Miejsca walk i treningow

Nie zgadzała się z tym co mówił na jej temat Wielki Mistrz lecz nie powiedziała tego.
Co on może wiedzieć.Siedzi tylko w sanktuarium i nie interesuje go nic poza tym aby miał ochronę - myślała gdy nagle usłyszała jego głos w swojej głowie.Po jego słowach poczuła w sobie wiele emocji.Jak dla niej zdecydowanie za dużo.Starała się zagłuszyć w sobie większość z nich co wychodziło jej z różnym skutkiem.Usłyszała kolejne słowa Wielkiego Mistrza.Mimo ,że nie miała wielkiego przekonania postanowiła iść dalej za przywódcą Sanktuarium.

Mężczyzna szedł między trenującymi, co jakiś czas wymieniając się kilkoma zdaniami z tymi, którzy pilnowali młodych wojowników.
Jego sylwetka okryta była długim granatowym płaszczem, a z jego ramion schodził gruby łańcuch zwieńczony medalionem wiszącym na jego piersi. Jego postawa różniła się od mistrzów - była sztywna, pozbawiona jakby zbędnych ruchów. Jego wiek też się wyróżniał, gdyż w przeciwieństwie do dość młodych samych mistrzów on sam musiał być dobrze po czterdziestce.
- Zbyt wielu słabych. - rzekł do siebie, poczym przemówił na głos, by go słyszeli.
- Wielki Mistrz nakazał by wszyscy uczniowie, którzy są zdolni podjąć walkę, stawili się na arenie! Jeśli uważacie się za słabych, lub boicie się, radzę nie wychodzić na jej środek. Osoby, które mają w zwyczaju bezmyślnie się gapić lepiej zrobią gdy w ogóle się tam nie pokazywały. To nie jest miejsce dla tych którzy nie potrafią się uczyć ani ze swoich ani z cudzych doświadczeń.
Na jego twarzy pojawił się mało przyjemny grymas, mówiący wiele co on sądzi o tych nieudacznikach, którzy uciekają od walki, chowają się za innymi i nie potrafią wyciągać wniosków z czynów innych. Takie osoby same skazują się na śmierć w świątyni.