Arena

Chłopak wstał i zmierzał w strone przeciwnika choć chciał wykonać kolejny atak nie mógł , tuż przed rywalem upadł z wycieńczenia , bieg oraz walka była zbyt potężnym ciosem .
Manigoldo chciał walczyć lecz stan jego ciała nie pozwalał , ten ostatni atak był resztką sił jakie miał w sobie , znów przegrał czuł ogromną rozpacz w sercu .
-Znów zostałem pokonany a nie mam sił na dokonczenie walki
nie jestem godny ..
szeptał te słowa do siebie , lecz w rozpaczy panowala radość że udało mu się wskrzesić choć niewielką cząstkę kosmosu i starał się jak mógł lecz nie wyszło .

Manigoldo został przeniesiony w cień, podczas gdy reszta osób zajęła się dalszym treningiem. Minęło pół dnia nim odzyskał przytomność
Ten 'wypoczynek' dodał mu nieco sił. Jednak chłopak był obolały a jego mięśnie zdawały się go nie słuchać.
Teanosa nie było widać, choć pewnie gdzieś się na arenie znajdował. Ahim zaś trenował niedaleko sparując z równie młodym co on przeciwnikiem.

OCC:
+30HP
jak pisałam, ze względu na ostatnią wpadkę w walce nie mogę ci przyznać lvl za narrację może następnym razem ci się powiedzie

Chłopak odzyskał świadomość .
Doszło do niego że znów został pokonany , lecz co dalej się stało , aż tyle czasu mineło od walki .
Nie myśląc długo nad tym próbował powstać , lecz nie było to tak proste wprawdzie wypoczoł lecz jednak ciało odmawiało posłuszeństwa .
Złapał się za bok , złapał oddech i ponownie próbował wstać .

Udało się Manigoldo powstał lecz jego nogi były jak wata .
Nie wiedząc co ma zrobić udał się do mistrza o dalsze polecenia .
Wszedł na arenę i szukał wokół gdzie może znajdowac się Tenaosa .
Po czym zauważył Ahima podszedł i zapytał go :
- Jesteś moim opiekunem .. wstydzę się że znów cie zawiodłem polegając w walce , lecz powiedz co teraz mam zrobić ? mam się udać do mistrza ?
Po czym złapał się za lewy bok.

Manigoldo wstał, owszem. Miał tyle sił. Jednak po kilku krokach się przewrócił, gdyż nogi odmówiły mu posłuszeństwa.
Aż tak dużo więc sił nie miał.
Gdy Ahim do niego podszedł, przyglądał się krótką chwilę jak ten znów usiłuje wstać na nogi.
- Nie obchodzi mnie wynik twojej walki. - rzekł do Manigolda pomagając mu wstać - Nawet nie patrzyłem na twój sparing.
Dodał tym samym tonem.
- Tak, udasz się do niego po to by powiedzieć "przepraszam, ale padam, bo sił już nie mam"?
Zakpił lekko i zaczął iść powoli, prowadząc Manigolda na zewnątrz areny.
- A może "jestem gotów, możesz mnie dobić"? Nic dziś nie zdziałasz w takim stanie, więc nawet nie próbuj. Zajmij się lepiej swoimi ranami, bo ja mam cię głównie pilnować i dbać o to, byś się sam nie zabił.
Poprowadził go z powrotem do budynku dla uczniów. Widać on także na dziś miał dość.

akcja przenosi sie do kwater .....

OCC:
szukasz łóżka na arenie?

occ :
przeskoczyłem z akcjom do kwatery ...

Manigoldo stawił się na arenie , rozglądając spostrzegł Ahima i Teanosa , lecz najpierw podszedł do młodzieńca zameldować się a póżniej do Teanosa po kolejny trening.
Podszedł do Ahima i rzekł :
- Mam się meldować za każdym razem jak dojde na arene do ciebie czy odrazu mam szukać i podejść do Mistrza Teanosa ?

Po czym rozglądał się i szukał mistrza.

Ahim oderwał się na chwilę od swojej czynności i obrócił w stronę chłopaka.
- Jeśli będziesz się do mnie meldował, Teanos może to uznać za brak respektu i się nad tobą znęcać jeszcze bardziej niż zwykle.
Rzekł z lekkim uśmiechem.
- Na twoim miejscu, nie robiłbym tego.

Teanos zauważył chłopaka. Gdy ten do niego podszedł, wskazał zdrową ręką za siebie.
- Dopóki ci nie każę przestać.
Tymi słowami przedstawił krótko to, od czego dzień Manigolda miał się zacząć. Teanos z natury nie wyglądał zbyt przyjaźnie, ale może w przypadku niego był specjalnie jeśli nie surowy to złośliwy.
Chłopak nie znał go tak dobrze, by stwierdzić dokładnie.

OCC:
food:+20 sleep:+80 washing:+30 = 163HP

Chłopak ukłonił się mistrzowi i rozpoczął bieg .

Tym razem biegł wolniej ponieważ nie był w pełni sił .
Podczas biegu rozmyślał ,, Nie musi mnie lubić i niech jest ostry dla mnie , liczy się cel jaki osiągnę przez to '' .
Biegł ponad godzinę , jego ciało oblewał pot a słońce przypiekało.
Lecz to wszystko było niczym uczył się już terz posłuszeństwa i konsekwencji . Chciał być rycerzem Ateny więc teraz jego panem życia i śmierci stał się Teanos więc nie mógł się cofnąć i musiał ślepo wykonywać polecenia , nawet gdyby go nie darzył sympatią .

Manigoldo usłyszał swe imię, tak przynajmniej mu się zdało. Gdy obrócił się w stronę dźwięku dostrzegł uniesioną prawą rękę Teanosa, nakazującą mu się stawić.
Ten, znów trzymał go w biegu dość długo. Pewnie by się upewnić, iż chłopak będzie wycieńczony. Każdy w tej chwili poczułby, iż czynił on to z premedytacją. Zwłaszcza iż jego przeciwnicy nie padali z sił tak jak on.

Teanos wywołał czyjeś imię. Obok trenera stawił się chłopak, na którego piersi widoczne było sporo świeżych, czerwonych pręg. Dobrze zbudowany, choć dość niski. Kilku uczniów przerwało swoje treningi by popatrzeć.

Manigoldo podszeł do mistrza i rzekł :

-Mam walczyć teraz ?

Spojrzał na chłopaka i już oczami wyobrazni widział jak zbiera cięgna .
Zdnia na dzien było gorzej coraz mocniejsi zawodnicy , pełni sił i zdrowia nie to co on on ledwo żywy dawał z siebie wszystko , lecz zawsze przegrywał z wycieńczenia .

Chłopak wyprostował się i staną naprzeciw swego przeciwnika .
Walka mogła równie dobrze się skończyć stan zdrowia i sił wskazywał że nie pociągnie długo kilka silnych ciosów i koniec walki . Może chodziło o to by ośmieszyć chłopca , lub przygotować go na cierpienia jakie bedzie doznawał .

Teanos skinął głową, może na tak, a może raczej na znak, iż mają rozpocząć walkę.
Przeciwnik Manigolda ruszył natychmiast, wydając z siebie głuchy ryk. Nie zadał ciosu ręką, nie wykonał też żadnego kopnięcia. Zamiast tego prawą rękę uniósł do góry, uderzając kością przy szyi chłopaka. Nie zadał jednak mocnego ciosu, gdyż zamiast niego uchwycił jego ramię w dłoń. Jego głowa zniknęła za jego ramieniem, gdy pochylił się. Lewą ręką uchwycił między nogi chłopaka.

To, czego Manigoldo mógł się zaraz spodziewać, to krótki lot w górę i w dół, kończący się ziemią. Wizja niezbyt przyjemna.

OCC:
ze względu na twoje zmęczenie npc wykona pierwszy atak
npc 20lvl
S:31; Z:14; B:15; 340 HP
cios na siłę:
31*3 = 93 dmg

Chłopak otrzymał cio lecz był tak zmęczony że nie mógł nic zrobić w zasadzie , zaraz po tym złapał go i prawie obezwładnił łapiąc .
Chłopak pomyślał '' No to juz po walce jak coś nie zrobię szybko ''
Szybko zaczoł się wyginać , lecz mocne dłonie trzymały go mocno i nie dawały zbytnio manewrować .
Lecz ostatni raz spróbował się wydostać choć rękę zaczął się szarpać z całych sił i wydostał jedna rękę .
'' To jest moja szansa , może i ostatnia ''
Zacisnoł pięść na ile mógł i gdy przeciwnik go uniósł uderzył z całych sił w żebra przeciwnika , tak by udało mu się wydostać .

Occ
Atak sila*3 = 69 dmg

Manigoldo zaczął się wyginać i miotać rękoma, które nie były praktycznie trzymane. Utrudniło to trochę wykonanie rzutu, lecz nie pomogło mu powstrzymać przeciwnika przed wykonaniem go.
Obraz przed oczami Manigolda szybko przemknął wkoło i chłopak został przerzucony przez bark.
Fakt, cios trafił, lecz nie pozwolił mu się 'wydostać'. Może dlatego, że już nie był trzymany a właśnie leciał na ziemię głową w dół.

Jego przeciwnik przyjął cios niezwykle dobrze. Nic dziwnego, jeśli co dzień otrzymywał dziesiątki uderzeń solidną dechą w swe ciało.
Obrócił się na pięcie i wycelował kopnięcie w ciało Manigolda. Celował w brzuch, pod żebrami.

OCC:
błędne odczytanie sytuacji - otrzymujesz cały dmg za nieudolną reakcję
moja sugestia - na początku każdej walki zwróć uwagę na statystyki twoje i przeciwnika (porównaj je)
HP: 70
npc HP: 271
cios na siłę: 31*3 = 93 dmg

Chłopak upadł jak kamień już nie miał sił wstać , lecz coś go motywowało by zrobić więc niż obrywać .Już kopniak miał dosięgnąć go lecz szybko zrobił trzy obroty w lewo. Wstał i podbiegł do kolosa Gdy był na jego wysokości podskoczył i uderzył z całych sił w głowę przeciwnika .
Po czym odskoczył i ledwo stał na nogach już , był tak wykończony , odczuwał zmęczenie i ból lecz musiał walczyć .

occ
zawsze są większe
wiem o zręczność (unik)

Atak na siłe = 69
70 hp

occ 2 :
sorki juz widzę wybacz ;D

Manigoldo umknął przed atakiem przeciwnika.
Wyprowadził swój cios, choć wyszło mu to dość niesprawnie. Chłopak osłonił się ramionami, odpychając Manigolda od siebie, na ziemię.
Nawet się nie cofnął pod wpływem tego ataku. Ledwie się zachwiał w jednej krótkiej chwili po to, by się wyprostować w drugiej.
Znów stał gotowy do walki.

OCC:
zawsze, gdy korzystamy z możliwości uniku, piszemy o tym w komentarzu
uznałam jednak, że wykorzystujesz go

1. podbiegł? a daleko był?
2. czym? jak?
3. jest jedno słowo, na które nie mogę wręcz patrzeć, a którego nie mogę przepuścić. Zerknij na ostatnie zdanie i znajdź je (oczekuje w następnym poście w komentarzu znaleźć polski odpowiednik tego co chciałeś napisać XD)

Obrona: 45
HP: 70
npc HP: 247

Manigoldo wstał zobaczył że nie atakuje przeciwnik a cios był malo skuteczny miał więc chwilę na atak może nawet ostatni .
Postanowił że wykona atak kosmosu , rozstawił lekko nogi i wskrzesił aurę wokół siebie .
Tym razem aura była mocniejsza , a on sam czół się pewniej i starał się skoncentrować jak najwięcej siły by wykonać cios prawą ręką , wtedy aura otoczyła pieść .

Stał może metr od przeciwnika więc zrobił parę szybkich kroków , uklękł jakby przed przeciwnikiem i wymierzył atak z pięści wprost w jego brzuch .

Occ
atak kosmosem kosmo * 3 = 63

Manigoldo może myślał, że przeciwnik nic nie robi, kto go wie. Chłopak po obronie przed poprzednim ciosem ruszył do ataku.
Gdy Manigoldo zrobił ledwie jeden krok i znalazł się tuż obok niego, zaczął się schylać w dół. W tej samej chwili ręce jego przeciwnika wystrzeliły do przodu, zaciskając się mocno na głowie chłopaka.

Wykonał swój atak, to prawda. Jednakże znalazł się w uchycie tego drugiego, a ten uchwyt był o wiele mocniejszy od jego woli, która utrzymywała go świadomym.

Manigoldo stracił przytomność.
Na dalszy czas przenieśli go w cień, gdzieś na bok. Dzień miał się już ku końcowi nim rzeczywistość znów zapukała do chłopaka, przypominając mu o sobie.

OCC:
nie mogę ci dać lvl za narrację
powinnam ci odjąć lvl za czółno (jak jeszcze raz zobaczę je u ciebie, to będziesz musiał rozpisać to poprawnie na całej stronie i wysłać mi jej skan mailem =_= - to albo będę ucinać lvl..)

uwagi: normalnie skracasz czas na prawie wszystko co twoja postać robi
w walce zaś wydłużasz go równie mocno jak wydłużasz przestrzeń
moja rada - pograj trochę w tekkena bądź soul calibur albo coś tego typu (była jakaś gra gdzie była masa chwytów, nie pamiętam jak się zwała)- graj ale i obserwuj, jak daleko są od siebie postacie oraz jakie rzeczy im wychodzą a jakie nie
1 metr na parę kroków? nawet nie dwa
zobaczył, że przeciwnik nie atakuje? poprzednią turę przeciwnik wykonał jako 'obrona', nie znaczy to, że teraz stoi i czeka na ciebie
popełniłeś jak zwykle błędy w stylu 'czym i jak' - musisz napisać czym wykonujesz atak i w jaki sposób go wykonujesz, samo 'zadał cios' nie powie mi czy z główki, czy kopnięciem czy może ręką albo łokciem - nie powie też jak dokładnie np. kopnął - czy z łuku niczym w taekwondo, czy może bardziej po prostej, jakby zamierzał dziurę w drzwiach zrobić piętą

daję ci walkę za walką, abyś rozwinął swój styl i opanował podstawy XD co będzie ci potrzebne głównie z walką przeciwko innym graczom (oni będą interpretować twoje ruchy po swojemu i wybierać najgorszą dla ciebie opcję)
tak więc - w weekendy jazda do kolegi i urządząć mi rzeźnię na ps2!

Manigoldo ocknął się zobaczył że znów leży w cieniu , przetarł oczy i spoglądał na treningi innych a sam nie ruszył się by cokolwiek zrobić.
Minęło dziewięć minut nim odzyskał siły , by wstać . Oparł się o drzewo spojrzał na arenę i odszedł do kwarery uczniów położyć się i odpocząć .

(Kwatera uczniów)

Chłopak dostał się na arene wiedział że znów będzie go czekać męczący dzień lecz nie poddając się podszedł do mistrza i powiedział :

- Jestem gotów do kolejnego treningu.

Kontem oka dostrzegł Ahima. Lecz wzrok był utkwiony w mistrzu i skupiony na słowach jakie wypowie.