| Łzy Hestii | |
|
|
Autor | Wiadomość |
---|
Goś? Gość
| Temat: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 8:25 pm | |
| Nisim pojawił się przed jednym z budynków Sanktuarium. Słońce dopiero rozpoczynało swoją dzienną wędrówkę po niebieskim sklepieniu, zapowiadał się piękny dzień. Chłopak czekał na swego towarzysza, z którym miał odbyć podróz na wyspę Samos gdzie niegdyś mieszkała Hestia, bogini domowego ogniska. Jego głowę zaprzątała jedynie myśl wykonania zadania nałozonego przez jego zwierzchników, nie baczył na mozliwe czekające go niebezpieczeństwa.... |
|
| |
rutek_17 VIP
Dołączył/a : 04/11/2007 Liczba postów : 536
Płeć :
| Temat: Re: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 8:31 pm | |
| Dzień był piękny, Mordimer nie mógł się już doczekać pierwszego swojego zadania, lecz również bał się go. Kiedy zobaczył sanktuarium spostrzegł również swojego partnera Nisima w tym momencie przyspieszył kroku i zaraz znalazł się przy towarzyszu. Rozpoczął konwersacje: >Witaj. Jak zdrowie przed wyprawą już wszystko mamy? Po czym spojrzał na wschodzące słońce.... | |
|
| |
Goś? Gość
| Temat: Re: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 8:38 pm | |
| -Witaj! Nie ma co zwlekać musimy ruszać! Nisim zarzucił swą torbę na barki po czym ruszył w stronę tajnego wyjścia z Sanktuarium wiodącego wprost do Aten. Musieli kierować się do portu bo jedynie tak mogli dostać sie na wyspę gdzie mieli odebrać, a raczej zdobyć lek dla jednego z członków zakonu. |
|
| |
rutek_17 VIP
Dołączył/a : 04/11/2007 Liczba postów : 536
Płeć :
| Temat: Re: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 8:44 pm | |
| Mordimer podążył za kamratem. Nie mógł się już doczekać wypłynięcia na pełne morze... Kiedy Dotarli do portu Mordimer stwierdził, że dużo czasu by mu nie zajęło zgubienie się w tym tłumie dlatego żwawo ruszył za Nisimem, który zmierzał do średniej wielkości łodzi o nazwie "Ben". I zaczął rozmawiać z kapitanem łajby. | |
|
| |
Goś? Gość
| Temat: Re: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 8:55 pm | |
| Kapitan dopytywał się o cel wyprawy, jednak ani Nisim ani Mordrimer nie mogli zdradzić celu wyprawy, gdyby tak się stało stracili by zycie... -Pospiesz się towarzyszu, bo odpłynę bez ciebie!-wykrzyczał chłopak równocześnie machnął ręką do siebie, a wszytsko przypieczętował szczerym uśmiechem, po czym usiadł na miejscu uszykowanym dla pasazerów. |
|
| |
rutek_17 VIP
Dołączył/a : 04/11/2007 Liczba postów : 536
Płeć :
| Temat: Re: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 9:10 pm | |
| Mordimer nie wskoczył, on wleciał na pokład statku i zajął miejsce obok towarzysza. Prawie całą drogę milczeli patrząc na morze i marząc o przygodach, które ich czekają. W końcu statek Dobił do brzegu. Nisim i Mordimer popatrzyli po sobie i powiedzieli równo; >No to czas pokazać co potrafimy! | |
|
| |
Goś? Gość
| Temat: Re: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 9:25 pm | |
| Wyspa była opustoszała, było na niej wiele ruin, wojownicy kierowali się do świątyni kapłanki, która mieściła się na szczycie największego wzniesienia na tym terenie. Nie trudno było dostrzec to miejsce nawet z brzegu jednak oboje wiedzieli ze czeka ich bardzo długa wędrówka. Nisim ruszył zwawym krokiem w ku świątyni Hestii wkraczając na wydeptaną juz bardzo dawno sciezkę... |
|
| |
rutek_17 VIP
Dołączył/a : 04/11/2007 Liczba postów : 536
Płeć :
| Temat: Re: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 10:00 pm | |
| Wysiadając z łodzi Mordimer czuł napięcie w powietrzu, wiedział, że coś sie szykuje wyraźnie to wyczuwał, jednak nie mogł teraz zawrócić nie mógł się cofnąć mógł jedynie podążyć za swoim towarzyszem w głąb wyspy. Jedno nie dawało mu tylko spokoju...nigdzie nie słyszał śpiewu ptaków. Uważnie się rozglądając parli przed siebie nic sie nie działo. Mordimer spojrzał na Nisima i na jego twarzy dostrzegł to samo on też to czuł. Nie byli sami na tej wyspie. Mordimer nie mogąc wytrzymać już ciszy zagadnął Nisima - Byłeś kiedyś zakochany? - | |
|
| |
Goś? Gość
| Temat: Re: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 10:11 pm | |
| -haha-zaśmiał się chłopak-A cóz to za pytanie przyjacielu? To pytanie całkowicie rozładowało napięcie, a rozpoczęty przez Mordrimera temat ciągnął się gdy szli przez las. W pewnym momencie znikąd pod ich stopami zaczęła się pojawiać mgła, temperatura powietrza wyraźnie spadła. Nisimi spojrzał na towarzysza i powiedział: -Coś tu jest nie tak.... |
|
| |
rutek_17 VIP
Dołączył/a : 04/11/2007 Liczba postów : 536
Płeć :
| Temat: Re: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 10:27 pm | |
| Fakt, że Mordimer nie przepadał za zimnem dał się odczytać z wyrazu miny, lekko jakby skwaszona z domieszką obrzydzenia. Mordimer już wcześniej wyczuwał, że coś sie czai w tym lesie ale miał nadzieje, że ominie to ich. Strach, który towarzyszył Mordimerowi szybko przerodził się w adrenalinę, która napawała go odwagą. Dumnie wypiął pierś i czekał. Długo czekać nie musiał coś przemknęło za ich plecami oboje jak na komendę odwrócili się w niesamowitym tępię dostrzegli jedynie kołyszące się krzaki nic poza tym. Oboje w ciszy w pozycji obronnej czekali. Wyciszyli swoje zmysły zamknęli oczy i wsłuchiwali się w głosy, to co usłyszeli nie było za bardzo zachęcające bowiem, w szum liści wtapiał się dźwięk przyspieszonego oddechu należącego do nie jednego ale kilku ludzi. Oboje wiedzieli, że czeka ich konfrontacja, tylko nie wiedzieli jeszcze z kim. Mordimer spojrzał na Nisima i powiedział: -Starajmy się chronić nawzajem nasze plecy, żeby nikt nas nie podszedł od tyłu. i nie zabijajmy nikogo- Po czym wyciągnął swoją broń w postaci kija do baseballa. Czekali na pierwszy ruch swojego przeciwnika. | |
|
| |
Goś? Gość
| Temat: Re: Łzy Hestii Wto Lis 06, 2007 11:37 pm | |
| -Skąd to masz?! Wojownik Ateny nie moze korzystać z broni nawet w takich sytuacjach! To sprzeczne z naszym kodeksem!-szepnął donośnie Nisim, a następnie ustawił się tyłem do pleców Mordimera wyciągając ręce do gardy. Po czym zamknął oczy i wyostrzając zmysły starał się określić liczbę przeciwników. -Naliczyłem 6, a ty? Mam dziwne przeczucie ze bez zabijania się nie obejdzie... Gdy skończył swoją kwestie powoli podniósł powieki. |
|
| |
Sponsored content
| Temat: Re: Łzy Hestii | |
| |
|
| |
| Łzy Hestii | |
|