Arena

Panowie na arenie już ktoś walczy nie umiecie grzecznie poczekać tylko się pchać w czyjś sparring?

Na arenie pojawił się Sharaku.Widząc że odbywa się mały sparring między uczniami świątyni nie przeszkadzał im.Odskoczył tylko na trybuny i poszedł w stronę ucznia siedzącego na trybunach.
- Witaj - powiedział podając rękę siedzącemu chłopakowi - Jestem Sharaku, a ciebie jak zwą ??

-Mystery, nie widziałem ciebie tu wcześniej? jesteś nowy?
Odpowiedział jak zwykle, czyli bez zbędnych uprzejmości.

- Myśle że nie... - Zaczął - przybyłem tu z wyspy andromedy...Chce zostać Rycerzem z Brązu,a dokładniej rycerzem Andromedy - Usmiechnął się.
Jego głos był pełny ciepła.Widział że Mystery jest jakiś smutny...
"A może on ma taki charakter..." pomyślał.
- Czemu jestes taki jakiś przybity ?? - Powiedział,ponieważ chcial go pocieszyć

-Przybity? haha nie jestem przybity ja taki już jestem. Rycerzem z brązu powiadasz to czeka cię ciężka praca, Powodzenia.- po czym skierował swój wzrok znów w stronę areny na której toczył się pojedynek.

Sharaku próbował odgadnąć charakter Mystrego...
"On jest jakiś dziwny" mówił do siebie w duchu.
Patrzył się w jego stronę dosyć chwilę, a potem skierował swój wzrok na rozgrywający się na arenie pojedynek.
- Ty też chcesz zostać rycerzem ?? - zapytał - czy tylko jesteś jakimś przechodzniem ??

Po chwili obserwowania pojedynku poczuł się znużony tym widowiskiem i zaczął powoli zmierzać ku wyjściu z areny
" To co oni wyrabiają jest poprostu żenujące " - pomyślał i opuścił to miejsce.

-Przechodniem raczej nie... też chce zostać rycerzem, wybacz teraz ale muszę już iść. Mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy, lecz myślę że na pewno już wkrótce, wtedy porozmawiamy troszkę dłużej. Bywaj!- Odchodząc od Sharaka kiwnął mu głową na pożegnanie i udał się do miasta. Aby coś zjeść.

Sharaku który również był głodny wziął swoje jabłko które miał w ręce i zaczął je jeść... Wypatrywał jeszcze kogoś z kim mógłby porozmawiać.Nie zauważył nikogo więc wyszedł z Areny,ponieważ pojedynek nie był zbyt ciekawy...

Rushifua zebrał siły do kolejnego ataku. ?Jego aura rozbłysła ręce skżował na piersi.
-Wybuch kosmos- 36 dmg.


OCC:
230 hp

Przypominam ci Alchemik że w 1 i 2 erze, na sammym początku niedbaliśmy o mp, ponieważ było to bezsensu bo nigdy byś nie dpotrwał ataku końcowego, bo zabrakło by ci mp.

/Wtf jak nie jak tak ty właśnie chodzi o rozplanowanie walki i zadawanie umiejętnych uderzeń inaczej to nie ma sensu, a jak nie masz mp to są ataki zwykłe szybki,średni,potężny

Xellos postanowił odwiedzić arenę na której stoczono wiele walk.
Okazało sie jednak ze arena była pusta ale chłopak doskonale wyczuwał energie jaka była z tego miejsca
"Musi to być energia jaka zastawili wojownicy podczas licznych wal"
Chłopak postanowił chwile pomedytowac na samym jej srodku a przy okazji złozyc hołd pokonanym w tym miejscu wojownikom

Na arenie pojawił się Sharaku.Widząc jego przyjaciela,Xellosa podszedł w jego stronę.Widział że chłopak medytował więc nie chciał mu przeszkadzać.Jednak jedno nie dawało mu spokoju.
"Co to za dziwny ogień otacza jego aurę?" myślał.
- Witaj - powiedział po chwili - Co to za dziwny ogień promieniuje z twojej aury ?

Xellos uslyszawszy głos Sharaku otworzył oczy i powiedział spokojnie.-Odkrylem w sobie swoje prawdziwe ja przyjacielu.Juz nie pretenduje do złotej zbroi raka,teraz jestem Feniksem.
A mówiąc to wskazał palcem na brązową zbroje feniksa.
-Moze to jego ogien ze mnie tak promieniuje-dodał Xellos

Sharaku stał jakby usłyszał coś bardzo zaskakującego.
"Ciekawe dlaczego zmienił zdanie..." zapytał się w duchu.
- To świetnie - rzucił w stronę Xellosa - Teraz już nie jestem sam,w drodze do zostania Rycerzem z Brązu.
Na jego twarzy pojawił się piękny,szczery uśmiech,a w jego głos był bardzo radosny.

-Tak tez jestem z tego rad..-odpowiedział Xellos ale jago twarz nie zdradzała zadnych uczuć. Powiedziawszy te słowa wstał i odszedł

OCC : Walczy tu jeszcze ktoś ?? ...

OOC:Czekam na Ru i zdecydujemy czy zakończyć walke czy walczyć dalej.

OCC : ... Ta walka trwa juz dobre 5 dni xD... a reszta musi czekac :/ wezcie zbastujcie inni tez chca walczyc

OOC:Basta Ryhmes ?! Gdzie? XD

Na arenie pojawił sie Xellos,ktory doszedł do wniosku ze nie ma sensu rozmyslanie nad czyms co jest sprawa Azraela i postanowił zajac sie swoimi sprawami.
Usiadł na widowni areny a przed jego oczami pojawił sie obraz walczacych rycerzy.
"Jeszcze troche i tez zostane jednym z was"
Chłopak owi przed oczami pojawila sie zbroja feniksa.
"To jest moj cel...zrobie wszystko rzeby ja zdobyc"

OCC:Od kiedy zbroja feniksa jest na arenie i na nią patrzysz ? Zmień to bo jest niedopuszczalne ponieważ to admini decydują gdzie jest zbroja i gdzie ją znajdziesz i czy jesteś jej godny....

OCC; Juz a pozatym nawet na poczatku jest napisane ze "pojawiły sie skrzynie ze zbrojami" a to wlasnie miałem na mysli

Rushifua wkroczył na Arene. Jego postać tonęła w kosmosie. Poły czarnego płaszcza powiewały na wietrze. Rushifua poprawił skórzane rękaiwczki bez palców, na rękach.
-Czy jest, tu ktoś, kto chcę się ze mną zmierzyć.- Zagrzmiał basowym głosem Rushifua. Długie czarne warkocze rozplotły się, włosy powiewały na wietrze.- Czekam.

-Na arenie pojwaił sie Xellos.
Zobaczywszy innego z uczniów sanktuarium usmiechnąl sie po nosem.Brakowało mu walki.
-Widze ze szukasz przeciwnika.Chyba ze sie myle?-spytał patrząc na człowieka ktorego widział jakis czas temu w mieście.

Rushifua uśmiechnął się pod nosem.
-Pozwolisz że zacznę.- Rushifua wskazał palcem w kolano przeciwnika.- Scarle Needle.- 275 dmg Atak trafił bez problemu, przebijając kolano gdy przeciwnik upadał.- Atak Energi Kosmicznej.-105 dmg. Rushifua patrzył na przeciwnika.

OCC: Zadałem ci łącznie 380 dmg.