V. Dom Lwa

Cały dom zaczął tonąć w muzyce i złotym świetle na ziemi pojawiła się złota zbroja lwa.

Powoli docierał do kolejnego Domu. W myslach przelewało mu się wiele obrazów. Wskrzeszenie przezHadesa jego ciała, zamknięcie w nim Duszy Abbadona, zespolenie tych dwóch dusz. Uwięzienie Hiji, ochrona Moniki, Pobyt w Berlinie, Walka z Judaszem, wcześniejsze starcia z Andrasem, Behemothem, Spotkanie z Revelem, który zdawał się mieć w sobie cząstkę jakiegoś znanego mu kiedyś Anioła.. i Piołun. Rumak Anioła Zagłady z Czasów gdy ten bronił Królestwa Niebieskiego.. Czyżby i w tym Świecie mieli się spotkać? Pogrążony w rozmyślaniach trup wyszedł z Domu Lwa zupełnie nie zwracając uwagi na piękno Złotej Zbroi.

Legumir biegł dalej, tym razem sam. Shaka chciał zostać sam w VI domu zodiaku - Legumir nie miał nic przeciwko. Byleby tylko szybko dotarł tam gdzie ma dotrzeć. Miał na sobie założoną Brązową Zbroję Feniksa. Wzniecił trochę swój kosmos, by sobie w jakiś sposób pomóc, a wokół niego pojawiła się ognista aura. Uśmiechnął się lekko. Spojrzał na piękną Złotą Zbroję Lwa. Jak bradzo by chciał, by teraz jakiś Rycerz ją przywdział, by było więcej Złotych Rycerzy...
Legumir pobiegł dalej, do kolejnego domu....

Po kilkunastu minutach szybkiego biegu Shaka dotarł do domu lwa.Niestety i w tej świątyni nie było jeszcze godnego rycerza miana jej strażnika.Przekraczając próg pałacu szybko się rozejrzał aby wychwycić postać feniksa.Dopiero po dłuższej chwili zobaczył jak właśnie wybiega z tego domu.
Shaka lekką rozpalił swój cosmos a następnie głośno do niego krzyknął aby ten poczekał na niego.
-Już jestem przyjacielu..mówiłem że w domu panny zajmie mi jeszcze chwila.Teraz "podbudowany" jestem wpełni gotowy do naszego zadania...chodźmy!!!
Powiedział chłopak i lekko klepiąc go w ramię ruszył w stronę palacu jego mistrza...

Abdelaziz minął kolejny dom, tak samo pusty, jak wszystkie poprzednie. Brak Złotych Rycerzy bardzo go martwił. Garstka Rycerzy z Brązu nie mogła zastąpić grupy najsilniejszych obrońców Sanktuarium. Pospieszył dalej.

Podobnie jak poprzednie Domy Zodiaku także i ten wydawał się być pusty.. Radamantis jednak przestał już zastanawiać się nad tym czy w kolejnych domach kogokolwiek spotka. Nie liczył na to że dogoni Neo czy Abdelaziza jednak coś innego pchało go wciąż do przodu. W biegu przebył kolejny dom