VIII. Dom Skorpiona

Cały dom zaczął tonąć w muzyce i złotym świetle na ziemi pojawiła się złota zbroja skorpiona.

Dotarli do domu skorpiona.Shaka doskonale wiedział że znajduję się w niej obiekt pożądania dla Milo...dobrego przyjaciela chłopaka.Obydwoje wychowywali się w Świątyni razem trenując i zmagając się z przeciwieństwami losu.
"Hmmm jednak nie doszły mnie wieści ostatnio aby złota zbroja scorpio wybrała swojego nowego właściciela..."-pomyślał przekraczając próg kolejnego domu zodiaku.
Chwilkę później zwrócił się do nadbiegającego rycerza fenixa.
-heh trzymasz tempo przyjacielu??-zapytał żartobliwie z uśmiechem na twarzy.
Oczywiście żartuję.Lepiej abyśmy jeszcze bardziej zwiększyli tempo.Zostało nam jeszcze do pokonania siedem domów zodiaku...długa droga przed nami...
jeżeli chcemy na coś zdąrzyć jeszcze... trzeba podwoić nasze wisiłki.Sam mówiłeś niegdyś że świetny z ciebie sprinter...wykorzystaj to teraz-powiedział Shaka a następie ruszył dalej w kierunku wyjścia.Jeszcze przez dosłownie ułamek sekundy spojrzał na złotą zbroję z pod znaku scorpio...

Legumir trzymał tępo. Kondycje miał nawet niezłą, a jedyne co mu przeszkadzało to tylko zła pogoda.
Dotarli do Domu Skorpiona. On także znał człowieka, który prawdopodobnie miał Złotą Zbroję Skorpiona przywdziać. Ciekaw był tylko kiedy, Sanktuarium potrzebuje wielkich wojowników.

Nie odpowiedział nic, na słowa Shaki, poprostu przyspieszył tempo i ruszył do kolejnego Domu Zodiaku.

Dom Scorpiona.. Ten Dom go zaintrygował. "To chyba do tej zbroi pretenduje Millo.. Powodzenia." - Szczerze wyharczał Frey mając nadzieję, że ten chłopak nie zboczy ze swej drogi. Jako jeden z nielicznych tutaj, on w mniemaniu Daimona prawdziwie zasługiwał na swoją zbroję.

Jego przemyślenia przerwał nagły dreszcz. Zimno corazbardziej doskwierało jego martwemu ciału. Przyśpieszył kroku, co chwila poprawiając torbę podróżną, która przez cały ten czas zwisała z ramienia.

Dom Skropiona stał pusty, tak jak większość siedzib Złotych Rycerzy. Nie potrafił stwierdzić czemu, ale ten przybytek zawsze robił na nim największe wrażenie. Moze dlatego, że był spod tego samego znaku zodiaku? Odsówając te myśli ruszył dalej.

Nadal starając się wyczuć czyjekolwiek cosmo ruszył dalej. Jak narazie nie wyczuwał nic. Powoli zaczął zastanawiać się skąd nałożone na domy zodiaku restrykcje dotyczące teleportacji