Saint Seiya PBF
Przyszli rycerze i wojownicy!

Bogowie udali się na spoczynek. Los krain jest w naszych rękach. Szykuje się długa wyprawa, w której udział biorą wszyscy aby odkryć tożsamość tajemniczego obiektu.

Dołącz do wyprawy i pokaż, że jesteś godzien przywdziania zbroi.
Saint Seiya PBF
Przyszli rycerze i wojownicy!

Bogowie udali się na spoczynek. Los krain jest w naszych rękach. Szykuje się długa wyprawa, w której udział biorą wszyscy aby odkryć tożsamość tajemniczego obiektu.

Dołącz do wyprawy i pokaż, że jesteś godzien przywdziania zbroi.
Saint Seiya PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 I trening, I wyzwanie.

Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość




I trening, I wyzwanie. Empty
PisanieTemat: I trening, I wyzwanie.   I trening, I wyzwanie. Icon_minitimeWto Maj 06, 2008 9:27 pm

Ciągle jednak nie dowierzałem, że mogę się stać rycerzem- rycerzem Zodiaku. Cały czas jednak wiedziałem, że aby zostać nim nie trzeba tylko zgłosić się jako chętny tylko co najważniejsze pokazać, że jest się tego miana godzien.
Spacerowałem po odludziach Madrytu, po polach i łąkach gdzie było moje najwspanialsze miejsce. Miejsce w którym mogłem medytować i trenować. W końcu po dłuższych medytacjach usłyszałem tajemnicze głosy,
jakby ktoś chciał się ze mną porozumieć jednak głos był tak dziwny że nie wiedziałem jak się z nim porozumieć.
Witam! Witam! Witam! - rozbrzmiewało coraz donośniej i donośniej.
Kim jesteś? - odpowiedziałem wystraszonym głosem.
Otwórz oczy a ujrzysz świat jakiego jeszcze nie widziałeś.
Otworzyłem oczy i ujrzałem coś niesamowitego, na zwykłej łące ukazało się coś czego nigdy w życiu nie widziałem. Na łące znajdowały się przeróżne przedmioty które przypominały coś w jakby plan treningowy.
Zapytałem się nieznanej istoty jak się zwie?
Jednak on jednocześnie kładąc mi na ramieniu rękę powiedział:
Kiedy walczysz z przeciwnikiem nie myśl, zdaj się na swoją siłę i zręczność, obserwuj przeciwnika.
Nie wiedziałem kompletnie co oznaczały te słowa chciałem coś powiedzieć, zapytać co to oznacza? jednak moje słowa były na marne, istoty już tam nie było. W końcu zaczynałem pojmować o co tu chodzi te słowa nieznanej osoby były poradą, informacją jak mam sobie radzić jako przyszły rycerz w razie zagrożenia.
Ale jedna myśl, jedna kwestia nie dawała mi spokoju
po co jest ten poligon treningowy, jednak w końcu się dowiedziałem.
Kiedy próbowałem się zbliżyć do miejsca który wydawał mi się tak znany
a jednocześnie tak tajemniczy i niezwykły zauważyłem coś jakby rój nietoperzy zbliżających się w moją stronę. Bałem się jak moje ciało zareaguje w sytuacji zagrożenia. Jak się obronić? Jak odeprzeć atak?
Rój był już obok mnie, próbowałem machnąć ręką aby się obronić
nie mogłem trafić ani jednego nietoperza, machałem coraz mocniej
bez ustanku w końcu się potknąłem i upadłem na ziemie.
Ciemność i nieustanny szum. Ciemność...
Ponownie usłyszałem głos który słyszałem już wcześniej:
kiedy walczysz z przeciwnikiem nie myśl
zdaj się na swoją siłę i zręczność,
obserwuj przeciwnika.

No tak! Wykrzyknąłem. Wiedziałem, że nie zastosowałem się do porad nieznanej osoby. W stanąłem, otrzepałem się z piachu, który przylepił się do mnie po upadku. Kiedy to zrobiłem zauważyłem w oddali jak nietoperze
ponownie pędzą w moim kierunku. Ja próbowałem sobie odtworzyć w myśli jak mnie zaatakowały, były coraz bliżej w końcu ruszyłem w ich stronę. Obserwowałem jak lecą prosto na mnie
Zaczynałem trafiać co raz bardziej w przeciwnika poczułem się jakby nadprzyrodzone moce dodawały mi siły i szybkości.
Uderzałem coraz szybciej i szybciej.
Nagle nietoperze odleciały. A ja opadłem z sił na kamień. Byłem dumny z siebie, że wytrwałem ten atak.
Zaraz po tym pojawiła się nieznana postać i powiedziała:
To były tylko małe nietoperze, czekają Cię jeszcze o wiele wiele trudniejsze wyzwania. Teraz jednak odpoczywaj i pamiętaj aby nie lekceważyć żadnego przeciwnika który staje z tobą do walki.
Bywaj uczniu!
Po tych słowach zdałem sobie sprawę, że ukończyłem właśnie mój pierwszy trening z przeciwnikiem który zdawał mi się nie do pokonania jednak to jak się zachowałem, jak się skupiłem dało mi siły i wiarę, że każdego przeciwnika można pokonać tylko trzeba tego chcieć i wierzyć
że można tego dokonać.
Powrót do góry Go down
Domon Kasshu
VIP
VIP
Domon Kasshu


Dołączył/a : 20/04/2007
Liczba postów : 1123

Płeć : Male

I trening, I wyzwanie. Empty
PisanieTemat: Re: I trening, I wyzwanie.   I trening, I wyzwanie. Icon_minitimeWto Maj 06, 2008 9:58 pm

Trochę mi się wydało chaotycznie napisane, ale ok.

2 poziomy
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




I trening, I wyzwanie. Empty
PisanieTemat: Re: I trening, I wyzwanie.   I trening, I wyzwanie. Icon_minitimeWto Maj 13, 2008 8:49 pm

Eldarion obudził się bardzo wcześnie, można by powiedzieć, że wstał
w nocy. Leżąc na posłaniu,rozmyślał.
To już dzisiaj... Kolejny trening. Co dzisiaj mnie czeka? Jakie wyzwania da mi człowiek którego imienia nawet nie znam?. Czy dam radę?

Chłopak podniósł się z łóżka i podążył w stronę kuchni. Zrobił sobie kanapki. Dwie zjadł na miejscu a jedną schował do kieszeni.
Na wszelki wypadek zabrał także bukłak z wodą. Nie wiedział co go czeka
więc zabrał same najpotrzebniejsze rzeczy.

W końcu ruszył w stronę miejsca treningu. Eldarion czuł coś jakby chęć poznania kolejnego wyzwania, kolejnego zadania, który czekał na niego.Chłopak dotarł na miejsce. Czekał na nieznajomego. Minął długi czas a nikt się nie pojawił. Eldarion usiadł na kamieniu i rozmyślał...
Czy tamten pojedynek z nietoperzami to nie był przypadkiem sen?
Czy tajemniczy ktoś który nazwał go uczniem nie był przypadkiem tylko fikcją jego umysłu?

Jednak wolał poczekać. Czas mijał a nikt się nie pojawiał. Eldarion zgłodniał więc wyjął i zjadł kanapkę którą zabrał ze sobą z domu.

Nagle coś zagrzmiało. Pioruny uderzały w ziemię niczym huragan.
Eldarion zaczął biec, lecz nie wiedział dokąd. Zaczęło bardzo padać.
Na początku zwykły deszcz lecz potem gruby grad. Chłopak był bardzo przemarznięty i zmoczony. Grad coraz bardziej mu przeszkadzał i ranił.
W pewnej chwili wszystko się uciszyło niczym wymazane
przez kogoś z góry. Eldarion ostatnimi siłami trzymał się na nogach.
Zdjął koszulkę aby się nie przeziębić ponieważ była bardzo przemoczona.

Kiedy chłopak powoli odpoczywał nadszedł kolejny atak ze strony natury, tym razem coś jakby trąba powietrzna ciągnęła za sobą smugi piachu i kamieni. Trąba w ciągnęła i odrzuciła Eldariona na kilka metrów.
Leżał tam przysypany piachem i kamieniami. Był nie przytomny.
Nagle oprzytomniał a to za sprawą bukłaku który po odrzuceniu wylądował na gałęzi która się złamała i bukłak uderzył w głowę Eldariona wylewając wodę na niego.

Eldarion z licznymi obrażeniami podniósł się z ziemi. Ubranie miał crozszarpane niczym pogryzione przez Cerbera. Nagle w końcu pojawił
się nieznajomy, który towarzyszył mu w I treningu.
Podszedł do młodzieńca:
- Czy już się domyśliłeś Eldarionie co to wszystko znaczy?
Eldarion nie mógł wymówić żadnego słowa, zaschło mu w gardle.
- Eldarionie aby zostać Rycerzem Zodiaku musisz być wytrwały, a nie tylko ludzie i potwory będą ci przeszkadzać. Głównym przeciwnikiem może
być Natura. Wytrwałeś II Trening... Bywaj!


Eldarion chciał coś jeszcze powiedzieć lecz nieznajomy zniknął. Chłopak wrócił do domu by odpocząć ponieważ był bardzo zmęczony.
W tym treningu nauczył się tego, że Natura może być nawet trudniejszym
przeciwnikiem niż nie jeden wyszkolony Rycerz.
Powrót do góry Go down
Domon Kasshu
VIP
VIP
Domon Kasshu


Dołączył/a : 20/04/2007
Liczba postów : 1123

Płeć : Male

I trening, I wyzwanie. Empty
PisanieTemat: Re: I trening, I wyzwanie.   I trening, I wyzwanie. Icon_minitimeSro Maj 14, 2008 5:42 am

Ładnie, 2 poziomy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




I trening, I wyzwanie. Empty
PisanieTemat: Re: I trening, I wyzwanie.   I trening, I wyzwanie. Icon_minitimeSro Maj 21, 2008 8:55 pm

Nieee! Nieee! Ratunkuu! Pomocy!. Zabierzcie ode mnie te węże.
AAaaaaa. Pooomoccyyy!. Nagle uderzył głową w podłogę.
Co to? Czyżby to był tylko sen. Otworzył oczy i ujrzał posłanie które było rozrzucone na wszystkie strony. Było to tylko straszny koszmar, który coraz częściej ukazuje mu się kiedy zaśnie.

Eldarion bardzo bał się wężów, a od pewnego czasu, od pewnego wydarzenia
są one nie odłącznym koszmarem i przeciwnikiem chłopaka.
A stało się to od pewnego wydarzenia, kóre miało miejsce kilka lat temu kiedy był jeszcze dzieckiem.

Razem z ojcem wybrał się w podróż po zakątkach Hiszpani. Dziecko oddalało się coraz bardziej od Ojca. W pewnym momencie bardzo się zmęczył i wszedł do groty która znajdowała się tuż obok niego.
Usiadł na głazie z myślą, że jest tu sam i w końcu odpocznie.
Niestety była to grota węży. Eldarion ledwo przeżył, a to za sprawą swojego ojca, który podążał za śladami syna i w pore odpędził od niego węże które już miały wpluć swój jad.

Eldarion chciał pozbyć się strachu przed wężami. Wiedział, że jedyną osobą która może mu pomóc będzie Nieznana osoba z Odludź Madrytu
do którego chodził się szkolić. Dzisiaj jest dzień treningu!. On mi pomoże.
Dzisiaj chce się pozbyć strachu, przed wężami!.

Kiedy był na miejscu zobaczył nieznajomego który siedział i medytował.
Tak jak by w ogóle się z tąd nie ruszał chodź go tu wcześniej nie było.
Podszedł do niego, już chciał wypowiedzieć słowo lecz nagle on wykrzyknął.
- Węże!!!! Poczciwe istoty które sieją w twoim ciele strach.
Młodzieniec zamarł. Skąd on o tym może wiedzieć- rozmyślał.

-Jako przyszły rycerz musisz pozbyć się największego strachu. Mogę Ci pomóc, lecz nie będzie to łatwe- odpowiedział.
Medytacja no jedyny sposób na wyleczenie cię z tego.
Położe na tobie 20 wężów. Skup się to nic ci się nie stanie.

Eladrion trząsł się jak galareta lecz wiedział że musi się pozbyć strachu.
Zajął pozycje do medytacji. Nagle poczuł pełzanie po jego głowie, rękach plecach i nogach. W środku czuł się jak więźeń. Wiedział, że teraz już nie ma odwrotu. Wyciszył się. W medytacji ujrzał coś miłego i beztroskiego.
Widział siebie jako rycerza spacerującego z innymi rycerzami po gęstej łące. Zapomniał o wężach które o dziwo nic mu nie robiły. Eldarion był daleko od wężów i innych przeciwników. Był wolny.

Wyzwolił swój strach i niemoc, które towarzyszyły mu od dawna.
Węże nie wywoływały już u niego strachu. Okazało się że medytacja potrafi bardzo wiele zdziałać, nawet ciężkie urazy psychiczne z przeszłości. Chopak podziękował swojemu nauczycielowi i powrócił do domu. Zmęczony położył się spać. Rano obudził się wypoczęty.
Udało się!. Uraz z dzieciństwa odszedł w zapomnienie. - wykrzyknął.
Powrót do góry Go down
Domon Kasshu
VIP
VIP
Domon Kasshu


Dołączył/a : 20/04/2007
Liczba postów : 1123

Płeć : Male

I trening, I wyzwanie. Empty
PisanieTemat: Re: I trening, I wyzwanie.   I trening, I wyzwanie. Icon_minitimeSro Maj 21, 2008 9:04 pm

2 poziomy
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




I trening, I wyzwanie. Empty
PisanieTemat: Re: I trening, I wyzwanie.   I trening, I wyzwanie. Icon_minitimeCzw Maj 29, 2008 9:01 pm

Po ostatnich treningach Eldarion czuł się jakoś pewnie. Wszystko jak na razie
mu się udawało chodź czasami miał ochotę rzucić wszystko.
Jednak tego nie zrobił. Jego marzenia o byciu rycerzem wcale nie zmalały
lecz przeciwnie zwiększyły się. Czuł, że przez treningi nabrał nowych umiejętności. Potrafił przezwyciężyć strach przed największym jego koszmarem-wężami, potrafił opanować się w walce i skupić na uderzeniach.
Wytrwał walkę z przyrodą, lecz wiedział jedno. To był dopiero początek zmagań treningowych. Jeszcze wiele wiele przed nim. Nie zrażał się tym.
Pobiegł na kolejny trening, trening czwarty.

Na miejscu był już po chwili. Drogę tu opanował już do perfekcji. Na polach widział już nieznajomego. Podszedł do niego.
- Witam Ciebie. Myślę, że nadszedł czas abym się przedstawił. Jam jest Elerond. Twój pan czy tego chcesz czy nie... uczniu.
Eldarion był zdumiony w końcu poznał imię nieznajomego.
- A więc Elerondzie wiedz, że rad jestem, że mogę być twoim uczniem.
Elerond położył dłoń na jego ramieniu.
- Chłopcze najważniejszy jest trening. Trening czyni mistrza. I nie jest to tylko przysłowie... Jest to prawda. Dzisiaj nauczysz się jak wykorzystywać
szybkość w walce. Rozgrzej się bo trening będzie wyczerpujący, a nie chcę byś się nabawił urazu.

- Zrobię wszystko co sobie życzysz Panie...
Odpowiedział Eldarion po czym zaczął się rozgrzewać.

Po krótkiej rozgrzewce młodzieniec stanął przed Elerondem.
Mistrz w czasie kiedy Eldarion się rozgrzewał ustawił na polu tor mający jak najlepiej przygotować chłopaka kondycyjnie, szybkościowo i skocznie.
Na toru były przeróżne skrzynie, pudła, pale, worki itp.
W skrzyniach dla utrudnienia były węże. Elerond chciał sprawdzić czy chłopak do końca pozbył się strachu.
Mistrz wytłumaczył chłopakowi jak pokonać tor. Przewrócił klepsydrę...
RUSZAJ!!!! - wykrzyknął mistrz.

Eldarion ruszył jak szalony w stronę pierwszej przeszkody. Była to drabinka, a nad nią skrzynia z wężami. Młodzieniec bez wahania zaczął pokonywać drabinkę. Po chwili był na drugiej stronie. Leciał jak strzała za kolejną przeszkodą.
Czołgał się po błocie, a nad nim był drut kolczasty który spokojnie przy nieudolnym przechodzeniu mógł mu rozharatać plecy. Coraz bardziej Eldarion pokazywał jak bardzo chcę zostać rycerzem. Koniec czołgania. Nagle młodzieniec za bardzo pospieszył się z wychodzeniem z błota
i rozciął sobie plecy. Krwawił, lecz nie miał zamiaru się poddać. Podarł koszulkę i owinął równocześnie zaciskając ranę. Zatamował krwawienie i ruszył jak piorun dalej.
Ostatnia przeszkoda. Eldarion coraz bardziej tracił siły. Rana ponownie krwawiła, a on wyraźnie słabł.
Jeszcze tylko jedna... Dasz rade, dasz rade- powtarzał do siebie Eldarion. Wpadł do basenu. W wodzie coś się świeciło. Było to coś podobnego do jaja. Płonącego jaja. Młodzieniec szybko się zorientował
że to było celem ostatniego zadania. Płynął do celu. Nagle się zatrzymał.
Unosił się jak wryty na wodzie. Myślał, że to zadanie będzie takie łatwe, lecz mylił się. Jaja chroniły trzy piranie.
-myśl chłopie, myśl - powtarzał do siebie.
Nagle wpadł na bardzo dobry pomysł obok niego pływały inne ryby. Wykorzystał swój spryt i złapał jedną z nich. Rozdarł ją zębami i rzucił obok piranii. Piranie rzuciły się na krwawiącą rybę. W mgnieniu oka rozdarły ją na strzępy.

Sprytny Eldarion wykorzystał chwilę nieuwagi i zabrał jajo. Młodzieniec był bardzo przemęczony i zraniony. Jak najszybciej wypłynął na powierzchnie i ruszył w stronę Eleronda. Padł na ziemie u stóp mistrza. Ostatnie ziarenka spadały do klepsydry.
- Brawo! Brawo! Jestem z ciebie dumny Eldarionie! Będzie z ciebie dobry rycerz. Ukończyłeś trening. Jesteś coraz lepszy mój uczniu.
Na twarzy Eldariona pojawił się uśmiech. Popatrzył przez chwile na mistrza i po chwili usnął pod drzewem.
Młodzieniec zmieścił się w czasie. Zdążył zanim ostatnie ziarenko opadło.
Przetrwał chodź po chwili upadł przemęczony pod dębem. Zasnął...
Powrót do góry Go down
Domon Kasshu
VIP
VIP
Domon Kasshu


Dołączył/a : 20/04/2007
Liczba postów : 1123

Płeć : Male

I trening, I wyzwanie. Empty
PisanieTemat: Re: I trening, I wyzwanie.   I trening, I wyzwanie. Icon_minitimeCzw Maj 29, 2008 9:21 pm

2 poziomy
Powrót do góry Go down
Sponsored content





I trening, I wyzwanie. Empty
PisanieTemat: Re: I trening, I wyzwanie.   I trening, I wyzwanie. Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
I trening, I wyzwanie.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Trening Dohko
» Trening
» Trening Legumira.
» Trening Skarin'a

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Saint Seiya PBF :: Off-Topic :: ARCHIWUM FORUM :: III ERA :: KARTY POSTACI-
Skocz do: