IX. Dom Strzelca

Cały dom zaczął tonąć w muzyce i złotym świetle na ziemi pojawiła się złota zbroja strzelca.

Zbroja jako jedna z niewielu promieniowała jasnym światłem jakby wyczuwała nadejście kolejnego Rycerze, który będzie godny przywdziania jej. Była skierowana w stronę wejścia do domu zodiaku tak jakby chciała zabić każdego, który ośmieli się wejść na teren tej posiadłości. Na ziemi przed wejściem był napis ułożony z kamyków mówiący po Grecku "Tylko prawi mogą wejść do świętego pałacu Strzelca, a także człowiek, który oddał wszystko Atenie nawet swoją duszę.." Wszystko wyglądało tak jakby to miejsce skądś wiedziało o przybyciu nowego wybrańca, który musi sprostać próbie.



NAJWAZNIEJSZE
iz ten wybraniec najpierw musi zostac powiadomiony w stambule o tym ze go wzywaja, a wielki mistrz jest w tej chwili zajety bo przyjmuje rycerza z brazu z wazna wiadomoscia

Wkroczył do domu konstelacji strzelca, na jego plecach znajdowała się, zamknięta w złotym pudle zbroja.
Odłozył ją w centrum domu. Odsunął się kawałek i z lekkim uśmiechem na twarzy powiedział:
-Dawaj!
Pudło otworzyło się a z jego wnętrza, na powierzchnię wysunęła się zbroja.
Przypominała postać płonącego Centaura, który trzymał łuk.



Rozłozyła się na na części, a kazda z nich skierowała się ku Ahenowi.



Gdy ją przywdział, pasowała idealnie, jakby setki, tysiące lat temu stworzono ją dla niego...

Jego dom rozpływał się w jego aurze. Medytacja trwała bez przerwy kolejny już dzień. Bez ustanku towarzyszył temu siódmy zmysł, który powoli przeradzał się w coś więcej... Ahen nie umiał tego nazwać jednak czuł to, w każdym elemencie swojego ciała, w każdym molekule.

Kolejny dom kolejna przebyta droga do niego.Z każdym metrem Shaka odczuwał coraz większy ból.Rany który doznał podczas walki z rycerzem fenixa dalej do końca się nie wygoiły.Naszczęście tak mu się wydawało że pozostał mu jeszcze spory zapas sił na kolejne osiem domów zodiaku.
Tym razem jednak chłopak po przekroczeniu progu tej świątyni stanął jakby na baczność.Dokładnie się rozglądał...szukał czegoś.
-Jak już wspominalem...-tutaj zwrócił się do Legumira.
w tym domu powinien się znajdować złoty rycerz z pod znaku strzelca o imieniu Ahen.Skąd to wiem??.Wielokrotnie podczas treningów mówił mi o nim Neo.
Jednak...nie wyczuwam tu obecność żadnego potężnego cosmosu...albo nie ma go obecnie w świątyni albo -tutaj Shaka zakrztusił się na moment.
Przez chwilę nie mógł złapać oddechu.Zimne powietrze kuło go w płuca...kompletnie do niczego się nie nadaje uczeń świątyni który całe życie spędził w ciepłym równikowym klimacie.
-Jak tak dalej pójdzie to wyląduje w łóżku szpitalnym bo na coś poważnego zachoruje..-powiedział jednocześnie lekko kichając.

Legumir także rozglądał się za Złotym Rycerzem. Doskonale wiedział, że musi tu gdzieś być...

- Może został wezwany do Wielkiego Mistrza, tak jak Neo? I wiem, że jest tu Rycerz Strzelca. Znam go osobiście, byłem z nim na wyprawie

Dalej rozglądał się. On niestety nie miał zdolności wykrywania kosmosów.

- Spróbuj jeszcze raz.... - zwórcił się do Shaki.

W chwili gdy Legumir wypowiedział ostatnie słowa Shaka zamknął oczy.Aura która wokół niego wirowała spokojnie nagle zmieniła się nie dopoznania.Zrobiła się silniejsza...szybsza.Cząsteczki cosmosu krążyły wokół niego już z prędkością światła.Włosy powoli unosiły się do góry tak samo jak jego ubranie.Jednak całe to przedstawienie...trwało bardzo krótko.Po krótszej chwili jego aura zmalała do poprzednich rozmiarów a na twarzy pojawił się lekki grymas.
-Tutaj niestety nikogo nie ma-odpowiedział kiwając glową.
Prawdopodobnie masz rację przyjacielu.Rycerz strzelca musiał gdzieś się udać.
Nie warto już tutaj więcej tracić czasu.Z każdą minutą prawdopodobnie umierają niewinni mieszkańcy...ciekaw jestem czy tylko my wyruszyliśmy im na ratunek...i tak spóźniony ratunek...
Powiedział lekko opuszczając głowę.Lecz następnie błyskawicznie wziął się w garść i ruszył do wyjścia z tego domu.

Przechodząc przez kolejny Dom Zodiaku nawet nie zastanawiał się kto jest jego obecnym lokatorem. Mało go to obchodziło. Uczestniczył w tej całej wojnie z przymusu, nie z chęci udowodnienia czegokolwiek, fanatycznej służby kolejnemu niewdzięcznemu Bogu, czy z złudnej wiary we własną niby potęgę. On po prostu pragnął w miarę sensowne zakończyć swe istnienie.

Kiedy wszedł do Domu Strzelca spuścił smętnie głowę. Wiedział, że stracili Ahena tak samo jak Mysteryego. Zginęli służąc sprawie i ich poświęcenie z pewnością nie zostanie zapomniane. Szkoda, że obaj odeszli w tak trudnych czasach. Przeszedł przez dom.

Wbiegł podobnie jak do poprzednich domów. Zaczął skupiać sie na wykryciu czyjegokolwiek cosmo. Jednak do tej pory nie spotkał nikogo kogo by mógł zapytać o Rycerza Raka. Postanowił nie zwalniać tempa.