Sala tronowa

Wchodząc do sali Saga dostrzegł nie powtarzalne zdobienia, które go zauroczyły.
- Podejdź bliżej Sago - rzekł Posejdon.
Saga podszedł i ukląkł na jedno kolano.
- Cieszę się podjąłeś trafną decyzję.Oczywiście wszystko o czym rozmawialiśmy jest aktualne daję ci na to moje słowo.A teraz dobrze słuchaj. Bardzo wiele lat pięciu bogów postanowiło stworzyć zbroję.Wśród tych bogów byłem Ja,Artemida,Hades,Afrodyta i Apollo.Skłoniliśmy do wykucia tej zbroi Hefajstosa, który jednak nie chciał brać w tym większego udziału po za stworzeniem tej zbroi.Każdy z nas bogów ofiarował tej zbroi jeden atak:

Ja ofiarowałem - Serpent Strangler
Apollo - Death Dancer
Hades - Galactic Illusion
Artemida - Lunar Night
Afrodyta - Painful Love

Po mimo tego, że Hefajstos nie chciał brać udziału ofiarował tej zbroi jedno wolne miejsce na atak.
Musisz wiedzieć że aby aktywować zbroję musisz posiadać pięć boskich kamieni, które zostały wykute razem ze zbroją i trzeba je w niej umieścić w wyznaczonych miejscach.Jednak Hefajstos oferując wolne miejsce zrobił też miejsce na szósty kamień po czym stworzył 20 kamieni i rozmieścił je po całym świecie.Po prostu bez szóstego kamienia zbroja nie będzie mogła nikomu służyć. Ale ty już posiadasz ten kamień.Nosisz go na szyji w wisiorku.Zbroja znajduję się na Górze Aspea gdzie się udasz.Strzeże jej pięciu strażników ale nie będziesz musiał ich się na początku obawiać każdemu z nich pokaż kamień jednego z bogów.Jednak gdy już dotrzesz na górę będziesz musiał przejść próbę.Po próbie umieścisz kamienie na swoich miejscach a Zbroja Anharu stanie się twoja.

Po tych słowach Posejdon podszedł do Sagi i podarował mu pięć boskich kamieni po czym rzekł:
- Muszę powiedzieć ci jeszcze o jednej rzeczy. Razem z pozostałą czwórką bogów uzgodniliśmy że będziesz moim generałem ale będziesz służył całej piątce.Jeśli się zgadzasz weż kamienie.

Saga wziął kamienie z ręki Posejdona po czym rzekł:
- Nie zawiodę.
Po tym krótki oświadczeniu Saga wyruszył po zbroję.

Gdy Saga wrócił ze swojej wyprawy jak najszybciej zjawił się przed obliczem Posejdona.
- Panie zawiodłem.Nie zdobyłem zbroi - powiedział z goryczą w głosie.
- Nie zawiodłeś mnie Saga.Wypełniłeś swoje zadanie - po tych słowach Posejdon odsunął się a jego oczom ukazała się Zbroja Anharu.
- Jak to możliwe, przecież znikła na moich oczach.
- Zanim wyruszyłeś zapomniałem wspomnieć ci o tym że tą Zbroję na nowego właściciela może założyć tylko piątka bogów, która ją stworzyła.
- W ten sposób zabezpieczyliśmy się przed sytuacją kradzieży kamieni.Nawet z tymi kamieniami zbroja była by bez wartości - rzekł Apollo, który pojawił się w sali.
- Miała to być dla ciebie ostatnia próba - rzekła Afrodyta wyłaniając się z za Apolla.Po chwili przed Sagą ukazała się Artemida i zaczęła mówić:
- Posejdon nie wspomniał o tym ponieważ musieliśmy upewnić się że nie zaniesiesz kamieni do Sanktuarium.
- Ale okazałeś się godny zaufania - rzekł pojawiając się w sali Hades.
- Skoro jesteśmy tu już wszyscy pora zacząć - powiedział Posejdon.

Pięciu bogów podeszło do zbroi i dotknęło ją dłonią.Zbroja rozbłysła oślepiając Sagę.Gdy błysk już minął Saga otwarł oczy i zauważył że zbroja znajduję się na jego ciele.
- Wiem że będziesz dobrze nam służył - rzekł Posejdon
Afrodyta podeszła do Sagi przybliżając swoją twarz do jego twarzy.
- Za dobrą służbę będziesz wynagradzany i nie chodzi tu o umowę,którą oczywiście dotrzymamy - powiedziała po czym musnęła usta Sagi swoimi ustami.
- Korzystając z okazji że jesteśmy tu wszyscy powierzam ci pierwsze zadanie.... - powiedział Posejdon

Po usłyszeniu zadania Saga opuścił salę.

Minos powoli wszedł do sali tronowej ukłonił się przed Posejdonem.
-Witaj Panie siedmiu mórz, pozdrowienia przysyła ci Hades i pyta się, czy sprzymierzysz się z nim, przeciw Świątyni i Atenie??

- Witaj Spectranie.Widzę że armia Hadesu chcę wyruszyć jak najszybciej na wojnie.Ale tak naprawdę ani moja armia ani wasza nie jest w stanie zakończyć tej wojny w sposób definitywny a nie warto wygrać tylko powierzchniowo.Nasze armię muszą być potężniejsze i twój pan o tym wie.

Nagle wrota sali tronowej otwarły się i do pomieszczenia wszedł Saga.Podszedł przed tron i skłonił się .

- Witaj mój generale.Jakie wieści przynosisz? - zapytał Posejdon
- Kapłanka odmówiła panie.
- Tak też myślałem - rzekł Posejdon i odwrócił się w stronę Minosa - Przedstawiam ci mojego generała Sagę.Będzie on wspierał Hades.On jest w takim samym stopniu moim rycerzem jak i rycerzem twojego pana.
Wybacz mi na chwilę ale muszę pomówić z Sagą na osobności.

Posejdon wraz z Sagą odeszli w inną część komnaty
- Mam dla ciebie kolejne zadanie - rzekł Posejdon.
Po krótkiej rozmowie Posejdon wrócił na swój tron i do Minosa.Saga natomiast skierował się w kierunku wyjścia robiąc ukłon głowy w stronę Minosa.Gdy Saga opuścił komnatę Posejdon przemówił do Minosa:
- Jeszcze nie czas na otwartą wojnę.

Do sali wkroczył Camus...
- Masz racje nie czas i miejsce na otwartą wojnę... Uzgodnijmy jeden warunek... przygotujemy wojska przez 3 dni... bez straszenia ludzi....(tak jak cisza przedwyborcza) przez 72 godziny(zrobimy to wcześniej....ustali się to) Co Ty na to Posejdonie?
Camus przygotował się na najgorsze...

- Jak śmiesz wkraczać do mojej komnaty bez zapowiedzi i na dodatek stawiać mi warunki.Nie ty będziesz decydował o tym kiedy zacznie się wojna.Zejdź mi z oczu rycerzu Sanktuarium bo inaczej przypłacisz to życiem!!

Camus....spojrzał(nie wiem jak to nazwać)na Posejdona....
- Jestem samotnikiem...Sanktuarium nie będzie miało wielkiej straty... to trzy dni?, jestem tu z pomocą dla Was....chcę wygrać z silnym i przygotowanym wrogiem.... a nie z nieprzygotowanym.... powtarzam jeszcze raz... 3 dni i w tym czasie nie będzie straszenia ani żadnych bitew.... przystajecie na te warunki?

- Nie zgadzam się na te warunki. Decyzja o wojnie należy do bogów a z tego co znam Atenę ona nigdy nie poprowadzi swoich ludzi na wojnę zwłaszcza że my nie dajemy i nie damy jej ku temu powodów do czasu aż nie stwierdzimy że jest to konieczność.Nie rozumiem jak Atena może pozwalać na to aby ktoś z jej podwładnych próbował decydować o wojnie.Wracaj do Sanktuarium i ciesz się pokojem.

Camus zmieszał się
- nie muszę się słuchać Ateny....po za tym nasi ludzie zmiotą Was z powierzchni ziemi....a pierwszym i ostatnim, którym polegnie będę JA!
Camus wybiegł trzaskając drzwiami....

Posejdon zaśmiał się i powiedział sam do siebie:
- Za swoje zachowanie wobec mnie zginiesz jako pierwszy już mój generał o to zadba.

- Witaj panie przyszedłem zameldować że wykonałem zadanie.
- Bardzo się z tego cieszę..Mam dla ciebie wiadomość
-Słucham panie?
- Twoja komnata będzie znajdowała się tutaj w głównym filarze.Teraz możesz odejść ale jutro zjaw się tutaj.

Saga ukłonił się i odszedł.

Lato weszła dumnie do Pałacu Posejdona. Nawet nie skrywała swojego gniewu.
-Witaj władco siedmiu mórzx.- Powiedziała z Przekąsem bogini.- Przyszłam do ciebie oznajmić ci, że nowy władca Wyspy Spadającego Liścia i Rozkwitającego Kwiatu Wiśni, jak i my jego służebnice wypowiadamy ci otwartą wojnę. Twój plan, który miał zapewnić Sadze część mocy Ateny spalił na panewce, ostrzegamy cię, że Pory Roku stają u boku Ateny.

- Nie rozumiem o jakim planie mówisz.Smuci mnie fakt że wypowiadacie mojemu królestwu wojnę.Jednak ja nie zamierzam prowadzić wojny.Interesuje mnie tylko pokój.Przekaż temu którego nazywacie swoim władcą że Posejdon i jego ludzie cenią sobie pokój.Jednak jeśli nas zaatakujecie będziemy się bronić ale nie mamy zamiaru wyruszać na wojnę.Przekaż mu także aby nie wierzył całkowicie darowi , który posiada ponieważ jest on złudny.

-Przekaże wszystko mojemu władcy, ale jego dar nie jest złudny, złudni są ludzie, którzy próbują przezwyciężyć los.- Odparła Lato.- Lub ci, którzy nie potrafią mu sprostać i uciekają od niego, mój pan czyta nici Moir i wie co się stanie, będzie miał na ciebie specjalne oko, i uważaj Posejdonie Nasza Wyspa jest zamknięta dla twoich ludzi, jeśli któryś z nich postawi na nim nogę zapowiedz wojny stanie się faktem i nkt nie wyjdzie z tej wyspy żywy...

- Pamiętaj o tym, że to bogowie kierują losem.
Nagle do sali tronowej Posejdona wszedł Saga.Idąc pod tron Posejdona cały czas mierzył wzrokiem Lato.Gdy znalazł się koło tronu oddał pokłon Posejdonowi i przemówił:
- Czy ktoś cię niepokoi panie ?.Jeśli chcesz zajmę się tym odrazu.
- Nie Sago nie trzeba. Mój miły gość zaraz opuszcza komnatę.
Posejdon skierował twarz w stronę Lata.
- Jak już mówiłem to bogowie kierują losem więc niech twój pan nie przeliczy się.Tak naprawdę jest bardziej słaby niż mu się wydaję.Zapewniam cię że mój generał Saga pokonał by twojego władcę szybciej niż on byłby w stanie wymówić jego imię.Ale do tego nie dojdzie ponieważ my miłijemy pokój.A teraz proszę cię abyś opuściła to miejsce.

-To zabawnę.- Roześmiała się Lato.- Powiedz mi Posejdonie czy ktoś kto widzi oczami samego Uranosa i Zeusa, musi patrzeć przez twoje. Pamiętaj, że to oni są władcami bogów i tylko oni mogą kierować wszechświatem, a co do twojego rycerza przeliczasz jego możliwości, niebył by wstanie mnie zrobić kżywdy a co dopiero mojemu panu, kiedy przyjdzie czas, twój rycerz zmierzy się z moim panem, ale na razie niech zacznie trenować.- Urwało krótko Lato i roześmiała się.- A odejdę wtedy kiedy sama o tym postanowię.

- Odejdziesz wtedy jeśli ci pozwolę lub kiedy będe kazał ci to zrobić.A teraz rozkazuję ci opuścić moje królestwo albo już nigdy nie wrócisz na swoją wyspę.
- Zrób jak mówi.Dobrze ci radzę - powiedział Afrodyta wyłaniając się z cienia komnaty.Bogini przemieściła się przed Lato.
- Chyba nie chcesz zezłościć bogów.A zwłaszcza jeśli boska zemsta miała by dosięgnąć twojego władcy.

-Cóż, Afrodyto pamiętaj że Wyspa Spadającego Liścia I Rozkwitającego Kwiatu Wiśni należy do Uranosa, jęli coś się stanie mojemu władcy lub mnie i będzie to dokonane ręką boga, ten bóg nigdy nie narodzi się w czesie przeszłym, terazniejszym, a nie przyszłym.- Roześmiała się Lato.- Pamiętaj, że ta wojna cię nie dotyczy Afrodyto, tak pozatym, mój Pan cię zna, oślepiłaś go.

- Nie potrafił docenić piękna więc stracił wzrok.Z tego co mi wiadomo Posejdon nie wyrusza na żadną wojnę ale dla twojej wiadomości obchodzi mnie los mojego rycerza.Odejdź i nie zaburzaj naszego spokoju.

-Mój władca wypełnia jedynie wole Uranosa, Kronosa i Zeusa.- Powiedziała Lato.- Zostaliście ostrzerzeni, nie zapomnijcie o Wezwaniu Łowcy i śpiewie wszystkich trzynastu rycerzy Platyny, bo gdy do tego dojdzie, nawet wy tego nie przeżyjecie, a Uranos, wraz z Kronosem, Zeusem i Herą odbudują nowy świat.- Lato wzróciła wzrok w stronę wyspy, poczym wydała z sioebie przerażający krzyk, a jej ciało objęła złota zbroja.- Nastał czas, Pan Wyspy został naznaczony Krwią Królów Bóskich i ludzkich, Rushifua, został uznany przez bogów synem Apolla.- Lato spojrzał po towarzystwie.- Pamiętaj Posejdonie i ty rycerzyku, jesli staniecie na naszej wyspie, lub zaatakujecie Świątynie, nie będzie dla was ratunku, pamiętajcie...

Gdy Lato odeszła Afrodyta przemówiła do Posejdona:
- Musimy udać się do naszej siedziby w Elizjum.Artemida,Hades i Apollo już na nas czekają.A ty Sago zaczekaj tu na nasz powrót.
Posejdon wraz z Afrotydą udali się do Elizjum.

- Wybacz że musiałeś czekać Saga.Ale wzamian za to mam dla ciebie kolejne zadanie.Jak najszybciej udasz się do Grecji i Asgardu.A twoje zadanie jest następujące...........

Po wysłuchaniu Posejdona Saga opuścił podwodne królestwo.

-Ostrzegaliśmy cię posejdonie.- Powiedziała Zima.- Wasz Rycerz zaatakował Świątynie, która należy do Ateny, nie pozostawiliście nam wyboru z woli Uranosa jedno z was bogów ma się udać na wyspę nie zwłocznie, sami wybierzcie które, gdy nie posłuchacie, sam Zeus wyzbnaczy tą osobę...

- Zostaw dla siebie te czcze pogróżki.Jeśli któryś z nas trafi na wyspę ziemie czeka zagłada więc niech Uranos zajmię się swoimi sprawami.Mój rycerz nie zaatakował świątyni Ateny więc nie próbujcie naginać praw na swoją stronę.Ach bym zapomniał Apollo nie życzy sobie aby tego śmiesznego rycerza nazywano jego synem.Wracaj na swoją wyspę.

-Z woli Zeusa władcy bogów Afrodyta ma godzinę aby pojawić się przed jego tronem, jeśli to nie nastąpi, ojcowie bogów, będą zmuszeni sami tu wejść, a to nie będzie miłe dla was, Afropdyta ma się stawić na Olimpie. Świątynia była na ziemi, czyli pod władaniem Ateny, zabiliście jej kapłanów, a więc musi was spotkać kara, Afrodyta ma się stawić na Olimpie...