Nie trwało to długo, minuta? Dwie?
Po tym czasie znalazłem się w jakimś pomieszczeniu. Twardy grunt pod nogami, zapach który ciężko było mi określić i to pomieszczenie. Ciemność nie pozwalała mi określić nawet koloru, czy wyglądu mebli. Gdybym wysilił wzrok i tak by to nic nie dało. Dlatego nie próbowałem. Nagle w jednym z pomieszczeń siedział chłopak, a blask świec sprawiał że mogłem dostrzec co robił. Grał w szachy, normalnie w świecie spokojnie grał. W mym umyśle pojawił się zarys pytania ,, Gdzie jestem?’’ lecz milczałem twardo. Dopiero po chwili usłyszałem imię gracza. ,,Riza’’ pewnie to był kolejny tajemniczy mściciel, lecz kim oni byli wszyscy?
Gdy chłopak zareagował dostrzegłem jego rysy twarzy i oczy jakich nigdy przed tem nie spotkałem.
Nie trwało to długo mężczyzna z którym przybyłem wymienił kilka zdań na mój temat. Wszystko dla nich jasne , a dla mnie pogmatwane. Wiedzieli o Minosie, o mnie. Zastanawiałem się co jeszcze wiedzą i czego ode mnie chcą. Nie przyprowadzili by przecież pierwszą, lepsza osobę do domu.
Wtedy padły kolejne imiona i motywy spotkania. Kim oni wszyscy byli i co to Atlantyda. ?
Później tor rozmowy się zmienił na bardziej przyziemne sprawy. Gdy mężczyzna opuścił pomieszczenie udałem się w stronę szachownicy. Po chwili stałem tuż obok niej i spoglądałem na planszę.
-Zdradź mi proszę przyczynę mej wizyty w waszym domu.
Słowa lekkie i spokojne odbiły się głuchą ciszą po pomieszczeniu. Bez emocji, bez strachu.