Asgard, Kraina mrozu

Z Samego rana po powrocie z Japonii,wstał,obudził Virga i poszli na rynek przygotować się do drogi.Gdy zakupili ciepłe kurtki,plecaki i prowiant poszli na plac przed placem z Domami Zodiaku i czekali na Shenrona,Tyra i Ennira.Na twarzy Shariego malował się usmiech.Cieszył się,że wkońcu wie gdzie jest jego miesjce.Cieszył się też że będzie blisko przyjaciół i w każdej chwili będzie mógł im pomóc.

Tyr z lekko zaspaną twarzą doszedł do placu przed domami zodiaku. Ziewając przywitał swoich kompanów:
-Witajcie bracia!-po czym podniósł ku górze rękę, tym samym ich pozdrawiając

Zza rogu wyszedł Shenron który obserwował całą te sytuacje. Podszedł do Tyra i podał mu rękę
-witaj przyjacielu- potem popatrzył w stronę Sharai i powiedział to samo ...

Kuai wkroczył na plac.
- Witajcie,Jestem Kuai. - Powiedział Kuai - Kiedy ruszamy ?? - Zapytał z uśmiechem na twarzy

- Niedługo... Jeśli to wszyscy to właściwie zaraz... -
odezwał się głos równie zimny co lód skuwający Asgard.
Niedaleko od nich stał ubrany w gruby skurzany kubrak i spodnie Ennir. Opierał się o ścianę i wyglądał jakby był tu od dawna, choć w rzeczywistości zjawił się przed chwilą. Powoli podszedł do reszty grupy. Z jego twarzy nie dało się nic odczytać.

Słońce było coraz wyżej więc uśmiechnięty od ucha do ucha spytał:
- To co ruszamy? Bo wiecie, trochę głupio wyglądamy tak stojąc i nic nie mówiąc.
Wyszczerzył trochę głupawo zęby i czekał na reakcję.

- Dobrze wyruszajmy - Powiedział Sharai, odwrócił się w stronę wyjścia z placu i ruszył.Reszta ruszyła za nim.
Sharai bardzo wydoroslał w czasie ostatnich wypraw. Zabił kilka stwoów,widział kilka trupów,czaszek.To dało mu wiele do myślenia.
- Ale ci ludzie są głupi - myślał - zabijają sami siebie.
Był zły na świat,lecz wiedział że on jest tu po to,aby to zakończyć.Zakończyć ere zła.
Sharai nie był mordercą.Zabijał bo musiał.

Tyr uplasował się przodu stawki. Zbroja zeta zblizała się do niego coraz bardziej. Jego przyjaciele równiez byli coraz blizej dostąpienia tego zaszczytu, jakim było przywdzianie zbroi zdobywców. Widział w nich niesłychany potencjał, oraz umiejętności jakich pewnie nigdy nie posiądzie. Kazdy z jego przyjaciół był dla niego wzorem godnym naśladowania, a on sam był z tego powodu szczęśliwy...

Shenron wolał iśc na końcu grupy.Założył jedną rękę ma drugą zamknął oczy i ruszył wolnym krokiem. Nie wiedział jaki cel ma ta wyprawa lecz wyczuwał że czekają go ciekawe rzeczy ...