Heh.. - Poczucie humoru nowego w sumie towarzysza było miła odmianą dla wyniosłości Radamnthisa, więc tekst o korkach przyjął z rozbawieniem. - Teraz czeka nas droga do najbliższego postoju taksówek. Jakiś kilometr stąd. Potem prościutko do Grecji na spotkanie z tamtejszymi.. - Sięgnąl do torby po czym wyjął wciąż zimne piwo i rzucił Revelowi. - Ruszamy. Odwrócił się i ruszył w kierunku bramy.
Droga zajęła im kilkanaście minut, podczas których Revel zasypywał Daimona niewybrednymi żartami. Podobnie było kiedy dotarli na miejsce a tamtejsza ekspedientka zwróciła na nich uwagę. Trudno o to nie było. Zanim Daimon stworzył iluzję która ją zmyliła, Revel już się do niej przystawiał.
- To będzie wesoły czas. - Przeszło przez myśl Aniołowi Zagłady. - Przynajmniej on jest w miarę normalny.
W końcu, po zakupieniu nowej komórki, biletów, portfela i wizycie w banku celem otrzymania nowych kart kredytowych zakupili bilety. Wszystko zajęło im spore dwie godziny, podczas których zdążyli się trochę poznać. Mieli diametralnie inne charaktery.
Kiedy znaleźli się w samolocie klasy turystycznej, zamówili kilka drinków, dopili piwa. Od momentu wejścia do miasta Frey miał na sobie czarne okulary. Na razie iluzja wydawała się zbędna. Podróż do Grecji trwała kolejne dwie godziny..
- No, ja się zdrzemnę. Tylko nie przestrasz całego towaru, kiedy będziesz się przystawiał. - Rzucił do siedzącego obok Revela, lokując się wygodnie w fotelu.