Fizus
Dołączył/a : 18/04/2009 Liczba postów : 10
| Temat: Trening-Erazm Nie Kwi 19, 2009 5:29 pm | |
| Temat: O słuchaniu słów kilka
6-letni Erazm szedł drogą miejską w Prosymni na swój pierwszy dzień szkolenia. Dla bezpieczeństwa podpierał się laską. Nagle poczuł czyjąś dłoń na swych plecach. Dłoń ta najzwyczajniej w świecie, jakby nigdy nic, popchnęła go. Chłopak stracił równowagę, ledwo co jego głowa nie zderzyła się z brukowanym podłożem. Szybko(jak na niego) powstał i zamachnął się laską w miejsce, gdzie przed chwilą stał jego oprawca. Usłyszał jedynie świst powietrza i… złośliwy, dziecięcy śmiech. Poczuł łzy, które napłynęły do jego oczu. W pewnym momencie do tej wodnej materii dołączył ból i krew. Nadlatujący kamień rozciął mu głowę. Próbował iść w kierunku śmiechu, ale jego przeciwnik z szyderczym rechotem przesunął się w lewo i wystawił nogę. Nogę, której oczywiście Erazm nie dostrzegł. Nogę, która spowodowała jego upadek na ziemię. Tym razem nie miał szczęścia-jego twarz miała bliskie spotkanie z drogą, która, jak na złość, była bardzo, dla delikatnego dziecka, twarda. Nagle w głowie usłyszał szept: ”-Nie zwracaj uwagi na śmiech. On może Cię zmylić. Słuchaj wymachów rąk, słuchaj przesuwania się stóp po bruku. Bacz na bicie serca i strużkę potu spadającą na ziemię. Wsłuchaj się w symfonię Kosmosu i znajdź tego jednego wykonawcę. A potem obij mu tę żałosną twarz!” -Ppperykles?- wyszeptał chłopak słysząc znajomy głos. Nagle rzeczywiście to usłyszał-ustał śmiech i złośliwości, które dołożono do tego repertuaru. Zamiast tego dochodziły do niego te wszystkie odgłosy o jakich mówił jego protektor. ”Przesuwa się lekko w lewo”-pomyślał i rzucił się w tamtym kierunku. Udało mu się-dopadł zaskoczonego przeciwnika i zadał dość silny cios pięścią. Jego oprawca uciekł, zostawiając dziecko same. Erazm podniósł swoją laskę i poszedł w kierunku pobliskiej studni. Tam obmył twarz i ruszył dalej. Na plac treningowy doszedł już bez żadnych problemów. -Cisza!!!- wrzasnął instruktor rozbrykanej młodzieży Heraionu. Pod wpływem jego mocnego głosu dzieci skończyły rozmowy i zabawy. Jedyną osobą, która nie musiała na to reagować był Erazm. On to bowiem stał w pobliżu, ale samotny, opierając się na kolumnie. Na kolejne hasło(brzmiące tym razem bardzo oryginalnie: zbiórka) wszyscy udali się ku prowadzącemu. Ustawili się oni w dwuszereg. Dwuszereg, który go przypominał jedynie z odległości kilku kilometrów i to przy słabym wzroku. Logiczne jest więc, że pierwsze półgodziny stracili na musztrze. Następnie sprawdzono listę obecności. Jak się okazało z co ważniejszych person tamtejszego świata był jakiś krewniak Erazma, który zwał się Perseuszem oraz przedstawiciel Eubei. Następny element programu przyprawił młodego wyznawcę Hery o ból głowy. Miała o to powiem za chwilę rozpętać się bitwa na kamienie. Zdenerwowany, wręcz trzęsący się ze strachu, ruszył do wyznaczonej mu grupy. Wtem usłyszał: -A tobie po co ten kijek?! Odłóż go natychmiast!- zakomunikował instruktor(którego zdolności głosowe zaczynały się i kończyły na krzyku). -Panie wybacz, ale ja jeste…- próbował się tłumaczyć szeptem Erazm. -Nie obchodzi mnie kim jesteś! Możesz sobie być nawet królem! Na moich zajęciach słuchasz się!- brutalnie mu przerwał jego rozmówca. Zrezygnowany chłopaczyna odłożyć laskę na kamieniu i ruszył ku swoim. Starał się iść szybko, raz po raz potykając się, czym wzbudzał kolejne salwy śmiechu. W jego oczach zaszkliły się łzy, ale przysiągł on sobie, że nie rozpłacze się. Nie teraz, kiedy ma pokazać co jest wart. Po chwili zmagania się rozpoczęły. Początkowo próbował się trzymać z tyłu, ale został wypchnięty do pierwszego szeregu. Tam już po chwili znacząco oberwał w lewą rękę. Próbując ignorować ból i krwawienie wziął w drugą kamień i rzucił. Poczuł wtedy uderzenie w głowę. O dziwo nie pochodziło ono z materii nieożywionej, a z ludzkiej ręki. -Debilu, patrz, gdzie strzelasz!- syknął jakiś dziewczęcy głos obok niego. -To miało być zabawne?- odpowiedział Erazm. - Ooooch, to ty. Wybacz… Ale trafiłeś mi w stopę. -Przepra…-chciał już powiedzieć, kiedy nagle poczuł jakieś uderzenie i stracił przytomność. „Wybacz mi Peryklesie, tych kamieni jest za dużo, ja, ja, nie nadążam za nimi”- zdążył tylko pomyśleć.
Z góry mówię, że powtórzenie słowa "noga" to zabieg stylistyczny.
Ostatnio zmieniony przez Fizus dnia Nie Kwi 19, 2009 8:12 pm, w całości zmieniany 1 raz | |
|
Saga VIP
Dołączył/a : 10/03/2007 Liczba postów : 1364
Płeć :
| Temat: Re: Trening-Erazm Nie Kwi 19, 2009 6:08 pm | |
| Większych zastrzeżeń nie mam no może poza zdaniem - Cytat :
- Następny element programu przyprawił młodego wyznawcę Hery o ból Hery
Chyba powinno być o ból głowy. Ogólnie to ładnie - 2 lvl. | |
|
Fizus
Dołączył/a : 18/04/2009 Liczba postów : 10
| Temat: Re: Trening-Erazm Nie Kwi 19, 2009 6:17 pm | |
| Aaa, rzeczywiście-głupi błąd. Mogę edytować, żeby to tak nie wyglądało, czy to już niezmienne? | |
|
Domon Kasshu VIP
Dołączył/a : 20/04/2007 Liczba postów : 1123
Płeć :
| Temat: Re: Trening-Erazm Nie Kwi 19, 2009 8:06 pm | |
| Oceny treningu to już nie zmieni, wiec chyba nie ma po co edytować. Ale jeżeli chcesz to nikt ci nie zabroni :D. | |
|
Fizus
Dołączył/a : 18/04/2009 Liczba postów : 10
| Temat: Re: Trening-Erazm Nie Kwi 19, 2009 8:10 pm | |
| Zależy mi jedynie na tym jak to się prezentuje, oczywiście rozumiem niezmienność oceny. | |
|