Trening I "Dotarcie do Sanktuarium"
Po napadzie, w wiosce przeżyło niewielu. W większości ludzi wymordowano lecz są tacy, którzy umarli kilka dni po napadzie w wyniku zadanych ran. Lecik miła szczęście, że nie było go wtedy w wiosce. Jednak to było szczęście w nieszczęściu. Gdyby był wtedy w wiosce mógłby uratować swoją matkę. Niestety los tak chciał a nie inaczej. Lecik jak co dzień wyszedł na polowanie. Włócznia, dzięki której mógł polować była zrobiona z drewna a zakończona była grotem, zrobionym z ostro zakończonego metalu. Lecik miał dość wprawne oko a w połączeniu z jego siłą dawało to piękne zdobycze. Tego dnia Lecik upolował aż cztery króliki i jedną młodą sarnę. Musiał się przygotować do wyprawy w kierunku Grecji. Z królików ściągnął futerko i schował je do małej torby zawieszanej na ramieniu. Torbę tą zrobiła mu jeszcze w dzieciństwie matka. Z sarny oprawił mięso, upiekł je i także schował to torby. Lecik pierwszy raz w życiu postanowił trochę potrenować. Chciał sprawdzić ile jest wart. Poszedł więc do pobliskiego lasu w którym polował. Lecik stanął przed drzewem i kilkakrotnie w nie uderzył. W drzewie zrobiło się malutkie wgniecenie. Kolejne uderzenia nie sprawiały mu wogóle bólu. Po kilku minutach w drzewie było pełno wgnieceń. Następnie Lecik wyszedł na małą polanę i zaczął wymachiwać rękami i nogami. Wyglądało to tak, jakby Lecik walczył z powietrzem. Chłopak bardzo się tym zmęczył i postanowił sprawdzić ile jest wstanie podnieść. Podszedł do sporego głazu, przykucnął, objął go rękoma i z całych sił zaczął się podnosić. Sprawiło mu to trochę trudności ale w końcu się udało. Następnie podszedł do jeszcze większego głazu. Ten też przyprawił mu sporo kłopotów ale podniósł go. Niedaleko stał ogromny głaz. Z małą niechęcią Lecik postanowił i tego podnieść. Niestety, przerosło to jego oczekiwania. Głaz był zbyt ciężki. Lecik odruchowo uderzył głaz pięścią. Głaz zamienił się w górę małych kamieni. Ta sytuacja spowodowała że Lecik zakończy swój trening. Po powrocie do domu Lecik położył się i zasnął. W śnie przyszła do niego matka, która życzyła dużo szczęścia w drodze do Sanktuarium. Nazajutrz Lecik bardzo wcześnie wstał, wziął przygotowaną torbę i ruszył. Droga nie była zbyt krótka. Spotkały go także małe kłopoty takie jak rzeka bez mostu czy ludzie którzy próbowali wymusić od niego pieniądze. Na szczęście Lecik cały i zdrowy dotarł do Sanktuarium.