdanki na ręce i wsadzili do radiowozu..
- Dobrze panowie, dziękujemy teraz zawieziemy tego typa na komisariat, ale widzę tu ze on stracił pamięć.. cholera.. - powiedział drugi drapiąc się po brodzie - Jack pamiętasz może gdzie miał być dziś El Drego ?
- A wy potrzebujecie czegoś tak? mówcie, a chętnie was poprowadzimy - dodał z lekkim uśmiechem.
Nerwowy, nagle stuknął się mocno pięścią w głowę mówiąc
- Taaa, miał być w Hotelu-Extra..

OCC: chorobica jakiś błąd mi wyskoczył, za usterki przepraszam:)

"Kurcze...gdzie ja jestem??"-pomyślał przez chwilkę Shaka budząc się gdzieś..
W tym samym momencie otworzył swe wielkie błękitne oczy jednak wszystko zdawało się być "dziwne" jakby cały świat stracił pewien urok..stał się rozmyty.
Jego zmysł wzroku zawodził jednak pozostałe dalej są wyczulone a mianowicie słuch..
Shaka przysłuchwiał się każdemu słowu jakie padały w odrębie kilkunastu sekund.Jeden z nich z całą pewnością odróżnił i w głębi duszy wiedział że ta osoba niedługo dostanie nauczkę od pretendenta do złotej zbroi...
Jednak teraz chłopak jeszcze pozostaje pod mocą paraliżu jaki otrzymał od tego El Drego...
Może sprawia pozory miłego czułego faceta ale w rzeczywistości to krawawa bestia...

-Szukamy pewnego człowieka, słyszałem że on wie wszystko co się dzieje i działo. Możecie nas do niego zapowadzic?-Spytał łagodnie Songo
Songo nie chciał się denerwowac bo wtedy jest źlę. Patrzył na towarzysza i na policjanta.

- Hotel Extra? Świetnie. To tam mieliśmy się pojawić. i Powtórzę jeszcze raz... Przyszliśmy tu własnie po to by pomóc w sprawie tych zaników pamięci... - Daimon tracił cierpliwość do młodego gliniarza, lecz powtórzył jeszcze raz na spokojnie wszystko co powiedział wczesniej. Po czym zwrócił się do Songo, lecz tak że słyszeli go wszyscy policjanci wokół. - Songo, czy ten czlowiek o którym mówiłes to właśnie wspomniany przez Pana funkcjonariusza El Drego? Jeśli tak - i tu zwrócił się do wszystkich: - To Panowie mamy sutuację jasną. Możecie nas zaprowadzić do tego Hotelu?
Przeczesał kościstą dłonią smoliste wlosy, a refleks światła odbity w okularach Daimona pogłębiał nastrój oczekiwania..

-Tak naprawdę przepiękny. Wiem to , ponieważ sam interesuję się trochę zwierzętami.

Patrzył na niego jeszcze chwile poczym mężczyzna odszedł. Po chwili ni stąd ni zowąd podszedł do niego jakiś mężczyzna , który kazał mi iść za nim. Nie miał nic innego do roboty więc postanowił to sprawdzić. poszedł za nieznajomym.

Szedł cały czas przed siebie.Chyba zapomniał gidze mieli siespotkać.Po chwili przypomniał sobie.Podszedł do kiosku i kupiłsobie napój gazowany.Odkręciłkorek i napił się.
-Aaaach tego mi było trzeba.
Wżucił pustą butelkę do kosza i usiadł na pobliskiej ławce zastanawiając się gdzie miał przyjść.

-Zaczekaj tutaj z policją ja wyczuję gdzie mieszka ten człowiek który mi powiedział o nim i pobiegne do niego.-Powiedział Songo
Songo zamknął oczy. Nagle otworzył je jakby umarł i pobiegł jak najszybciej w stronę znajomego. Gdy już dobiegł do drzwi zapukał a w drzwiach stanął człowiek.
-Witaj to znowu ja, mógłbyś mi powiedziec jak on ma na imię?-Spytał Songo

OOC: Kondziu jkaim cudem o wyczułęś nie posiadając wykrycia ,a co bardziej ,zę nie wieadomo czy człek ma kosmos zeby go wyczuć xD

OCC:Lol, nie wolno napisac? "wyczuje" np moze to byc przeczucie ze on tam mieszka?? ...

Otworzył jedno oko.Widząc podniecenie "kolegi po fachu" podniósł sie.
- Co ma motyl do pamięci ? chyba tyle co przysłowiowy piernik do wiatraka... - skomentował - No ale dobrze, pójdę z tobą, prowadź...W końcu nie zostawie cie samego.

occ: Bodzian, Chameleon.. przeczytajcie co wam zaoferował Mg zanim pobiegniecie za motylem.. nie mozecie byc w dwoch miejscach na raz.. czytajcie do cholery.

OCC : Sorka miałem mało czasu i przeczytałem tylko początek Więcej się to niepowtórzy

- Eeee, Kur..dę.. co ty tu.. Cicho! Bachory! - krzyknął nagle w kierunku jedno z pokoi - Jak ty tu? -zapytał zszokowany Grześ - Ten gość co Ci mówiliśmy to El, El Drego, ale gdzie się zaszył to ja nie wiem - dodał całkowicie zmieszany, jakaś ładna kobieta podeszła do niego, ciągnąć za rękaw, Goku od razu zauważył jej mętny wzrok.
- Chcesz coś jeszcze? czy tylko po to tu przybyłeś? - zapyta, obdarzając żonę czułym spojrzeniem.
OCC
Po po jasną anielkę odpowiadacie jaki nie czytacie??
Post skierowany do Kondzia96 bo zamiast słuchać policjantów to on poleciał na miasto
OCC2: Kondzio jak to wszystko, to wracaj do Abbika, jak nie to pytaj dalej tylko nie za długo bo inni się będą nudzić

-Jak on wygląda? Jakiś policjant powiedział że może nas do niego doprowadzic. Wiesz może jak on wygląda?-Spytał Songo
Gdy patrzył na kobiete zdziwił się. Wiedział jednak że ten mężczyzna ją kocha.
-Masz może telefon? Bo nogi mnie bolą od tego biegania-Powiedział Songo

- Stój, gdzie leziesz? - I juz go nie było.. - Cholera, dzieciak w gorącej wodzie kąpany..pomyslał Daimon. - Nie dość że nie mamy kompletnej grupy, to ten jeszcze się rozdziela.. Musimy się dostać do El Drego. Z tego co panowie mówicie wygląda na to że mamy z nim wspólny cel. Jak trafić do tego Hotelu? Prowadźcie. Młody najwyżej się nabiega..

- Jak mają was doprowadzić to po choinkę ty tu stoisz, leć tam ! - powiedział Grześ machając rękoma
- Jak wygląda Drego? Daj mi chwile.. dobra, tylko słuchaj bo powtarzać nie będę rosły mężczyzna o krótkich czarnych włosach, na szyi nosi naszyjnik z czymś co przypomina obsydianowy kieł, w każdym rodzaju taki czarny... Aaaa i chodzi w ciężkim ochronnym uniformie, fajna rzecz, taki jakby płaszcz gotycki zespolony ze strojem komandosów.
- A przecież mówiłem Ci młody ze nie wiem gdzie on jest speluny zmienia co dzień... hehe - dodał z uśmiechem
- Wybacza proszę, ale muszę wracać - gdy to powiedział, z jednego z pokoi do ich uszu dobiegł dźwięk tłuczonego szkła..
- Trzymaj się - mruknął ściskając dłoń Songa, a potem zamknął drzwi..
OCC: Ok Kondzio, a potem jak dobrze pójdzie to odpowiadam wszystkim

Songo zapamiętał rysopis i podał mu ręke.
-Dziękuje ci. Dostaniesz za to nagrodę. Ty i twój przyjaciel-Odpowiedział Songo
Szybko pobiegł w miejsce gdzie był Daimon. Zauważył że ich tam niema. Zobaczył jak coś znika w progu pobiegł za tym. Dogonił ich jeszcze.
-Daimonie, policjanci dobrze nas prowadzą. Ten człowiek nazywa się El Drago. Zdołałem dowiedziec się jak on wygląda.-Mówił zdyszany-Musimy udac sie do hotelu extra. Wiem gdzie to jest. Biegniesz ze mną?-Spytał Songo

Słuchając słów chłopaka musiał mocno uważać by nie wybuchnąć. Dzieciak wyraźnie nie słuchał i mocno komplikował sprawę. Po jego monologu Daimon złapał go mocno za ramiona i spojrzał na niego przez czarne okulary mówiąc swym chrapliwym glosem:
- Słuchaj uwaznie bo nie mam zamiaru powtarzać. Facet nazywa się El Drego, to raz. Nie Drago tylko Drego. I to już wiedzieliśmy z rozmowy z tutejszymi policjantami. Tak samo jak to że miał z nami spotkać się w Hotelu Extra. Owszem, to że wiesz jak wygląda mogłoby być pomocne, gdyby On nie chciał się spotkać. Ale jeśli chce to zrobić to raczej postara się udowodnić że jest tym kim jest. Przez to że włóczysz się po mieście i latasz we wszystkich kierunkach straciliśmy kupę czasu.. Puścił go i ruszył za policjantami.

Dwóch policjantów patrzyło na nich z lekko się uśmiechając
- Oka, pakujcie się zawieziemy was, tylko uważajcie na tego pana - wskazał palcem na zatrzymanego mężczyznę bez pamięci.
Po chwili samochód ruszył a Daimon Frey i Songo wraz z policjantami podjechali pod Miejsce Spotkania..
Wyszli z samochodu, pożegnali się z dwoma mężczyznami i ruszyli w stronę wejściowych drzwi gdzie stała już spora grupka ludzi.

Przed drzwiami Hotelu stali już Invis, Sharaku, Frey, Songo, El Drego i pracownik, który pomógł wstać Shace.
- Pięciu ? - Zapytał El, spoglądając na cała tą zgraję - Sześciu was miało być, co za flegma się tak spóźnia, wie ktoś może? - zapytał, znudzonym tonem
- Wchodzą państwo ? - zapytał, drugi - Taa, jakby przybył tu jeszcze jeden i podawał się za człowieka który ma pomóc w śledztwie to poinformujcie mnie..
- Dobrze ,dobrze proszę prosto a potem w prawo, a traficie państwo do stołówki, gdzie właśnie podajemy śniadanie - oznajmił, patrząc na zegarek.
- Dzięki, Chodzcie - burnął, Drego ruszając w kierunku umówionego miejsca
Po chwili znaleźli stolik dla siedmiu osób
- Mam nadzieje ze wiecie co tu się smerfuje ? -zapytał z dziwną troską w głosie.
W tym momencie, kelnerki podały obfitę śniadanie, gdy odeszły od stalika, El patrzył na nich czekając na odpowiedź..

Seuru siedział na ławce, rozmyślając o miejscu gdzie miał spotkać się z resztą.
Kątem oka zauważył mężczyznę z workiem i siatką na motyle, który wszedł w jakąś boczną ciasną uliczkę, po chwili drogą przejechała policja, wraz z karetką która skręciła w ulice z której pretendent do zbroi Wodnika właśnie wyszedł.