-Nie słuchajcie go dobrzy ludzie.- Rushifua wyszedł za kolumny w Platynowej Zbroi jego światło rozbłysło.- Atena zawsze będzie opiekunką ziemi, i was też dotyczy ta opieka. Macie przed sobą Generała Posejdona, który dla własnych cełów chciał podburzyć was, przeciw waszej księżniczce, czy nie przyjeliście waszego smutnego losu dla dobra całej planety. Oto ja Rushifua obrońca Ateny chylę, przed wami swoją głowę.- Rushifua upadł na kolano i schylił nisko głowę.- Toi wy jesteście najwaleczniejszym narodem, od którego zależy pokuj na ziemi, to wy wierni Odyna zasługujecie na podziw i prawdziwą cześć, To że Hilda Polaris pragnie pokoju z Ateną, wynika tylko z prawości ich serc i miłości do wszystkich lódów świata, a przedewszystkim do was obrońcy pokoju.
-Co ty możesz wiedzieć o życiu na tej jałowej pustyni?- Krzyknął ktoś z tłumu.
-Widzę ojców moich, braci i siostry, którzy po wietczność będą się szczycić mianem bochaterów w Walhali.- Tłum zdumiony na te słowa zmilkł i powtórzył je głośno.-Wychowałem się na fiordach północy, dzień w dzień czując zimno i głód, jaki panuje w tym kraju.- Powiedział z pokorą Rushifua.- Ale i tak nie zaznałem bólu i cierpienia tych stron świata, jesteście odważni i mężni, że żyjecie tu, wlczycie z klimatem i nie uskarżacie się na los. Za to jestem wam wdzięczny, i jeśli przyjdzie taka pora, rycerze Świątyni przyjdą wam z pomocą.
-On mówi prawdę.- Powiedział kobieta na przedzie tłumu, Rushifua przez chwilę myślał że to Alegoris, ale przewidział się.- Jak mogliśmy zwątpić w naszą panią, To Posejdon jest naszym wrogiem.
-Sago co się z tobą stało?- Rushifua zaczął płakać i odchodzić.- Co się stało, z rycerzem którego znałem?