Kolumna Południowego Atlantyku

Strażnikiem kolumny jest rycerz Syreny.

-Południowy Atlantyk... - westchnął przechodzący, wolnym krokiem przyszły rycerz Syreny. Sądzę, że będę godny aby nosić Łuski Syreny. Będę ochraniać tę oto kolumnę oraz Boga mórz i oceanów - Posejdona - pomyślał w duchu.
-Ach jak tu jest pięknie - zawołał, wchodząc na najwyższy stopień. Przysiadł na nim i pogrążył się w myślach. Po kilkunastu minutach ocknął się, podszedł rozpromieniony do kolumny. Stanął przed nią oraz położył dłonie na jej ciepłej powierzchni. Szepnął słówko i oddalił się kierując w stronę Miasta Podwodnego.

Prosto z pałacu Posejdona przybiegł pod kolumnę Południowego Atlantyku. Ostatni razy był tu kiedy zaczynał służbę u boga mórz i oceanów. Z ust chłopaka rozległ się cichy okrzyk szczęścia i radości.
" Jestem już generałem Posejdona i posiadam Łuski Syreny. Jestem już doświadczonym wojownikiem" - pomyślał sobie chłopak. Odkąd zdobył już zbroję perspektywa nadchodzącej wojny już go nie przerażała.
Remus usiadł na najwyższym stopniu, wpatrywał się w szczyt swojej kolumny. Przegarnął do tyłu jasne, bujne włosy. Wyciągnął swój czarodziejski flet, po czym przyłożył go do ust i grał słodką muzykę z nadzieją na lepsze jutro.

Generał gładko wylądował, po udanej teleportacji. Ostatni raz był tutaj przed wojną... rzeczy te wydawały się być tak odległe... ale chłopak nie miał czasu, by teraz wspominać. Sprężystym krokiem szedł do pałacu Posejdona, którego również dawno nie widział. Młodzieniec miał nadzieję ujrzeć tam generała Izaaka - całego i zdrowego. Remus starał się nie zwracać uwagi na skutki ostatniej walki, ale jednak miał trochę ran, a zbroja doznała częściowego uszkodzenia. Ale teraz nie czas by się o tym zamartwiać. Są ważniejsze sprawy na głowie.