Sala treningowa

Do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn. Stali blisko wejścia, nie rzucając sie w oczy. Obserwowali przebieg walki i zdawało się ,że czekają na jej zakończenie.

Czuł się coraz słabszy.Nie zwracał uwagi na nic oprócz swojego przeciwnika.Mogło się wydawać ,że wraca w myślach do jakiegoś zdarzenia z przeszłości.
- Nie mogę znów przegrać. - pomyślał.
Zacisnął mocno ręce po czym ruszył do ataku zadając wiele ciosów.
Było po nim widać ,że ewidentnie daje się ponieść jakimś emocjom.

OOC: HP - 68 , Atak 12 dmg

Odpierał ciosy jeden po drugim. Mimo , że to udało mu się kilka razy wreszcie jeden z ciosów doszedł do celu. Dostał w brzuch. Choć ból był ogromny nie pokazał tego po sobie. Był obolały jednak chciał dać z siebie wszystko. Zacisnął zęby i uderzył Juan'a w nos z całą siłą jaka w nim pozostała.

OCC: HP: 142 , Atak - 18 dmg

Cios nie złamał mu nosa jednak mimo wszystko pociekła z niego krew i czuł się lekko zamroczony.Mimo zamroczenia zadał cios nogą w stronę tego samego kolana przeciwnika ,które już kiedyś kopnął choć ze względu na jego stan cios mógł nie trafić.

OOC: HP - 50 , Atak - 12 dmg

Cios wymierzony w kolano nie był tak celny jak na to liczył Juan. Kopnięcie spoczęło nieznacznie poniżej. Zapewne to pozwoliło mu ustać na nogach. Podjął ponowną próbę. Znów wymierzył cios w nos przeciwnika. Liczył , że to zakończy pojedynek.

OCC: HP: 130 , Atak - 18dmg

Kolejny cios sprawił ,że stracił w sumie orientacje w terenie.Nie wiedział dokładnie gdzie znajduje się jego przeciwnik.Zadawał ciosy na ślepo mając nadzieje ,że któryś z nich trafi.

OOC: HP - 32 , Jeśli któryś cios trafił to 12 dmg

Jedne z ciosów trafił go w prawe ramię. Były wyprowadzone tak chaotycznie , że nie wiedział jak się bronić.

-Czas to zakończyć... - Powiedział cicho sam do siebie po czym uderzył oszołomionego Juan'a w brzuch.

OCC: HP: 118 , atak - 18dmg

Po ciosie w brzuch upadł na kolana.Krew kapał mu z nosa na posadzke.
- Szlag by to !! - rzekł półgłosem wyraźnie zdenerwowany.
Trudno było stwierdzić czy ucierpiała jego duma czy może coś całkiem innego.Ręce ,które trzymał teraz na ziemi były cały czas zaciśnięte.Mimo to nie było spowodowane to faktem chęci dalszej walki.Ten pojedynek był już definitywnie zakończony.

-Rozumiem gorycz porażki. Widzę , że dużo to dla Ciebie znaczyło. Nie ma jednak powodu aby się załamywać. Może za jakiś czas znów staniemy do walki?? - Uśmiechnął się z szacunku dla przeciwnika. Podał mu rękę w geście pomocy.

-Dzielnie walczyłeś. - Dodał po chwili.

Chwycił dłoń Altaira i przy jego pomocy wstał:
- Nie chodzi o sam fakt porażki - odpowiedział mu po czym dodał lekko się uśmiechając:
- Następnym razem napewno przegrasz.
Dopiero teraz zauważył dwóch stojąc w przy wejściu mężczyzn.

-Pewnie nie... - Uśmiechnął się po czym podniósł głowę do góry i popatrzył w stronę wyjścia. Stało tam dwóch mężczyzn , którzy im się przyglądali. Altair wziął swój flet i zagrał na nim. Sune-Ku natychmiast wypełzł z kąta. Chłopak podniósł go i włożył do kaptura , gdzie zazwyczaj przebywał.

-Dasz radę chodzić. - Zapytał Juana.

Oboje usłyszeli jak ktoś klaszcze w dłonie.
-Wybornie! - zawołał hrabia podchodząc - Wręcz wyśmienicie! Właśnie o to chodzi! Ten zapał! Gdybym miał z dziesięć lat mniej... Chciaż w sumie jestem dopiero w średnim wieku.
Ludwik znów zaczynał mówić bardziej do siebie niż do zgromadzonych. W końcu jednak zreflektował się, że nie mówi na temat.
-No tak... o czym to ja... A już wiem, miałem wam kogoś przedstwaić.
Skinął dłonią i drugi mężczyzna podszedł bliżej.



-To jest Grom. - przedstawił nieznajomego Ludwik - Miejsce, w którym się obecnie znajdujemy jest jego domeną, czyli innymi słowy... jest waszym trenerem.

OCC:
ze swojej strony proszę o aktualizację kart o wasze obecne HP :] to po walce
póki się nie wyleczycie bądź inni was nie wyleczą :] takie mieć tu będziecie

Saga - 216 dmg = 14 HP
Kibi - 132 dmg = 118 HP
chyba ze ktos tu uniki robil co jakis czas wtedy ma mniejsze obrazenia

Nie zdążył odpowiedzieć ponieważ po sali poniosły się oklaski.
Wyglądało na to ,że słowa hrabiego są dla nich pochwałą.Gdy Lucjusz przedstawł im drugiego mężczyznę lekko skłonił głowę choć był niesamowicie zmęczony.

W końcu udało mu się trafić do sali treningów. Wszedł w momencie kiedy znany już mu z widzienia Hrabia, przedstawiał kolejnego z rezydentów Zamku. Wyglądało na to żę jego domeną jest wysoka siła i tężyzna fizyczna. Szklanym źrenicom Lnianowłosego nie umknął także fakt niedawnej walki dwóch jego znajomych. On sam także postanowił nie tracić czasu. ZSkinął wszystkim nieznacznie na powitanie, po czym zdjął odzież wierzchnią i zaczał rozciągać mięśnie.

-Witaj Gromie. - Podniósł rękę na znak przywitania. Ogarnął się i poprawił ubranie. Przyglądał się mężczyźnie , którego poznał kilka chwil temu.

-''Zapewne zgniótł by mnie jedną ręką.'' - Pomyślał po czym podszedł bliżej. Nie miał sił na trening choć był ciekawy co się dalej stanie.

Siedzenie w pokoju i czytanie książek było już troche nudne dlatego postanowił się przejść po zamku. Po chwili usłyszał jakieś oklaski i rozmowe więc postanowił dołączyć do reszty i zobaczyć co się dzieje. Kiedy doszedł do pomieszczenia okazało się że jest to sala treningowa gdzie dwóch innych gości się niedawno biło. Było widać kto wygrał. Był tu też pan tego domu który przedstawił im ich nowego trenera... No to trzeba będzie popracować nad krzepą....

-Witajcie. - powiedział Grom - Witam was wszystkich.

Hrabia bez słowa opuścił salę, nucąc pod nosem jakąs melodię. Grom stał przed nimi, przypatrując się wszystkim zebranym. Było w nim coś dziwnego, nie pasującego do tego miejsca, jakby był... dobry.

-No cóż, muszę rozeznać się w poziomie waszych umiejętności. Wasząd dwójkę już widziałem. - poweidział do dwójki, która właśnie zakończyła walkę - Ale chciałbym jeszcze zobaczyć na co stać naszych pozostałych gości.

-Ja też chętnie to obejrzę. - Podszedł bliżej Grom'a i oparł się o ścianę obok niego. Zaczął się wpatrywać w dwójkę , która miała za chwilę rozpocząć walkę.

Lucjus bez jakichkolwiek oznak emocji stanał patrząc lekko z profilu naprzeciw krótko ostrzyżonego blondyna. Stał tak przez chwilę kilka cennych sekund poświęcając na ocenę przeciwnika. Ruszył w jego kierunku spokojnym, nieco dostojnym i pełnym wyważonej siły krokiem, spoglądając mu prosto w oczy. Obszedł go do okoła ustawiając się prawym ramieniem z lewej strony. Ciężka pięść Lnianowłosego wylądowała na klatce piersiowej przeciwnika. Cios wykonany był po minimalnym łuku, tak by nieco zmylić percepcję broniącego się. miał go odrzucić, tak by ten stracił dech i nie był wstanie od razu zareagować. Wciąż wpatrywał się niebywale chłodnym wzrokiem w jego źrenice.

Occ:
Atak na sile*3=15dmg

Lucjus Morte: lvl3
HP: 250/250
MP: 170/170

s: 5
b: 6
z: 2
k: 3

Trochę irytował go fakt ,że drugi chłopak ociąga się z rozpoczęciem walki.Szkoda mu było tego czasu ,który teraz marnował a mógł go przecież wykorzystać w jakiś konkretniejszy sposób.Jeśli sytuacja za chwilę się nie zmieni był gotowy opuścić salę niezważając na to co powie na to Grom.

Cios musiał być silniejszy niż sam Lucjus przypuszczał, skoro tamten zwlekał z reakcją tyle czasu. Hebanowłosy spojrzał na przeciwnika z rosnącą pogardą. Zbliżał się do niego ponownie, pełen spokoju a także czujności, by wywołać kolejny ból.. Uszlachetnić swojego przeciwnika..

Occ: Loro, pojawiasz się na forum, nie odpisujesz w walce. Czekam do 22 dnia dzisiejszego. W razie braku jakichkolwiek odpowiedzi zadaje kolejny cios.


Lucjus Morte: lvl3
HP: 250/250
MP: 170/170

s: 5
b: 6
z: 2
k: 3

Odgarnął lewą dłonią kosmyk włosów przesłaniający częściowo żałosny widok skulonego przed nim psa. Dwa kroki wystarczyły by znalazł się ponownie tuż przy nim, ujął go gwałtownie prawą dłonią za kark, podciągnął lekko w górę i z impetem opuścił na kamienną posadzkę. Było co prawda dalej niż do własnego kolana, ale.. szkoda jedwabiu.. siła odrzutu ponownie wzbiła głowę jego przeciwnika w powietrze. Wystarczyło czasu by pięść białego olbrzyma wylądowała na twarzy mało estetycznego blondyna. Ostatnia sięgnęła celu ciężka stopa Waszego Uniżonego Sługi, który prostował się i szedł dalej ku swojej ofierze.. Ta ponownie znalazła się dalej niż przypuszczał..

" Wybawię Cię Synu naszego Pana.. Pójdź za mną.. Zaufaj cierpieniu.. Jako i ja ufam.." - Lucjus powoli acz skutecznie wpadał w modlitewny trans..

Occ: Za pozwoleniem Admina oddaję drugi atak w swojej turze zważywszy na fakt, że gracz z którym toczę walkę mimo iż w przeciągu ostatnich kilku dni był na forum, nie podjął wyzwania.

Atak na sile*3 = 15 dmg
Lucjus Morte: lvl3
HP: 250/250
MP: 170/170

s: 5
b: 6
z: 2
k: 3

Occ: Nie wiem jakim cudem. Ty mi powiedz. To nie zmienia faktu że byłeś w tamtym okresie, lecz nie odpisywałeś w tym temacie. Sprawdź swoje inne posty jeśli masz wątpliwości. Myślę że daty będą Ci się pokrywać.

OOC: Graf a może mi powiesz jakim cudem byłem na forum skoro od 1 kwietnia nie miałem dostępu do neta co? W tej chwili pisze posta z komórki więc jak tylko będzie taka możliwość tj. jutro koło wieczora napisze normalnego posta

Leniwie przystanął spoglądając na swojego przeciwnika z nieustannie rosnącą pogardą. "Człek, który zdaje się istnieć jedynie po to by stać się bezwolną kukłą.. w teatrze życia.. " Odwrócił się bokiem do kwilącego z bólu przeciwnika. Pytająco spojrzał na muskularnego człowieka, który tytułował się ich trenerem. W spojrzeniu jakie mu skierował widać było chęć zakończenia tego żalosnego spektaklu jaki odgrywał szepczący.

Wciąz jednak był przygotowany na ripostę ze strony niechlujnego blondyna, choć coraz mniejszą miał na to nadzieję.

Occ: Gromie, jeśli masz coś do powiedzenia na temat tej "walki" daj znać.. Bo owszem, mogę pociągnąc dalej Spektakl jednego aktora, ale to byłoby nie fair. Z drugiej strony Loro wcześniej był już na forum, podczas poprzedniej kolejki, lecz nawet po ponagleniu wolał napisać jedynie w occ.... I chętnie bym sprawę zakończył odstępując od jednostronnego bicia w worek kartofli..