ZASKAKUJĄCA PRZESZŁOŚĆ?
-A więc strudzony wędrowcze chciałbyś zasiąść przy ognisku i posłuchać jakiejś opowieści.... Posłuchaj zatem historii o człowieku zwanym Faustem V, człowieku, wokół którego urosła legenda. Jedyną zapłatą jaką będziesz mi mógł okazać wędrowcze to trochę wody zmieszanej z winem, by język się nie plątał i by nie zaschło mi w gardle-tak oto prawił ów człek ,którego Johann Faust spotkał dzień po tym jak spalił swój dom i ruszył za głosem, który początkowo przyzywał go tylko we śnie, teraz jednak słyszał ten głos cały czas, jakby siedział w jego głowie. Zbliżała się już noc więc kiedy zobaczył ognisko na skraju polanki postanowił zapytać czy może się przysiąść. Człowiek który tam siedział był już w bardzo podeszłym wieku a by noc upłynęła szybciej postanowił opowiedzieć opowiedzieć pewną historię. Niestety człek ów musiał być doświadczony przez życie bowiem został okaleczony a i sam jego wygląd dawał do zrozumienia że od dłuższego czasu tułał się po świecie. Jakież to było zdziwienie gdy Johann usłyszał że opowieść ma dotyczyć jego dziadka. Tak naprawde niewiele wiedział o swoim rodzie tak więc uznał że chętnie posłucha, jednak musiał być ostrożny dlatego też przedstawił się obozującemu jako Johann.
-Słuchaj więc tego co usłyszałem od owego przyjaciela, lecz zachowaj to dla siebie. Wiesz bowiem że Inkwizycja karze wszystkie odstępstwa bardzo okrutnie, a opowieść ta, a być może tylko legenda traktuje o rzeczach, których głośno mówić się nie powinno. Człowiek ten, zwany Faustem V miał bowiem kontakty z jak mówią jedni, samym Diabłem, jak mówią inni, był prawą ręką Pana Podziemi, Hadesa. Słyszałeś li o greckich bogach?Powiadają bowiem że raz na paręset lat dochodzi między nimi do wielkiej wojny o panowanie nad światem jaki my śmiertelnicy znamy. Przywdziewają oni wtedy zbroje tak mocne, a tak piękne, że musiały by być one stworzone pewnikiem przez samych bogów greckich. Zbierają wtedy swoje wielkie armie i walczą a Faust V podobno walczył w takiej oto wojnie bogów. Nosił on ponoć, przekazaną mu przez samego Pana Podziemi szkarłatną zbroję i prowadził legiony wiernie mu służące by zwycięstwo w tej bezsensownej wojnie przypadło Hadesowi. Przeciwko niemu stanęły armie niebios kierowane przez nazywaną czasem boginią mądrości Atenę. Ale gdzie tutaj mądrość skoro udział w wojnie to nic innego jak śmierć i zniszczenie. Na domiar złego z mórz i oceanów do wojny dołączyły syreny i inne mityczne istoty morskie kierowane przez boga mórz i oceanów, Posejdona. Nikt nie wie jak ta wojna się skończyła, bowiem świat musiał być pewnikiem zniszczony. Ja jednak sam od siebie dodam że pewnie wojna ta nie obejmowała nas bowiem musiała toczyć się czy to w niebiosach czy też w piekle. A zapewne jak cała historia Faust V pewnikiem będzie tylko wymysłem. Jednak przyznaj wędrowcze że iście przyjemna to opowieść-opowiadał dalej a wiele z tego co starzec uważał za zwykłą opowieść mogło być prawdą. W pewnym momencie jednak opowieść została przerwana bowiem wędrowcy zostali zaatakowani przez zbójów liczących chyba na łatwy łup. Walka była naprawdę nierówna, bowiem jaki opór stanowił chudy młodzian i starzec przeciwko trzem dobrze zbudowanym uzbrojonym w sztylety napastnikom. Johann złapał jednak za leżącą tuż przy jego nodze gałąź i rzucił się na nadbiegającego w jego stronę przeciwnika. Długo później nie wiedział skąd znalazł w sobie tyle siły że jednym ciosem zabił przeciwnika łamiąc nie tylko gałąź ale także i kark przeciwnika. Niestety pozostała dwójka poradziła sobie z broniącym się kalekim starcem a on sam po chwili gdy poczuł ból z tyłu głowy pogodził się ze śmiercią. Jakie też było jego zdziwienie gdy kolejnego dnia obudził cały i zdrów choć z potwornym bólem głowy. Co prawda zbójców już nie było, jednak jego książki leżały porozrzucane a zapasy żywności oraz garść pieniędzy które posiadał w plecaku zniknęły. Ciało zbója jednak pozostawił leżące tak jak zostało od czasu walki, przeszukując pobojowisko i ciało zbója jednak znalazł u niego garść drobnych oraz porządnie już wyszczerbiony sztylet który włożył za pas po czym ruszył w dalszą drogę. W oddali widział jakiś stary zamek, więc postanowił się właśnie tam udać by prosić o schronienie na kolejną noc bowiem tylko nieopisane szczęście uratowało go od śmierci...