Kolumna Arktyki

Strażnikiem tej kolmny jest rycerz Krakena.

Izzak wszedł po schodach widząc wielką kolumnę z pobliskimi mniejszymi filarami. Wbiegł bardzo szybko ponieważ zawsze był ruchliwym dzieckiem. Usiadł na schodach spojrzał w górę i pomyślał kiedyś dostaniecie za swoje rycerze z świątyni. Nigdy nie dbaliście o ludzi z szarą przeszłością mówiąc to zaciskał pieść tak mocno że spadły krople krwi na schody. Złapał się za głowę i powiedział jeżeli będzie tutaj tak nudno to w życiu bym nie przyjął jego propozycji.
Stukając nogą próbował się czymś zająć żeby się nie nudzić.

- Nie ma to jak w własnym miejscu gdzie karaluchy nie mają do niego dostępu - zirytowany śmiejąc się trochę na boku powiedział Izaak.

Powietrze było niezwykle zimne, które mu nie przeszkadzało co było jednocześnie jego zgubą. Poczuł lekkie dotknięcie na swoim ramieniu, ale nie odwracał się ten dotyk pamiętał tak dokładnie, że nie potrafił opisać tego co w danym momencie czuł. Życie przetoczyło się przed jego oczami, a on sam nie mógł powstrzymać łez.

- Nie czas na rozterki Izaaku przez tyle lat można powiedzieć i wieczność nie widziałem ani nie słyszałem lecz obudzeni chcemy uratować Stan Rycerski, który podupada z dnia na kolejny dzień- odezwał się mężczyzna schowany za kapturem.

- Mistrzu, rozumiem nadszedł dzień sądu za to co Sanktuarium zrobiło takim szlachetnym wojownikom jak wy... - mówiąc to jego gorliwe oczy świeciły się wręcz prawie na żółto, a jego mordercze intencje wzięły górę.

-"A więc do Asgardu najpierw"- pomyślał Izzak szukając sojuszników do walki z wrogiem.

Po wędrówce w Całym Podwodnym Świecie oparł się o kolumnę widocznie mocno zmęczony. Uśmiechał się pod nosem będąc przy swojej kolumnie. Z zamkniętymi oczami przypominał sobie czasy z dzieciństwa przy niektórych delikatnie się tylko przesuwając.

W całym królestwie dało się poczuć wiele tupotów kierujących się do wyjścia w Grecji. Dostali rozkaz znalezienie każdego Rycerza jakiego napotkają i zlikwidowania go bez zbędnych pytań. Fala Mężczyzn widać, że piechurów ruszała z chęcią wykazania się dla Pana Mórz i Oceanów.

Czując poruszenie w przejściu do Podwodnego królestwa uśmiechnął się lekko i machnął ręką po czym dało się zauważyć tylko jakiś cień żołnierza, który szybko gdzieś podążył w głąb Królestwa Podwodnego. Sam Izaak wstał w końcu odzyskawszy pełnie swojej mocy rozciągnął się lekko wykonując luźne ćwiczenia na rozgrzewkę.
- No to się zabawimy z.. no tak śmieszne.. No, ale atakowanie mrowiska zawsze się tak kończy.. - wzruszył ramionami po czym dało się usłyszeć za nim gromki śmiech nie jednej osoby, a całej grupy.

OCC:
zdajesz sobie sprawe ze walki nie bedzie miedzy nimi a npc'ami a miedzy toba a nimi?
jak wy probowaliscie zaatakowac swiatynie, teraz oni normalnie odwiedzaja ciebie XD

/Zdajesz sobie sprawę, że nie będziesz mi się wcinać w moją frakcję? To, że ty nie korzystasz z piechurów to nie moja wina, a ich decyzja jest ich decyzją. Trzeba było pomyśleć przed atakiem "DOKLADNIE TAK SAMO JAK MNIE NIE BYLO TO WYBRALISCIE SOBIE ATAK NA PODWODNA SWIATYNIE"

Tak ja bede teraz strzelał fochami. Dziękuje.