Pałac

Stała patrząc jak Paolo idzie w stronę miasta. Zastanawiała się jaki to ciekawy pomysł mu przyszedł do głowy.
"Teraz lepiej sobie odpocząć po tj misji... Później można zacząć myśleć i układać plan działania..." - pomyślała. Podeszła do Paola i powiedziała:
- To do zobaczenia. Jak się spotkamy ponownie, to przedstawisz mi ten swój pomysł- uśmiechnęła się do rycerza i ruszyła w kierunku miasta.

Kiwną głową odchodzącej Naomi i zwrócił się w swoją stronę. Znalazł dość pokaźny kamień na którym usiadł, zamknął oczy i podświadomie zaczął wzbierać kosmos. Rozmyślał nad kolejnymi aspektami jego planu. Wszystko bowiem musiało być dopracowane jeżeli ma się powieść.


Jego kosmos wzbierał na sile, przekroczył siódmy zmysł i rosną dalej. Paolo czuł że zaraz jego własna energia kosmiczna go pochłonie. Zaczął miarowo zmniejszać swoją siłę aż osiągną zadowalający efekt. Wstał i rozejrzał się wokół. Zastanawiał się przez chwilę ile czasu minęło lecz porzucił te myśli. Mogło minąć pięć minut jak i pięć godzin. Po głodzie Paolo podejrzewał że raczej to drugie. Ruszył więc w stronę miasta.

Wyszedł przed pałac i skoncentrował się. Sprawił że jego kosmos osiągnął siódmy zmysł i z prędkością światła ruszył w stronę królestwa Posejdona.

Będąc przed pałacem, rozejrzała się po okolicy, by przed wyjazdem spojrzeć jeszcze na to miasto.
"Czas wyruszyć do Sanktuarium... " - mówiła sobie w myślach. Po chwili ruszyła w stronę miasta.

Przy wejściu do pałacu stało kolejnych dwóch strażników.Jeden z eskortujących chłopaka strażników podszedł do pilnujących wejścia i zaczął z nimi rozmawiać szaptem tak aby nieznajomy nie mógł usłyszeć o czym mówią.Po tym jak skończyli rozmawiać troje z eskortujących strażników odszedł.Pod eskortą jednego strażnika chłopak przemierzał korytarze pałacu.

Szedl za straznikiem zastanawiajac sie czy Kaplanka wie o jego przybyciu co bylo prawie pewne i czy wie kim on wogole jest. Byl prawie pewien ze wie wszystko o nim a napewno to ze jest rycerzem bo przeciez nie potrafi kosmosu wyzerowac sobie a chocby z niego mozna wyczytac ze sie nie jest zwyklym przechodniem.

Minęła kolejna chwila i Radamantis Wiverna pojawił się przed Pałacem kapłanki Hildy Polaris. Powoli i majestatycznie przemierzył odległość jaka dzieliła go od wejścia. Spotkał tam strażników, którym wręczył glejt poświadczający że jest posłem Hadesa. Po chwili strażnicy nie mając innego wyjścia musieli poprowadzić Radamantisa przed oblicze Hildy Polaris

Po długim czasie jaki zajęło im dojście do tego miejsca ujrzeli to, Pałac i Posąg Odyna. Serce Kronosa przepełniała radośc i szczęście.
Był mocno wycieńczony oraz zmarznięty. Oddychanie sprawiało mu już lekkie kłopoty, bowiem jego ciało zostało strasznie oziębione.
-wchodzimy przyjacielu?-
Wypowiadając te słowa patrzył w stronę przyjaciela ...

Wiał ostry wiatr rozwiewający jego włosy.Stał zaraz za swym przyjacielem.Dla ludzi z krajów w których ciągle panowała duża temperatura wydałoby się to niemożliwe jednak ciagle wędrowali w samych koszulach, bez żadnej kurtki.Zwrócił oczy na twarz jego przyjaciela.Widać było że jest trochę mniej wytrzymały niż on.Miał już problem z oddychaniem co dało się słyszeć przez "zacinanie" się jego głosu.Podszedł do niego i klepnął go lekko w plecy.
- No pewnie a na co będziemy czekac ? - zapytał ironicznie
Jego serce przepełniał stres.Był bardzo zestresowany przed pierwszym spotkaniem.Czuł się bardzo dziwnie.Pokazał ręką na drzwi aby jego przyjaciel ruszył pierwszy...

W pewnym momencie droge dwójce młodzieńców zagrodzili strażnicy.
- Wycofajcie się albo zginiecie - rzekł ostrym tonem jeden ze strażników.Było widać ,że jeśli dwaj nieznajomi będą chcieli wejść do środka wtedy nie chybnie dojdzie do walki.

Stanął pewnie przed strażnikami
- Dlaczego ? Przyszliśmy złożyć swe życia kapłance. - odrzekł pewnie.
Stał i czekał na odpowiedź...

- Nie udzielamy takich informacji zwykłym mieszkańcom - odpowiedział strażnik i dodał:
- Dostęp do kapłanki Hildy Polaris mają tylko Święci Rycerze i w najbliższym czasie to się nie zmieni więc odejdźcie - zakończył strażnik.

Wyciągnął dłoń w stronę strażnika.
- Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.Przebyłem długą drogę do tego miejsca i nie mam zamiaru z tąd odejsc tak bez słowa.Przepuść mnie.

Kronos popatrzył na tego kto zablokował ich podróż. Starał się uchodzic za człowieka spokojnego jednak ... nie wychodziło mu to
spadaj z naszej drogi, jesteśmy oddanymi naszej Pani kapłance naszego pana a ty nas tylko blokujesz !!!
Zaczął ciężko oddychac z powodu wykrzyczanych słów ...

Strażnikom ewidentnie nie spodobało się zachowanie dwóch młodzieńców.Strażnik z którym rozmawiali wziął zamach po czym uderzył chłopaka ,który wyciągał w jego stronę dłoń w twarz (21 dmg).
- Jak mówie ,że nie przejścia to nie ma.Spadajcie stąd albo wasze truchło zostanie rzucone wilką i niedźwiedzią na pożarcie.
W tym momencie wtrącił się drugi strażnik.
- Mamy jasny rozkaz wpuszczać tylko Świętych Rycerzy a nie wydaje mi się żebyście nimi byli.Wracajcie do swoich zajęć nim spełnią się słowa mojego kolegi.

hahahaah jesteście śmieszni, jakim cudem mamy zostac sługami naszej Bogini jak ona nawet nie chce nas widziec
Kronos był bardzo oburzony, jednak nie dawał tego po sobie poznac.
jesteście tylko zwykłymi pionkami, niech wyjdzie jakiś święty rycerz i osobiście niech powie że nasza Kapłanka nie chce nas widziec
"zwykłe pionki zabraniają nam wejsc" pomyślał ...

Hyoga szedł sobie spokojnie. Nagle zobaczył dwóch strażników i jakiś kolesi. Podszedł
-Dzień dobry. Co tu się dzieję?-Mówił
Grał na swojej harfie smutną melodię

Spoglądnął na swojego przyjaciela.Nie miał zamiaru nic mówić.Kronos wyraził się dosłownie i nie trzeba było nic dopowiadać.
Spoglądnął na przybyłego i zwrócił swe słowa do niego
- Odejdź stąd, ta sprawa nie dotyczy ciebie.

-O co ci koleś biega? Ja tylko szedłem. Hmmm, czy mógłbym zobaczyć się z księżniczką hildą?-Spytał strażnika
Podszedł bliżej.

- Powiedziałem odejdź chyba że szukasz kłopotów...Pomyśl zanim powiesz - skwitował jego zdanie.

-Bezczelny typ. Nie mów tak do mnie. Nie jestem miłośnikiem walki ani sprzeczek. Ale to już szczyt chamstwa i bezczelności.-Powiedział Atasuke.-Czy mógłbym wejść panie strażniku?-Spytał
Jego melodia stała się jeszcze smutniejsza.

Nawet nie skomentował słów jakiegoś gówniarza.W myślach nadał mu już pseudonim "idiota". Zwrócił wzrok na Kronosa, i czekał na jego ruch...

Kronosa rozbawiła ta cała sytuacja, kolejny naiwny który chciał wejśc do pałacu. Postanowił coś z tym zrobic
wpuśccie nas albo sami wejdziemy
Stwierdził iż tam gdzie go nie chcą dzieje się coś ciekawego. Ciekawośc 1 stopień do ... odkrycia tajemnic, nie wierzył w podstawową wersję tego powiedzonka. Zmierzył Antresa wzrokiem i kiwną głową był gotowy do obrony jak i ataku ...

Tym razem było już trzech młodzieńców ,którzy chcą sie dostać przed oblicze kapłanki.
- Może i jesteśmy pionkami ale wy nie jesteście nawet godni zostać tymi pionkami - rzekł jeden ze strażników po czym dodał:
- Jeśli zrobicie choć krok do przodu zostanie to uznane za próbe zamachu na życie kapłanki Hildy Polaris a karą za to jest śmierć.Będziecie ścigani przez cały Asgard a żaden tutejszy statek nie wypłynie z wami z portu.Jeśli waszym celem było zostać Świętymi Rycerzami to zapomnijcie o tym.Patrząc na to jakie osoby są teraz Świętymi Rycerzami to żadna zbroja nigdy was nie wybierze.
Gdy skończył mówić wyszeptał coś do drugiego strażnika ,który po chwili zniknął w drzwiach pałacu.
- Idzcie i nie zawracajcie nam więcej głowy.Mamy ważniejsze sprawy niż pogaduszki ze szczeniakami ,którzy sądzą ,że wszystko im wolno.- dodał po chwili.

-Te te, nie pozwalaj sobie za dużo. Jeżeli mamy po co wejść to wejdziemy. I ja przynajmniej nie zrobię nic księżniczce. Ale muszę się niej coś spytać. Choćbym miał wejść siłą.-Powiedział do strażnika. Podszedł jeszcze bliżej