III. Dom Bliźniąt

Cały dom zaczął tonąć w muzyce i złotym świetle na ziemi pojawiła się złota zbroja bliźniąt.

Wchodził powoli do domu bliźniąt. Jego aura była idealnie sychronizowana z aurą zbroi. Błyszczała na nim. Hełm trzymał pod pachą dumnie krocząc.
Spojrzał po scianach. Po kolumnach. Stał tak przez kilka minut.
- Dom... Nareszcie prawdziwi dom...

Powoli wszedł do domu bliźniąt. Przeniósł się do niego ze swojego domu. Aura buzowała w nim, jednak to kosmos jego przyjaciela rozpościerał się po komnatach pałacu.
-Tak jak nam to naznaczono drogi Mystery...-powiedział zaraz po wejściu do komnaty w jakiej znajdował się przyjaciel.

Wyczuwając ogromne cosmosy w domu bliźniąt złoty rycerz raka także postanowił się tam udać.Z prędkością światła dobiegł do 3 domu zodiaku.Widział już pozostałą dwójkę.Serdecznie się z nimi przywitał.
-Gratuluje przyjaciele zdobycia zbroii...na prawdę świetnie w nich wyglądacie...i wasza moc niesamowicie urosła.Tak to właśnie wszystko się zmienia gdy się zalorzy zbroje.

-Witaj Neo... Może lepiej jak powiem Złoty Rycerzu Raka?-uśmiechnął się lekko w kierunku towarzysza-Zaiste tobie również do twarzy w tej zbroi...

Ahen czuł jak zbroja dystynguję go, sprawia że jego nieokrzesana natura uspokaja się. Jak pozytywnie wywiera na nim presję i pokazuję jak powinien zachowywać się złoty rycerz. Zbroja stwarzała z nim jedność nie panowała nad nim, jedynie udzielała porad, których chłopak chętnie się słuchał.

-Myślę że przyszła pora abyśmy porozmawiali na temat sytuacji jaką pozostawiliśmy w Stambule...

Neo także odwzajemnij radość i uśmiech jakie obdarzył go Ahen.W rzeczy samej.Nie przyszliśmy tutaj po to aby podniecać się naszymi nowymi zbrojami lecz po to aby omówić co dalej w sprawie Stambułu.Neo postanowił pierwszy rzucić jakiś pomysł.
-Złoty rycerzu Strzelca i Bliźniąt..myślę że najrozsądniejszym pomysłem będzie udanie się teraz do Wielkiego Mistrza.Oznajmienie mu że przeliśmy pomyślnie testy na zbroję i zdecydować co w sprawie Stambułu....trzeba przecież w końcu tam wrócić prawda??.Tego artefaktu..pewnie dalej szukają inne grupy lecz oni nie mają teraz szans.Nasz "złote trio" z pewnością ich powstrzyma.Teraz nie będzie rzadnych nieprzewidzianych okoliczności.Co sądzicie o tym??

Ahen oczekiwał na odpowiedź gospodarza on był z nich najsilniejszy i z pewnością najbardziej doświadczony, jeśli komuś miałby się oddać pod komendę to właśnie jemu. Poza tym nigdy nie zawiódł się na przyjacielu mimo iż tyle czasu się już znali.

Naomi zbliżała się do domu Bliźniąt. Gdy weszła do środka, zauważyła trzy postacie w złotych zbrojach. Podchodząc bliżej, nie mogła uwierzyć że tymi osobami są jej towarzysze z podróży jaką odbyli w Stambule.
"Nie dawno co ich widziałam jako pretendentów a teraz widzę ich w złotych zbrojach." - mówiła do siebie w myślach dziewczyna ze zdziwieniem.
Widać było że rozmawiali ze sobą. Naomi podeszła do nich, choć stwierdziła że zapewne wyczuli jej obecność.
- Wybaczcie że Wam przeszkadzam. Spodziewałam się kogoś tu spotkać, ale nie sądziłam że to właśnie Was zobaczę... - przyjrzała się każdemu i ich zbroi. - I w dodatku w złotych zbrojach, widać że testy zaliczyliście. Gratuluję. - powiedziała.

Gdy ujrzał jej twarz przypomniał sobie że to właśnie ona była jedną z tych osób, którym zawdzięcza życie. Jednak mimo wszystko nie może tutaj przebywać, jedynie ci, którzy mają zamiar dla jakiegoś celu dojść do komnaty Wielkiego Mistrza mogą tędy przejść. Rzecz jasna po pokonaniu złotych rycerzy, których spotka na drodze.

-Witaj. Dziękuję za gratulację, lecz czemu tutaj jesteś?

Spojrzała na Ahena i odpowiedziała:
- Możliwe, że nie powinnam tu przebywać. Ale jestem w pewnej sprawie. Nie wiem komu to przekazać, nikogo w okolicy nie znam poza Wami. Więc postanowiłam iść do Wielkiego Mistrza, ale spotykając Was tutaj przekażę Wam informację. - wzięła oddech i ciągnęła dalej. - W czasie gdy udaliście się na testy, przed domami spotkałam Asgadrczyka, tego którego widzieliśmy w Stambule, jak został zaatakowany przez Generała. Przyszedł tutaj, by nas ostrzec przed tymże generałem, który prawdopodobnie chciał nas zaatakować ale sprawy potoczyły się inaczej. Ten Asgardczyk mu przeszkodził dlatego tak mu się dostało. Nie wiem o co temu Generałowi może chodzić, ale twierdzi że sanktuarium nie pomaga ludziom tylko działa na własny interes. - skończywszy mówić, czekała na to co koledzy powiedzą.

Popatrzył na Nea, następnie na Ahena.
- Witajcie... Zostawmy na razie sprawy stambułu. Będą ważniejsze rzeczy do roboty - Popatrzył w stronę Naomi, uśmiechnął się. - Nie przejmuj się, w razie co my tu jesteśmy - Jego kosmos płonał radością.

-Morze masz rację drogi Mystery... Jednak skoro jesteśmy razem chciałbym przedyskutować jeszcze jedną sprawę. Niepokoi mnie kwestia Wielkiego Mistrza.... - powiedział z lekkim żalem.

- Ahenie... wiem co ci chodzi po głowie. Mnie też to martwi. Ale pamiętaj na wszystko przyjdzie czas... - Uśmiechnął się złowieszczo. Ahen zrozumiał oco chodzi.

-heh... W takim razie wracam do siebie...-uśmiechnął się i ruszył w kierunku swojego domu zodiakalnego, poruszając lekko swymi złotymi skrzydałmi.

Popatrzyła na chłopaków, po czym rzekła:
- No widać, że nie ma się czym przejmować. Powiedziałam co miałam, więc pójdę. Może znajdę jakieś miejsce by się zatrzymać gdzieś w mieście. - powiedziawszy, Naomi odwróciła się i ruszyła w stronę drugiego domu opuszczając obecny i rozmyślając.
"Nie martwi ich to że Generał coś kombinuje... Zresztą nie ma co się martwić. Zostali już złotymi rycerzami więc ochronią Świątynię... Czas bym i Ja się zdecydowała czy faktycznie chcę zostać złotym rycerzem z woli ojca, czy pójść swoją drogą i wrócić do Asgardu... Na odpowiedź chyba przyjdzie czas."

Neo spojrzał na Naomi która najwyraźniej wszystkim jest bardzo przejęta.Połorzył jej chłopak rękę na ramieniu.
-Hejj spokojnie...wszystko będzie dobrze.Jeżeli ten generał będzie coś chciał nabroić to dostanie w dupę i tyle.Trzech złotych rycerzy...nie ma takiej siły na świecie żeby taką siłe pokonać.A jeżeli masz zamiar stąd iść to chętnie Cię odprowadzę...co Ty na to??.

Spojrzała na Neo. Było widać, że był pewny siebie.
- Masz rację. Ale to że od teraz jesteście złotymi rycerzami nie oznacza zwycięstwa z góry. Nie wiadomo co kombinuje, trzeba być ostrożnym. Zresztą racja, on jeden na trzech nie miałby szans. - powiedziała spokojnie, po czym uśmiechnęła się, choć tego mogli nie widzieć. - Nie mam nic przeciwko żebyś mnie odprowadził o ile nie masz nic do roboty.

Słyszał słowa i Nea i Naomi. Patrzył na oddalającego się Ahena.
Zdawało mu się, że młoda dziewczyna o wiele bardziej pojmuję istotę tego wszystkiego niż oni trzej na raz. Szczególnie Neo zirytował go taką ignorancją. Wiele razy już sam doświadczył, że nigdy nie wolno lekceważyć przeciwnika. Nawet tego z pozoru słabszego. Był natomiast pod wrażeniem tego, że dziewczyna to rozumie. "Bedzie bardzo dobrym rycerzem... obojętnie czy złotym czy jakimś innym. Jest konsekwetna i nie ignoruje przeciwnika. Tacy ludzie dużo osiągają..."
Spojrzał na Nea, który odprowadzał Naomi. Skrzywił się. "Zobaczymy czy jest wart tej zbroi, bo na razie nie wygląda na to....". Na odchodnym rzucił do Naomi przez ramię
- Jak zauwarzysz coś, to daj znać, może rzeczywiście zbyt pobieznie traktujemy tą sprawę.

Usłyszawszy co powiedział Mystery, Naomi mogła zrozumieć że on jest podobnego zdania co ona. Inaczej na to spojrzał niż jego kolega Neo.
- Dobrze. - odpowiedziała Mystery'emu. - Dam znać jak coś zauważę.

-Oczywiście że nie mam nic przeciwko.A teraz chodźmy.Mystery musimy Cię porzegnać.Dozobaczenia.

Następnie podszedł do dziewczyny i lekko się jej ukłonił.
-Czy uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz zemną pod ręke??.

Spojrzała na Neo trochę zaskoczona. Żaden chłopak jeszcze jej tego nie proponował co Neo. Zastanawiała się przez chwilę co mu powiedzieć, aż w końcu rzekła:
- No dobrze... Uczynię Ci ten zaszczyt.

-Heh więc ruszajmy... jest tak ładny dzień..nie można go zmarnować.
Następnie Neo wystawił jej ręke jak prawdziwy rycerz z dobrymi manierami..

OCC: Spadajcie już z tego mojego domu bo wychodzisz Neo i wychodzisz XD

OCC;spox juz mnie nie ma