Saint Seiya PBF
Przyszli rycerze i wojownicy!

Bogowie udali się na spoczynek. Los krain jest w naszych rękach. Szykuje się długa wyprawa, w której udział biorą wszyscy aby odkryć tożsamość tajemniczego obiektu.

Dołącz do wyprawy i pokaż, że jesteś godzien przywdziania zbroi.
Saint Seiya PBF
Przyszli rycerze i wojownicy!

Bogowie udali się na spoczynek. Los krain jest w naszych rękach. Szykuje się długa wyprawa, w której udział biorą wszyscy aby odkryć tożsamość tajemniczego obiektu.

Dołącz do wyprawy i pokaż, że jesteś godzien przywdziania zbroi.
Saint Seiya PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Serce nocy - trening Emmeta

Go down 
+2
Domon Kasshu
Legumir
6 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Saga
VIP
VIP
Saga


Dołączył/a : 10/03/2007
Liczba postów : 1364

Płeć : Male

Serce nocy - trening Emmeta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Serce nocy - trening Emmeta   Serce nocy - trening Emmeta - Page 2 Icon_minitimeNie Gru 13, 2009 6:43 pm

Pojawiło się kilka błędów stylistycznych ale nie przeszkadzały one w odbiorze tekstu. Sam trening bardzo przyjemny. Trochę dziwny pomysł z nieślubnym dzieckiem Złotego Rycerza choć również bardzo interesujący pod względem tego jak pociągniesz go dalej. Ciekawy również wydaje się dalszy rozwój związku pomiędzy Emmetem a Arimerą.

W pełni zasłużone 2 poziomy.
Powrót do góry Go down
Legumir

Legumir


Dołączył/a : 24/02/2008
Liczba postów : 677

Płeć : Male

Serce nocy - trening Emmeta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Serce nocy - trening Emmeta   Serce nocy - trening Emmeta - Page 2 Icon_minitimePon Gru 21, 2009 6:56 pm

Minęło już kilka dni od tych wydarzeń. Przez ten czas Emmet zdołał już jako-tako za klimatyzować się a gorąco nie doskwierało już mu tak bardzo, chodź ciągle mu towarzyszyło. Relacje między Arimerą a chłopakiem z dnia na dzień powiększały się, oni sami przebywali ze sobą bardzo dużo czasu, wręcz cały czas i starali się opowiadać o sobie wszystko co tylko przyszło im do głowy. Chłopak wiedział jednak, że aby naprawdę poznać dziewczynę będzie mu potrzeba jeszcze sporo czasu, mimo to czuł w sobie coś dziwnego, jakby znał ją już bardzo długi czas.
Za każdym razem gdy się uśmiechała i z każdym jej dotykiem Emmet czuł prawdziwe szczęście, że w końcu znalazł osobę, której może wszystko powiedzieć i która go rozumie. Pewnego wieczoru pokazał jej nawet swój kosmos i co potrafi z nim zrobić. Trochę się skrzywiła, mając na uwadze to, że tylko Rycerze potrafili to robić, jednak w momencie zmiarkowała się i skryła to pod płaszczem wymuszonego uśmiechu i maski szczęścia.
Sam chłopak wieczorami starał się trenować codziennie by być ciągle w formie. Nie chciał jednak robić tego za często, bo Arimera powiedziała mu w żartach, że już nie musi trenować skoro zostaje z nią, to nie będzie szukał już Złotych Rycerzy. Chłopak wiedział jednak, że pod tym kryło się zdanie między wersami, ona po prostu nie chciała by on ją opuszczał, nie chciała też by stał się tym, kim stał się jej prawdziwy ojciec. Nie mogła zrozumieć jednak, że on jest inny, że nigdy by do takiego czegoś nie dopuścił. Jako Rycerz starałby się o dobro każdej istoty. Chłopak swoje treningi tłumaczył właśnie tym, że musi dbać o swoją kondycję, nie chciałby by urósł mu wielki brzuch a on sam ledwo ruszałby się z domu. Wiedział, że dziewczyna tylko po części akceptuje to wytłumaczenie.

Pewnego dnia, odkąd wróciła z samotnej wyprawy na miasto zaczęła dziwnie się zachowywać. Nie unikała go tak jak tamtym razem, tylko unikała jego wzroku, bała mu się spojrzeć w oczy. Chłopak nie mógł wiedzieć o co chodzi, wychodziła sama w miasto tylko w wyjątkowe dni i to były te wyjątki. Tłumaczyła się tym, że nie było ich tutaj od naprawdę długiego czasu i musiała pozałatwiać swoje sprawy, nie wspominając już o odwiedzinach ich starych znajomych. I znów mówiąc to nie potrafiła mu nawet spojrzeć w oczy. Widział, że coś ukrywa i że boi się tego. Nie chciał jednak o to pytać, przynajmniej na razie. Znów nie mógł zrozumieć dlaczego wszystko znów zaczyna się sypać, gdy było tak pięknie, znów nie wiedział co zrobił nie tak.
Kilka dni później, gdy Arimera wyszła znowu z rana po zakupy, chłopak potrenował trochę i sam również udał się w miasto. Nie śledził jej, po prostu chciał się rozejrzeć, utrwalić sobie zaznajomiony wcześniej teren. Odchodząc od jednego bazaru z cytrusami zauważył, że przed jakimś domem stoi pewna kobieta. Znajomy kolor włosów od razu zwrócił uwagę chłopaka a ten przyjrzał się co tam się dzieje. Była to jego Arimera, z jakimś innym mężczyzną. Ona chyba płakała i trzymała się za głowę, a on wściekły na nią trzymał ją za przedramiona i potrząsał. Po chwili i ona zaczęła krzyczeć, a mężczyzna mało myśląc zamachnął się i uderzył kobietę w twarz. Dziewczyna odwróciła się łapiąc za policzek, a długie włosy opadając zasłaniały jej twarz.
W Emmecie aż zagotowało się od złości, nie wiedział nawet kiedy wskrzesił swój kosmos. W jednym momencie znalazł się przy nich i odepchnął mężczyznę z całych sił. Ten nie wiedząc co się dzieje poleciał kilka metrów w tył i upadł na plecy. Oczy chłopaka zrobiły się wąskie jak szparki kota, on sam zaś podniósł wargę, jakby chciał pokazać swoje kły i wydał z siebie cichy syk. Trochę czasu spędzonego w lesie zrobiło z niego prawdziwą bestię. Po chwili jednak opanował się i odwrócił do Arimery, a ta zdziwiona patrzyła dużymi, spuchniętymi i mokrymi oczami na całe to zajście.

- Coo?... Ale... Jak to? - łkając wydawała z siebie pojedyńcze wyrazy.

- Spokojnie kochanie, już nic Ci nie grozi... Chodź pójdziemy do domu. - powiedział do niej i stanął obok obejmując ją ramieniem. Nie zauważył jednak, że mężczyzna szybko podniósł się z ziemi. Przypadkowi przechodnie obserwowali całe zajście stając w miejscu. Po chwili jednak, gdy okazało się, że Emmet wraz z kobietą mają zamiar szybko opuścić to miejsce, wrócili do swoich dawnych zajęć.

- Kochanie... Tak Cię teraz nazywa? Ciekawe jak śpiewałby, gdyby znał całą prawdę. - zwrócił się do niej głośno ten mężczyzna. Niemalże prychnął wypowiadając pierwszy wyraz. Chciał ją sprowokować. - No co, nie wiesz już jak to jest, gdy żyje się w błogiej nieświadomości? A potem cały świat staje Ci na głowie?

Chłopak nie wiedział o czym mówi ten mężczyzna, ale wszystko to wzbudziło w nim pewne zainteresowanie, które teraz zmieszało się z odrazą i niechęcią do tego człowieka. Mimo to, to właśnie on mógł być odpowiedzią na wszystkie dręczące go pytania. Dziewczyna jednak załkała jeszcze głośniej i pokręciła przeczącą głową. Chłopak stał nieruchomo i spoglądał to na nią, to na mężczyznę. Ciekaw był jak to wszystko potoczy się dalej.

- A więc ja mu powiem. Bo widzisz, człowieku, ta oto kobieta, którą zapewne bardzo kochasz nie była z Tobą do końca szczera, i nie była Ci do końca wierna. Kiedyś, gdy jeszcze stąd nie wyjechali, ja i ona byliśmy razem. Bardzo jej się podobałem, a ona mi. Potem wyjechała i to uczucie jakby zanikło, chociaż teraz obiecywała mi, że ciągle o mnie myślała. - mężczyzna przerwał, by wydać z siebie ironiczny śmiech. Widać, że opowiadanie tego wszystkiego sprawia mu ból, musiał być w to bardzo zaangażowany. Niemal cały się trząsł. - Kilka dni temu spotkaliśmy się po latach i nie mogliśmy powstrzymać wybuchu uczucia, jakie w nas powstało. Spędziła ze mną noc, jednak mówiła, że to co zrobiła jest niewybaczalne, że tak naprawdę kocha Ciebie i to z Tobą jest. - Z domu, który stał za nimi wyszedł starszy mężczyzna, z jakimś ostrym narzędziem w dłoni, pewnie chciał pomóc tamtemu mężczyźnie w razie jakiegoś zagrożenia. - Teraz też przyszła do mnie uświadomić mi, że nie może ze mną być, a to co między nami zaszło niech zostanie między nami...Ale nie... Mnie się tak po prostu nie zostawia... Nie! Słyszysz to?! Nie dam Ci tej satysfakcji, już na zawsze będziesz żyła w świadomości, że zraniłaś i jego i mnie, tym samym raniąc siebie! Teraz tłumacz się jemu, nie wiem co on zrobi, ale z mojej strony zasługujesz na karę! - mężczyzna wybuchł ze swoimi emocjami, zrobił się cały czerwony i wrzeszczał w ich stronę.

Emmet zaś nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Myślał, że ich uczucie jest mocne, że nic nie zdoła tego złamać. Widać tylko jego uczucie takie było. Nie mógł w to uwierzyć, jednak były to odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania i wszystko do siebie pasowało. Nie chciał w to wierzyć, mimo to prawda docierała do niego, wszystkie szczegóły, które widział, wszystko to o czym myślał. Teraz to układa się w logiczną całość jakby na potwierdzenie słów tamtego mężczyzny.
Chłopak stał w szoku, poczuł się jakby oderwano od niego coś bardzo osobistego. Nie mógł się ruszyć. Tymczasem mężczyzna wziął ostre narzędzie, od mężczyzny. Wyglądało to jak siekiera. Zamachnął się i rzucił w ich stronę. Kobieta stała obok nich i w nią trafiło ostrze, przebijając jej klatkę piersiową. Kobieta osunęła się na ziemie. W tym momencie Emmet ocknął się. I poczuł, jakby coraz bardziej zabierano mu coś, co należało do niego. W jego wnętrzu coś wybuchło. Zebrał w dłoni kulę swojego kosmosu i posłał w stronę mężczyzny. Ta trafiła go w klatkę a on odleciał do tyłu. Nie obchodziło go czy go zabił, czy nie. Teraz obchodziła go tylko ona. Podbiegł do niej i ukląkł przy niej. Krew zafarbowała już ubranie na jej klatce piersiowej, gdzie wystawała siekiera. Z jej ust zaczęła płynąć krew. Tylko jej oczy ciągle miały blask. Tylko te oczy ciągle patrzyły na niego z czułością, jakby ból który odczuwała był dla niej niczym.

- Kocham Cię... Naprawdę... - ostatnie słowa jakie zdołała powiedzieć. Po chwili blask jej w oczach znikł. A jej głowa opadła na bok.

Emmet ściskał jej ubrania, i pochylił się nad nią. Ból który teraz odczuwał nie był bólem fizycznym. Cierpiał na duchu. Ona była jedyną osobą która go rozumiała, z którą przeżył po raz pierwszy takie uczucie. A teraz jej nie ma. Wydał z siebie głośny krzyk, w niebo. Wiedział, że to nie wróci jej życia, ale tylko w taki sposób mógł sobie ulżyć.
Teraz znów wróciły jego stare cele w życiu. Stać się jednym z Legendarnych Wojowników. By nigdy już nie dopuszczać do takich sytuacji...
Powrót do góry Go down
Sakra
VIP
VIP
Sakra


Dołączył/a : 13/10/2007
Liczba postów : 1364

Płeć : Female

Serce nocy - trening Emmeta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Serce nocy - trening Emmeta   Serce nocy - trening Emmeta - Page 2 Icon_minitimePon Gru 21, 2009 7:28 pm

moje uwagi:

za klimatyzować -> zaaklimatyzować

Sam chłopak wieczorami starał się trenować codziennie by być ciągle w formie. -> Sam chłopak codziennie, wieczorami starał się trenować, by być ciągle w formie.

Tymczasem mężczyzna wziął ostre narzędzie, od mężczyzny. -> niewiele brakuje do zamieszczenia w śmiechnych tekstach

Kobieta stała obok nich i w nią trafiło ostrze, przebijając jej klatkę piersiową. Kobieta osunęła się na ziemie. -> znamy przecież jej imię, więc co to za powtórzenia?

ukląkł - nie lubie tego słowa, bardzo brzydko wygląda XD jestem zwolenniczką 'uklęknął'

tak więc: 2 lvl
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Serce nocy - trening Emmeta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Serce nocy - trening Emmeta   Serce nocy - trening Emmeta - Page 2 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Serce nocy - trening Emmeta
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Serce Ozyrysa
» Trening Tronda
» Serce Zimy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Saint Seiya PBF :: Off-Topic :: ARCHIWUM FORUM :: IV ERA :: TRENINGI-
Skocz do: